Przepychanki dyrektorów w urzędzie marszałkowskim. Zwolniony urzędnik zaprasza szefa na boks
Marek Pijanowski, zwolniony w piątek wicedyrektor marszałkowskiego departamentu kultury i edukacji, przedstawił dziś szczegóły zajścia między nim a jego przełożonym Jerzym Janczarskim.
O tym, że w marszałkowskim departamencie kultury i edukacji, doszło do przepychanek między pracownikami, napisaliśmy w piątek. Chodzi o dwóch panów: Marka Pijanowskiego, wicedyrektora ds. kultury i Jerzego Janczarskiego, szefa departamentu.
Do zajścia doszło w miniony czwartek. Kilka dni temu było wiadomo tylko tyle, że między dyrektorami wywiązała się sprzeczka. Pijanowski zgłosił się na policję. Złożył złożył zawiadomienie na policję w związku z naruszeniem nietykalności jako funkcjonariusza publicznego. Sprawa została przekazana przez policjantów do prokuratury rejonowej.
Dziś Pijanowski w rozmowie z Radiem PiK opisał swoją wersję tego, co wydarzyło się w marszałkowskim departamencie.
– Dyrektor zrzucił mi złe stosunki z pracownikami, i to że źle pracuje, że źle pracowałem poprzedniego dnia – mówi Pijanowski w Radiu PiK. – Pan dyrektor o tym wszystkim mówił do mnie w nieparlamentarnych słowa. Słysząc to, powiedziałem że wstaję, i idę po telefon komórkowy, żebyśmy zaczęli rozmawiać merytorycznie, a nie emocjonalnie.
Na te słowa, dyrektor zerwał się z miejsca, stanął w drzwiach i powiedział: siadaj, nigdzie nie pójdziesz. Podszedłem do drzwi, zostałem odepchnięty, podszedłem drugi raz, znowu dyrektor mnie odepchnął. Zawiadomiłem policję, że doszło do naruszenia cielesności. Miło by było, gdyby pracownicy Urzędu Marszałkowskiego chcieli spotkać się z moimi pracownikami i porozmawiać: czy rzeczywiście jest to prawda, że to ja byłem tyranem, czy w departamencie panuje nawet nie lekki mobbing…
Pijanowski nazywa Janczarskiego „człowiekiem agresywnym, który nie przebiera w słowach”. – Dyrektor Janczarski jest osobą, która prawdopodobnie nie może wyładować swojej energii, wobec tego zapraszam go na poniedziałkowe środowe i piątkowe treningi do naszego klubu bokserskiego „Pomorzanin” – mówi zwolniony wicedyrektor. – Być może jak dyrektor potrenuje sobie na worku bokserskim, będzie łagodniejszy w pracy i będzie w niej bardziej chodziło o kulturę, niż o kulturę fizyczną.
W piątek, czyli dzień po tej kłótni, Pijanowski został zwolniony z pracy. Janczarski odmówił komentarza w tej sprawie. Jerzy Grochowski, zastępca sekretarza województwa tłumaczy, że wicedyrektor dostał wypowiedzenie, bo wyczerpała się formuła współpracy.
Marszałek Piotr Całbecki zapytany w weekend przez Radio PiK o Pijanowskiego stwierdził wprost: – Pan Marek Pijanowski nie potrafił nawiązać z dyrektorem i zespołem całego departamentu właściwej relacji, więc dalsza współpraca nie miała sensu. W związku z tym podjęliśmy decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę tak, aby wszystkim ułatwić życie. Praca – szczególnie w departamencie kultury – wymaga właściwych wzajemnych relacji. Trudno sobie wyobrazić, żeby w takiej atmosferze dalej współpracować, więc musiałem podjąć – niezbyt miłą również dla mnie osobiście – niezbędną decyzję.
dark
16 kwietnia 2019 @ 08:49
Tak się robi miejsca na stołkach dla innych „wygodniejszych”.