„Pan tu nie wisiał”, czyli Ciąg dalszy przepychanek o plakaty wyborcze
Kandydaci nie tylko dwoją się i troją, żeby przypodobać się wyborcom. Coraz bardziej „rozpychają się” na latarniach i słupach ogłoszeniowych. I zamiast dyskutować, co chcą zrobić dla miasta, tracą energię na wytykanie błędów konkurentom: że wiszą zbyt nisko, że zasłaniają ich plakaty. Dochodzi też do dewastacji afiszów.
Nie ma dnia, żeby któryś z kandydatów „pochwalił się” np. na Facebooku zdjęciem i filmikiem prezentującym łamanie zasad wywieszania plakatów wyborczych. Jak na razie przoduje w tym Maciej Cichowicz, kandydat My Toruń do rady miasta, który nagrał już któryś z kolei filmik. Tym razem na ul. Łódzkiej.
– Jestem na chodniku, niestety nie jestem sam – mówi Cichowicz na nagraniu. – Przesympatyczny pan patrzy na mnie, blokując mi przejście. Mam nadzieję, że ten plakat zostanie w ciągu godziny usunięty.
Na nieco inny problem – zaklejania plakatów wyborczych przez inne komitety – zwraca uwagę Wojciech Kowalski z Prawicy Rzeczpospolitej, który kandyduje do sejmiku województwa z komitetu Kukiz’15.
Pod jego postem rozgorzała dyskusja na zdjęcia kolejnych zaklejonych lub zniszczonych plakatów i argumenty typu:
– Kandydaci PiS i KO nie pozostawiają niestety innych możliwości. Nie stosujecie się Państwo do zasad wytyczonych przez Prezydenta Miasta i naklejacie się masowo wszędzie, na słupach i na latarniach. Robiliśmy wszystko by nie zakleić żadnej ważnej części plakatu i by jednocześnie zostawić miejsce dla pozostałych – pisze Damian Wasilewski, kandydat Kukiz’15 do toruńskiej rady miasta.
Jeszcze kilka dni temu gorąco było także wokół plakatów marszałka Piotra Całbeckiego, który jest liderem listy Koalicji Obywatelskiej do sejmiku województwa. Jego plakaty okazały się zbyt duże. Zostały zamienione mniejszymi afiszami.
– Były ustalone zasady, była informacja Prezydenta o tym jakie przysługują limity – wskazuje Wasilewski. – Jako pierwszy nie zastosował się do tego obecny Marszałek, a zaraz po nim dwóch toruńskich radnych. Taka była mniej więcej chronologia. Marszałek zdjął plakat, powiesił mniejszy. Radni pozostali przy swoich. Do tego jeden radny zakleił naszego kandydata, a drugi radny (z Sejmiku) wstawił nadstawki na słupach.
O kim mowa? O Przemysławie Przybylskim, kandydacie PiS do sejmiku województwa, który zamontował swoją wyborczą prezentację nad słupami:
Są też niestety przykłady dewastacji plakatów wyborczych. Niektóre są zerwane. Na innych kandydaci zyskują wąsy lub wulgarne dopiski. Co niektóre nie zdają egzaminu w konfrontacją z jesienną pogodą. Oto nieco inny przykład znaleziony na Facebooku: