Nie bronię biznesu futrzarskiego, ale… [FELIETON]
Tak, wiem, świat się zmienia, zmieniają się priorytety, katalog wartości też, dlatego jako społeczeństwo musimy na to odpowiedzieć. Niemniej jednak, bez względu na wszystko, wartość, jaką jest praworządność, jest niezmienna, troska o dobrostan zwierząt nie może nam przyćmić troski o państwo prawa. Wczoraj sejm procedował projekt ustawy, która ma wprowadzić bezwzględny zakaz hodowli zwierząt futerkowych. Wprowadzenie proponowanych zapisów ustawy w życie daje w mojej ocenie rządzącym przyzwolenie na nieszanowanie prawa i swoich obywateli. Zmienianie reguł gry w trakcie jej trwania, bez długiego vacatio legis oraz systemu odszkodowawczego, sprowadza nas jako kraj do bezprawia. Popieram rozwiązania, które mają poprawić dobrostan zwierząt i uważam, że ostatecznie musimy doprowadzić do zakazu hodowli zwierząt futerkowych, ale wprowadzanie tak drastycznych ograniczeń w swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej musi być dokonane z poszanowaniem prawa. W ten sposób nie budujemy relacji obywatel – państwo opartej na wzajemnym zaufaniu. Takie podejście do sprawy bardzo ogranicza to zaufanie, wprowadza chaos i prowadzi do dramatów wielu ludzi.
Artykuł 6.1. ustawy o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej mówi – podejmowanie, wykonywanie i zakończenie działalności gospodarczej jest wolne dla każdego na równych prawach, z zachowaniem warunków określonych przepisami prawa.
Pisząc te słowa, nie bronię biznesu futrzarskiego, jeżeli jest prowadzony niezgodnie z przepisami, to organy sprawujące nad nim kontrolę niech wyciągają konsekwencje, ale bronię reguł, które muszą obowiązywać w państwie prawa.
Dziś mówimy o branży futrzarskiej, jutro ten problem może dotyczyć każdej innej branży, jeżeli tylko rządzący będą mieli taką wolę…