Mentzen: „Toruń cały jest otoczony siatką powiązań rodzinnych”
„Miasto jawności” – to kolejne hasło wyborcze Sławomira Mentzena, kandydat na prezydenta Torunia. Jego zdaniem jawność jest metodą na zmniejszenie korupcji, nepotyzmu i klientelizmu w samorządach. Co proponuje?
W środowe przedpołudnie Mentzen przedstawił swoje kolejne pomysły wyborcze. Tym razem skupił się na jawności w samorządzie. Jego zdaniem to najskuteczniejsza metoda ograniczenia korupcji czy nepotyzmu.
– Musimy postawić na jawność, przejrzystość i transparentność – mówi Mentzen. – Im więcej jawności w życiu publicznym, tym mniej niepożądanych zjawisk. Jeżeli ktoś ma wykonać jakąś niewłaściwą czynność, dać się skorumpować lub zatrudnić swojego krewnego, a wie, że informacja o tym stanie się publiczna, będzie znacznie mniej chętny do takiego działania. To działa zawsze i wszędzie na całym świecie.
Jak to wygląda obecnie? Mentzen zauważa, że jawności w mieście jest „szalenie mało”. Kandydat na prezydenta zapoznał się w ostatnich tygodniach z zawartością biuletynów informacji publicznej urzędu miasta oraz podległych mu jednostek oraz spółek.
– To jest tragedia – ocenia. – W BIP-ie Centrum Kultury Zamek Krzyżacki nie ma nawet informacji, kto zarządza tą instytucją. Jest tylko adres miejsca, gdzie mamy ruiny po zamku krzyżackim. Nie wiemy, kto tam pracuje, jakim budżetem dysponuje ta instytucja. Nic nie wiemy. Urbitor nie publikuje sprawozdań finansowych w BIP-ie od 2015 r. MZK chyba od 2012 r. Najnowsze nasze spółki miejskie – Toruńska Infrastruktura Sportowa lub CKK Jordanki – w ogóle nie opublikowały w BIP-ie żadnego sprawozdania finansowego, bilansu czy rachunku zysków i strat. W toruńskich BIP-ach nie ma informacji, które od dawna już powinny tam być. Pierwszym moim postulatem jest udostępnienie wszystkich informacji, które powinny się znaleźć w biuletynach informacji publicznej w całym mieście.
Mentzen chce, żeby magistrat i spółki miejskie regularnie publikowały rejestr umów w czytelnej i łatwiej do sortowania formie. A w przypadku większych kontraktów także ich treści. Jego zdaniem to ułatwi nie tylko pracę śledczą dla dziennikarzy i zwiększy wiedzę torunian o tym, co dzieje się w mieście.
– Jeśli ktoś ma podpisać umowę, gdzie są bardzo niekorzystne zapisy dla miasta, za to korzystne dla zleceniobiorcy, to trzy razy się zastanowi, jeżeli będzie miał świadomość, że ta umowa wyląduje w internecie – mówi kandydat. – Ta umowa będzie dostępna nie tylko dla dziennikarzy, ale też konkurencji zleceniobiorcy, która będzie doskonale wiedziała, co jest w tej umowie nie tak. To jest świetny mechanizm kontrolny, który sprawi, że miasto będzie zawierało korzystniejsze dla siebie umowy i zminimalizujemy zjawisko korupcji.
Mentzen chce też, żeby wszystkie jednostki miejskie przedstawiły swoje regulaminy organizacyjne. Przez to nie wiemy, kto tam pracuje i jakie stanowiska dyrektorskie.
– Bardzo często w urzędach zdarza się, że znajduje się potrzeba znalezienia pracy dla zasłużonego towarzysza partyjnego i ten etat się wtedy znajduje – wskazuje kandydat. – Tworzy się nowe stanowisko. Przychodzi działacz partyjny i nie bardzo wiadomo, co on w ogóle ma robić. Gdyby regulaminy były jawne, nie byłyby modyfikowane bez potrzeby, takie zjawisko byśmy ukrócili.
Kolejne zmiany według kandydata powinny dotyczyć rekrutacji urzędników. Ogłoszenia powinny zawierać informacje o wynagrodzeniu, a rozmowy kwalifikacyjne powinny być transmitowane na żywo w internecie. – Jeżeli ktoś aplikuje na stanowisko kierownicze w mieście lub spółce miejskiej, nie powinien bać się tego, że ktoś się przyjrzy jego kwalifikacjom – mówi Mentzen. – Mieszkańcy mają prawo oceniać to, jak wygląda rekrutowanie do pracy na najważniejsze stanowiska.
Według Mentzena standardem powinno się stać to, że kandydaci do rady miasta powinni składać oświadczenia, że w trakcie kadencji ich najbliżsi krewni nie będą starali się o miejsca w miejskich jednostkach i spółkach.
– Toruń cały jest otoczony siatką powiązań rodzinnych – mówi Mentzen. – Krewni radnych pracują w różnego rodzaju instytucjach czy spółkach. Takie zjawiska nie powinny mieć miejsca. To nazywamy nepotyzmem i jest to patologia, z którą należy walczyć.
Kandydat proponuje także utworzenie publicznego rejestru urzędników, gdzie byśmy znaleźli informację o ich przynależności partyjnej. – Partie polityczne w Toruniu mają wielką łatwość w znajdowaniu pracy dla swoich członków – zauważa. – Dotyczy to głównie PiS. Gdyby powstał taki rejestr, to zjawisko byłoby zmniejszone.
Mentzen dziwi się też, że w Toruniu mało się mówi o sprawozdaniach wyborczych komitetów. Sam niedawno wystąpił o takie sprawozdanie komitetu Michała Zaleskiego sprzed czterech lat.
– Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że oprócz radnych na ten komitet dużo pieniędzy wpłacali przedsiębiorcy współpracujący z miastem, wysocy miejscy urzędnicy – mówi Mentzen. – Takie informacje wydają mi się ciekawe, jak wygląda sieć powiązań i komu zależy na tym, żeby prezydent wygrał. Ale te informacje publicznie nigdzie się nie pojawiały. Nikomu nie chciało się do tej pory uzyskać wglądu w te sprawozdania.
Mapa wydatków Torunia, bardziej przejrzysta i czytelna forma budżetu miasta oraz zadłużenia miasta (także w miejskich spółkach) – to kolejne propozycje Mentzena.
Jedną z najistotniejszych kwestii według kandydata jest nie tyle udostępnianie informacji publicznej, ale także wyciąganie odpowiedzialności z upublicznionych informacji. – Nie może być tak, że media informują o nieprawidłowościach, o aferach i nepotyzmie i nic się z tym się nie dzieje. Prezydent nie wyciąga żadnych konsekwencji.