Jak tam Wasze noworoczne postanowienia? Dajecie (póki co) radę?
Noworoczne obietnice. Podejmujemy je z zapałem każdego 1 stycznia, a potem… Z czasem… Wiadomo, jak niewiele z nich wynika. Dlaczego?
Uważamy, że noworoczne postanowienia mają sens. Na początku roku jesteśmy przekonani, że tym razem na pewno wytrzymamy. Zawsze zaczyna się tak samo, a kończy… jak zwykle. Jakie są tego przyczyny?
Oto kilka z nich:
- nasze obietnice są mało realne (schudnę 55 kg; już nigdy więcej nie będę pić)
- nie mamy do nich przekonania (nauczę się japońskiego, bo kolega w pracy umie)
- potknięcia nas zniechęcają (odchudzam się, ale jeszcze od jednego pączka nikt nie umarł)
- z czasem zapominamy o nich (kto by tam pamiętał w czerwcu, co się gadało w styczniu)
- i najważniejsze: tak naprawdę wcale nie chcemy ich dotrzymać (kto by chciał rezygnować z piwa i chipsów przed TV, zwłaszcza w czasie Ligi Mistrzów?)
Oto lista najbardziej standardowych postanowień:
- zapiszę się na siłownię, basen (zrzucę parę kilo)
- przeczytam 52 książki
- będę mniej rozrzutny w temacie pieniędzy
- rzucę palenie
- nauczę się wreszcie hiszpańskiego
- poznam odpowiednią panią/pana
- nie będę jadł mięsa
- znajdę sobie hobby
- przeczytam całą Biblię
A jakie są Wasze postanowienia? I co ważniejsze jak (póki co) dajecie radę?
? ? ? ? ?
6 stycznia 2019 @ 10:37
Hmm…. coś w tym jest. Ostatnio usłyszałam coś takiego – albo realizujesz własne cele albo realizujesz cele kogoś innego. Te słowa bardzo zapadły mi w pamięć, więc póki co idzie mi dobrze, choć łatwo nie jest. Wymaga konsekwencji w działaniu. Życzę wszystkim powodzenia w realizacji własnych celów.