Czy w toruńskich szkołach gaśnie strajk nauczycieli?
Toruńscy nauczyciele są zdeterminowani i nie zamierzają przerwać strajku. Z dnia na dzień jest jednak mniej strajkujących, m.in. dlatego że część nauczycieli poszło na zwolnienia lekarskie.
Nastroje wśród toruńskich nauczycieli są bardzo różne. Wielu z nich wierzy, że strajk przyniesie jakieś zmiany. Kolejni pozbawieni są złudzeń i twierdzą, że protest wygaśnie jeszcze przed świętami.
– To dla mnie bardzo trudna sytuacja – mówi nauczycielka jednej z toruńskich podstawówek. – Moja klasa będzie zdawać w poniedziałek egzamin. Wiem, że powinnam być tego dnia z nimi. Jednocześnie zdaję sobie z tego sprawę, że nie mogę zostawić strajkujących koleżanek i kolegów. Odczuwam wielką presję. Najbardziej boli mnie jednak ta nagonka na nauczycieli, która trwa w internecie i telewizji publicznej. Czegokolwiek teraz nie zrobimy, będzie źle.
Strajkujący nauczyciele przebywają w szkole osiem godzin. Nie mogą podjąć pracy. Przychodząc do pracy, każdego dnia składają deklarację, czy przyłączają się do strajku czy nie.
– O pieniądzach się nie mówi, bo nie wypada. Teraz strajkujemy i to jest dla nas najważniejsze – podkreśla nauczyciel ze Skarpy. – Każdy z nas nie dostanie jednak jakiejś części swojego wynagrodzenia. To może być jakieś 100 zł mniej za dzień strajku. Przyjdzie taki czas, że strajk się skończy, rząd nadal będzie mieć nas w nosie, miasto zwiększy dodatki motywacyjne bądź nie, a my dostaniemy niższą wypłatę. Na tym strajku najbardziej tracą nauczyciele. I nie chodzi mi tylko o wymiar finansowy. Teraz jesteśmy mieszani z błotem. To bardzo boli.
Toruński magistrat codziennie przedstawia dane dotyczące liczby strajkujących nauczycieli. Wyglądają one następująco:
- 9 kwietnia – strajkuje 79,5 proc. obecnych w pracy nauczycieli
- 10 kwietnia – 74,5 proc.
- 11 kwietnia – 73,1 proc.
- 12 kwietnia – 73 proc.
Dlaczego ta liczba spada? W ostatnich dniach rośnie bowiem liczba osób przebywających na zwolnieniach lekarskich. W poniedziałek na L4 było 248 nauczycieli. W piątek już 441.
Piątkowa, ostatnia część egzaminu gimnazjalnego odbyła się bez zakłóceń. Komisje egzaminacyjne udało się skompletować komisje egzaminacyjne we wszystkich 22 placówkach.
12 kwietnia w strajku nie brały udział trzy przedszkola (PM 6, PM 13 i PM 15), dwie szkoły (SP nr 35 i Zespół Szkół Inżynierii Środowiska) oraz Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna.
Wczoraj w pracy obecnych było 1812 nauczycieli, 490 z nich przystąpiło do pracy, 1322 strajkuje, a na zwolnieniach lekarskich przebywa 441. Z 810 obecnych w placówkach pracowników administracji i obsługi, 787 przystąpiło do pracy, strajkuje 23, a na L4 przebywa 75.
Razem strajkują 1345 osoby, co stanowi 51,3 proc. w stosunku do obecnych w pracy, strajkujący nauczyciele stanowią 73 proc. obecnych w pracy nauczycieli, a pracownicy administracji i obsługi 2,8 proc. obecnych pracowników tej grupy.
SK
13 kwietnia 2019 @ 17:27
A o czym myśleli nauczyciele rozpoczynając strajk? Że będą bohaterami? Nie wzięli pod uwagę scenariuszy. Patrzą, że będzie mniej pieniążków, że mają rozterki etc. Niech pomyślą co czują dzieci. Nie te, które mają wolne od szkoły, bo te są zadowolone. Za to rodzice już niekoniecznie. Opieka na dziecko, urlop, czy wożenie dzieci do dziadków to nasz nakład. Kolejna rzecz to ogromna frustracja i obawa oraz niepokój wśród dzieci kończących gimnazja, podstawówki i tych przystępujących do matury. I pomijam fakt, że pozbawiono ich szansy na poprawienie ocen i zawalczenie o świadectwa z wyróżnieniem. Niektóre planowały dostać się do dobrych liceów, działały charytatywnie, brały udział w olimpiadach. A teraz w nauczyciele podeptaliście ich marzenia i upodliliście moje/nasze dzieci traktując przedmiotowo. Nie popieram was i straciłem resztki szacunku dla nauczycieli. Przepraszam, ale taki mamy klimat. Każdy ciągnie w swoją stronę? Więc ja też i się z tym nie kryję.
Karolina
13 kwietnia 2019 @ 23:18
Taki mamy klimat. Przeładowane programy. Dzieci płaczą bo nie dają rady. Tylko kto jest temu winien? Ten kto uczy czy ten kto te podstawy wyprodukował ? Wszystko ma swoje granice. Jeśli ktoś wie jak wygląda dzisiaj praca nauczyciela popiera strajk. Pozostali nie wiedzą o czym mowa. Oceniają nie znając faktów.
normalny
14 kwietnia 2019 @ 08:01
A kto te podstawy wyprodukował? Kolejarze, górnicy, a może aptekarze? Zdaje się, że w kuratorium pracują głównie nauczyciele i oni tworzą programy nauczania. Czyżbym nie miał racji?
Karta nauczyciela to przywileje w zamian za takie, a nie inne zarobki – swoistego rodzaju kompromis. Już widzę ten tłum chętnych do rezygnacji z nich w zamian za lepszą pensję, a od tego trzeba zacząć…
Narzekającym na swoją niezwykle ciężką pracę nauczycielom polecam popracować trochę w innej branży (przemysł, handel, budownictwo, rolnictwo itp.), będą mieli skalę porównawczą (większość nauczycieli nigdzie indziej poza szkołą nie pracowała) i realną ocenę stopnia „ciężkości” własnej pracy.
W szkolnictwie potrzebny jest przewrót i remont od fundamentów całego systemu. Inne działania to zwykłe „pudrowanie trupa”. Tylko czy znajdzie się kiedyś ktoś takich chętny i odważny?
Beata
14 kwietnia 2019 @ 22:07
Bardzo chcielibyśmy wiedzieć, kto pisał i zatwierdzał podstawy. W sądzie walczyliśmy trzy lata, aby dowiedzieć się, kto pisał i zatwierdzał programy nauczania. Nikt z rządu nie chciał sluchać naszego zdania. Krzyczymy do MEN juz wiele lat – bezskutecznie. Na deformę nie mielismy żadnego wpływu. Otrzymujemy tylko gotowe, napisane na kolanie ustawy i już nie wiemy, jak je realizować bez szkody dla dzieci. Sa dla nas najwazniejsze – nie egzaminy, ale dzieci.