Akta niczyje, kurator umywa ręce. Co dalej z dokumentacją pracowników Tormięsu?
Na poczatku marca pisaliśmy o sprawie Tormiesu, a dokładnie – akt osobowych pracowników, które zawisły w prawnym niebycie od maja 2018 roku. Bez nich emerytury ludzi niegdyś zatrudnionych w zakładzie będą minimalne. Problem jest ogromny i dotyczy kilkudziesięciu zakładów pracy w regionie. Wiemy już, jak na sprawę zapatruje się potencjalny spadkobierca…
Do naszej redakcji odzywają osoby, które przeszły podobną drogę jak my, próbując ustalić, jakie będą przyszłe losy tych dokumentów. Napisała do nas córka jednej z poszkodowanych pracowniczek:
–Do dzisiaj nie jesteśmy w stanie odzyskać tych dokumentów, a mama za chwilę kończy 60 lat i nie może wliczyć wszystkich lat pracy do emerytury! – czytamy w liście do redakcji. – Pisałam w jej imieniu pismo do Marszałka Województwa oraz do sądu w Inowrocławiu ale wszyscy rozkładają ręce i nikt nie chce nam pomóc każą czekać tylko nie wiedzą jak długo!!! Postępowanie spadkowe zapewne już się zakończyło. Przecież spadkobiercy mają tylko 6 miesięcy od śmierci spadkodawcy na swoją decyzję. Jeśli nie przyjęli spadku powinien on przejść w ręce skarbu państwa.
Skarb państwa – czyli w tym przypadku miasto. Warto wiedzieć, że gdy ktoś umiera bez spadkobiercy z rodziny bądź ustanowionego testamentem, wówczas jego majątek dziedziczy gmina, w której mieszka. Janusz Foremski był mieszkańcem Inowrocławia. Zwróciliśmy się zatem do tamtejszego magistratu. Nie takiej odpowiedzi się spodziewaliśmy…
Informuję że nie jest to zadanie miasta, a samorządu województwa. Występowaliśmy do marszałka, w interesie mieszkańców, aby zajął się sprawą leżącą w kompetencji tego organu – pisze Adriana Herrmann, rzeczniczka miasta. – Nie deklarowaliśmy zatem chęci przejęcia zasobu PPHU „Fart”.
Jest to ciekawa interpretacja. My już zwracaliśmy się do Urzędu Marszałkowskiego w tej sprawie. Wydaje się, że prócz prowadzenia rejestru przechowawców województwo nie ma innych kompetencji w tej dziedzinie. Więcej światła do sprawy wnosi pismo, które otrzymała jedna z poszkodowanych osób. Otóż okazuje się, że wyznaczono kuratora spadku po Januszu Foremskim. W jego ocenie akta… nie stanowią masy spadkowej! W istocie – firma Foremskiego nie była ich właścicielem, lecz przechowawcą. Co teraz?
Wygląda na to, że rozwiązanie najprostsze – przejęcie akt przez miasto Inowrocław, ani przez kuratora nie wchodzą w grę. Co gorsza wygląda na to, że w tej sprawie toczyć się kolejna sprawa sądowa. A to, przy obecnej kondycji polskiego sądownictwa oznaczać może miesiące, jeśli nie lata czekania na godziwą emeryturę dawnych pracowników Tormięsu…
Do sprawy wrócimy.
Macie dla nas temat? Coś wymaga interwencji? Czekamy na Wasze sygnały na redakcja@tylkotorun.pl. Chcesz być na bieżąco z tym, co dzieje się w Toruniu? Polub nas na Facebooku.