Koronawirus zmienia psychikę. „Musimy starać się nie tracić dystansu społecznego” [WYWIAD]
Rozmawiamy z dr Tomaszem Komendzińskim z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który został członkiem polskiego zespołu, biorącego udział w międzynarodowych badaniach pn.: „Współczucie, więzi społeczne i odporność na traumatyczne doświadczenia podczas pandemii COVID-19”. Międzykulturowe badanie prowadzone jest jednocześnie w 22 krajach na 5 kontynentach. W badaniu prowadzonym przez polskich naukowców mogą wziąć udział wszyscy chętni od 18. do 80. roku życia.
W jaki sposób koronawirus oddziałuje na samopoczucie psychiczne?
Pytanie o sposób oddziaływania koronawirusa na samopoczucie psychiczne jest z jednej strony pytaniem o przyczyny i powody, a z drugiej strony o to, jaki jest mechanizm, poprzez który to oddziaływanie się przejawia. Co do przyczyn, mogą one być dwojakiego rodzaju: bezpośrednie i pośrednie. Te bezpośrednie są związane z działaniem samego wirusa na nasz organizm, a więc to będzie wysoka temperatura ciała, ból oraz kłopoty z oddychaniem. Te oznaki zarażenia organicznie przyczyniają się do pogorszenia stanu psychicznego, ale też obserwowane przez zarażonego, pogłębiają jeszcze dotkliwość odczuwania tego stanu. Obserwacja, że mamy kłopoty z oddechem nie tylko sama stwarza problemy, ale zauważona staje się dodatkową przyczyną wzmożonego niepokoju czy nawet paniki. Poza powodami bezpośrednimi są też powody pośrednie, związane z ograniczeniami oraz izolacją. Te nienaturalne sytuacje nie tylko potęgują negatywne skutki psychiczne, ale jeszcze zabierają niezbędne elementy zdrowia psychicznego, jak np. codzienne, bezpośrednie relacje społeczne.
A co z mechanizmami, przez które przejawia się oddziaływanie koronawirusa?
Chodzi tu przede wszystkim o mechanizmy powstawania niepokoju, strachu i lęku, negatywnych emocji, zaufania i poczucia bezpieczeństwa, ale również przyjemności oraz wsparcia dla optymizmu. To bardzo złożone mechanizmy, wrażliwe na wiele czynników, których nie da się łatwo kontrolować. Problem polega na tym, że wiele z nich aktywuje te same struktury mózgowe i przez to wzajemnie się wzmacnia. To pokazuje realne niebezpieczeństwo. Jeśli np. zaniedbujemy wsparcie i możliwości radzenia sobie z pierwszymi symptomami, możemy wpaść w coś przypominającego efekt studni i wtedy konieczna będzie dużo mocniejsza interwencja oraz dłuższy czas na to, aby znów cieszyć się życiem. Nie izolujmy się społecznie. Nie traćmy również dystansu z nami samymi. Łatwość w wyjaśnieniu i uzasadnieniu naszych zmieniających się zachowań, odczuć, emocji, poczucia bólu czy poziomu stresu niech nas pobudza do refleksji.
Jakie konsekwencje może przynieść długotrwały stres czy izolacja?
Możemy jedynie próbować przewidywać te konsekwencje. Dopiero po minięciu stanu pandemii ujawnią się realne i diagnozowalne negatywne konsekwencje długotrwałej izolacji i stresu. W tym zakresie dzisiaj można przypuszczać, że wzmocnią się negatywne procesy, jak zmiany neurodegeneracyjne w przypadku seniorów, impulsywność, ryzyko depresji, fobii, agresji, lęku przed ludźmi. Z drugiej strony osłabieniu będą podlegały funkcje poznawcze, pamięć i uczenie się. Może pojawić się zmniejszone zainteresowanie kontaktami z ludźmi, a w konsekwencji kłopoty z empatią i więziami społecznymi. No i oczywiście problemy ze snem.
Czy poziom odczuwanego stresu zależy od kultury, w jakiej żyjemy?
Wydawać by się mogło, że stres jest kulturowo uniwersalny, jednak tak nie jest. W różnych kulturach dominują odmienne strategie radzenia sobie ze stresem. Generalnie mówi się o kulturach indywidualistycznych oraz kulturach kolektywistycznych. Szukając przykładów geograficznych, można by wskazać z jednej strony kultury świata zachodniego, a z drugiej strony kultury wschodnie. W kulturach indywidualistycznych preferowana jest strategia zaangażowania, natomiast w kulturach kolektywistycznych dwie pozostałe strategie: unikania oraz kolektywna. Najważniejszym czynnikiem radzenia sobie w sytuacji stresu jest wsparcie społeczne. Jest ono w swoim wyrazie i formie pod wyraźną presją kultury i stanowi element tzw. kapitału kulturowego. Stopień odczuwania stresu zależy także od istnienia bufora, osłabiającego ten stres. W badaniach, które właśnie rozpoczynamy, zakłada się, że takim buforem może być współczucie. Badania będziemy powtarzali po 3 i 6 miesiącach, dzięki czemu będziemy mogli zobaczyć zmiany i ich dynamikę w połączeniu ze zmianami sytuacji pandemicznej.
