Prezydent i żartowniś [FELIETON]
„Hello, Mr. President” – zabrzmiało w słuchawce, a Mr. President dziarsko odpowiedział „Hello”. Sprawne służby zarządzane przez ułaskawionego ministra oraz kompetentni pracownicy Kancelarii potwierdzili rozmowę na najwyższym poziomie międzynarodowym. Sytuacja wykreowana przez komika, ale i poziom językowy głowy państwa, potrafiły rozbawić niejednego. Taki żart.
Mr. President, jego sztab wyborczy, jego Partia Matka oraz TVP lubią żarty. A wyborcy cenią te dobre żarty, dokonując mniej lub bardziej świadomych wyborów. Cała kampania wyborcza to żart z równych, demokratycznych wyborów i obywateli. Żartem był równy dostęp do mediów publicznych. Żartem były wypowiedzi Mr. President, którymi nie chciał nikogo dotknąć, ale tak wyszło. Żartem były obietnice Mr. President dotyczące kolejnych emerytur i dodatków socjalnych. Żartem były „niezwiązane” z wyborami wizyty ministrów u wyborców. Żartem były ataki na dzieciaki walczące o powstrzymanie zmian klimatycznych. Żartem były ataki na wyborców przeciwnika. Żartem bierność policji. Żartem wypad do USA. Żartem było odwołanie pandemii na czas wyborów. Żartem był też alert pogodowy RCB. Żartem jest głęboki podział społeczny, którym gra władza.
Zawsze byliśmy najzabawniejszym barakiem w obozie. Teraz mamy również żartujące władze.
Tylko mnie te żarty bawią przez łzy. Obserwowałem polską politykę przez lata i nie pamiętam tak cynicznie przeprowadzonego plebiscytu poparcia przy wykorzystaniu całego aparatu władzy. Zaprzeczając idei demokracji i dla utrzymania kursu zniszczono społeczeństwo obywatelskie i solidarność społeczną. Podburzani przez władzę ludzie skaczą sobie do oczu, gdy powinni dyskutować. A agresja stała się elementem uprawiania polityki. Zaiste, pyszny żart.