Czy niebezpieczne chemikalia znikną? W toruńskim sądzie ruszył proces ich właściciela
Przed Sądem Rejonowym w Toruniu ruszył proces Jarosława Ś., właściciela niebezpiecznych odpadów, składowanych na działce przy ul. Bielańskiej 52. Według prokuratury, tysiące litrów chemikaliów znajdujących się w blaszanych beczkach i mauzerach, są skrajnie niebezpieczne dla środowiska i ludzi. Za narażenie zdrowia i życia innych, a także zagrożenie dla środowiska, mężczyźnie grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Jarosława Ś. na sali rozpraw dziś nie było. Jego zeznania, zebrane podczas czynności policji i prokuratury, odczytała sędzia Hanna Mincer. Wynika z nich, że odpady na działkę przy ul. Bielańskiej zwiezione zostały samochodami ciężarowymi na ukraińskich rejestracjach. W mauzerach i beczkach miały znajdować się „popłuczyny”. O skali zagrożenia, jakie niosą ze sobą chemikalia, Ś. dowiedział się dopiero od służb.
Oskarżony do winy przyznał się już wcześniej. Jego proces trwa.