Czy badania będą brały także pod uwagę czynnik wieku? Najbardziej narażeni na zakażenie, więc prawdopodobnie także na jego negatywne skutki dla psychiki, są seniorzy.
Tak, wśród grup wiekowych najbardziej narażeni są seniorzy, którzy mają osłabiony system immunologiczny, a w wielu przypadkach także choroby współistniejące. Jak wspomniałem wyżej tu swoje znaczenie ma kapitał kulturowy wraz z rezerwą poznawczą, ale także różne formy doświadczenia i udziału w życiu społecznym i kulturalnym. Nie zapominajmy także o grupach zawodowych, które wystawione są na stały kontakt z osobami zarażonymi. To przede wszystkim służba zdrowia. W naszych badaniach chcielibyśmy przebadać grupę seniorów, choć same badania przeznaczone są dla bardzo szerokiego grona osób, od 18. do 80. roku życia. Bardzo dobrze gdybyśmy dysponowali badaniami służby zdrowia, ale jest niebezpieczeństwo zakłócenia ich pracy. Namawianie do wykonania tych badań osób, będących na pierwszej linii frontu, byłoby wątpliwe ze względów etycznych, choć wyniki mogłyby w tym przypadku być bardzo pomocne dla polepszenia sytuacji służby zdrowia w przyszłości. To u ludzi mających bezpośredni i codzienny kontakt chorymi, a często śmiercią, mogą pojawić się zaburzenia równowagi emocjonalnej, leki, niepokoje, strach i stres, a przez to zdecydowane obniżenie empatii i współczucia wobec innych, odczuwania współczucia innych, a także współczującego odniesienia do siebie. Co więcej, ta grupa staje się często celem ataków osób, u których pojawiają się także te wspomniane negatywne skutki sytuacji pandemicznej.
Ataki na służbę zdrowia powiązane są poczuciem niebezpieczeństwa. Czy pandemia będzie miała w związku z tym wpływ na poczucie bezpieczeństwa w społeczeństwie i więzi społeczne w przyszłości?
Z takim zjawiskiem mamy już do czynienia dziś. Jest ono wynikiem pewnej niefortunnej sytuacji, gdy konieczność dystansu fizycznego skryta jest pod hasłem, namawiającym do dystansu społecznego. To hasło jest bardzo niefortunne, ponieważ właśnie relacji społecznych potrzebujemy dla naszego normalnego i zdrowego funkcjonowania, a mamy zachowywać tylko dystans fizyczny. Izolacja wzmocniona samotnością to gwarancja ich pozostania na dłużej, a często znaczącego pogłębienia. Brak wsparcia społecznego grozi nie tylko tym, że poczucie bezpieczeństwa w społeczeństwie obniży się i więzi społeczne poluźnią, ale również zniknie szansa poradzenia sobie z nieszczęściami wśród osób nam bliskich. Trzeba też podkreślić, że sytuacja zachowania dystansu fizycznego też ma konsekwencje społeczne, ponieważ ta bliskość jest niezmiernie ważna. W domach i rodzinach, mieszkających razem, jest na nią szansa, ale wystarczy, że bardzo bliska osoba jest ratownikiem, lekarzem i często musi świadomie z tego rezygnować dla dobra żony, męża, dzieci. Wreszcie na koniec brakuje codziennych spotkań, wspólnotowego współdzielenia się w różnych grupach wiekowych, wspólnego działania. A robiąc coś dla innych, robimy wiele dla siebie. Teraz tego nie ma. A to robienie czegoś dla innych może rozpoczynać się od prostego codziennego uśmiechu, który sprawia przyjemność obdarowanemu i obdarowującemu.
Wrócimy do tego?
Może być bardzo trudno.
To w takim razie, jakie działania można podjąć, aby zminimalizować negatywne skutki pandemii dla naszej psychiki?
Musimy starać się, aby nie tracić dystansu społecznego, zachowywać możliwe bogactwo relacji i więzi społecznych w takim zakresie, jak to możliwe. W aktualnej sytuacji pandemicznej słabość i nieszczęście przychodzi znacznie bardziej niespodziewanie niż w sytuacji naturalnej. Warto posiadać ten bufor, a przynajmniej próbować go zachować. W naszych badaniach chcemy zobaczyć, jak to jest z tym buforem, dotyczącym współczucia wobec siebie, wobec innych oraz innych w stosunku do nas. Jak to przebiega w różnych kulturach? To może nam dać możliwość pomocy sobie już teraz i po zakończeniu pandemii, ale może również pomóc lepiej sobie radzić w przyszłości.