Radni przegłosowali jednogłośnie. Miasto wyda 200 mln zł na budowę Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage
Pomimo zaskoczenia, jakiego doznali radni, dowiadując się o tym, że do Torunia przyjeżdża minister Piotr Gliński, by podpisać umowę intencyjną na stworzenie ECFC, głosowanie dało wynik pozytywny.
Na samej sesji punkt dotyczący Camerimage trwał kilka godzin i był dość nużący. Niezwykle długie przemówienie wygłosił zarówno prezydent Michał Zaleski, jak i – kilkukrotnie Marek Żydowicz.
-W pierwszych dniach lipca będzie wszystko wiadomo. Pan Bóg mam nadzieję, że anielsko czuwa nad naszym miastem, poprzez anioła w naszym herbie – kończył swoje wystąpienie, zachęcając radnych do głosowania prezydent Michał Zaleski.
– Mam obawy co do oszczędności. Ostatnio dyskutowaliśmy na temat podwyżek dla pracowników Muzeum Okręgowego. Czy możemy otrzymać zapewnienie, że inne instytucje kultury nie ucierpią na tej decyzji? – pytała Kamila Beszczyńska, radna z prezydenckiego ugrupowania.
Prezydent w ogólnym zarysie wskazał dwa główne źródła finansowania tej inwestycji. Przede wszystkim mają to być oszczędności na wydatkach bieżących miasta – wydatkach stałych, a w drugiej kolejności, gdyby te pieniądze nie wystarczyły, gmina będzie zmniejszać wydatki inwestycyjne. Jest to o tyle ciekawe, że zaledwie podczas poprzedniej sesji skarbniczka miasta Magdalena Fisykowska-Kasprowicz, apelowała do radnych o skromne plany budżetowe, ponieważ na wydatkach bieżących nie sposób już oszczędzać. Na koniec dyskusji prezydent wyjaśnił już wprost, że będziemy mieli do czynienia ze spadkiem wydatków na inwestycje w mieście i w taki sposób miasto zorganizuje finanse na budowę ECST.
– Czy można zapisać w umowie zapis, żeby budynek, który ma powstać na terenie Jordanek, nie był betonowym koszmarem? – pytał radny Bartosz Szymanski.
-Nie do końca mogę sobie wyobrazić, co Pan ma na myśli, mówiąc o „betonowym koszmarze” – odpowiedział prezydent, nie wykluczając takich zapisów w umowie. – Być może to się objawi w ogrodach wertykalnych, czy dachach pokrytych zielenią.
– Pan prezydent trochę się pomylił, mówiąc, że to nie są nasze pieniądze [chodzi o finansowanie MKiDN, przyp. AZ]. To są nasze wspólne pieniądze – pytał Józef Wierniewski, obecnie radny KO. – Jaka jest kolejka miast czekających na ten festiwal?
– Ani organizatorzy, ani miasto Toruń, nie mają potencjału, żeby ten festiwal był w Toruniu – wyjaśnił prezydent Michał Zaleski.
Podkreślił, że bez wybudowania ECFC, festiwal w Toruniu nie zostanie, ponieważ nie ma takich możliwości, jeśli chodzi o kubaturę i wyposażenie obiektów. Mówił, że kilka miast w Polsce posiada takie budynki, ale nie Toruń. Nieco sprostował jego tezę Marek Żydowicz. Stwierdził on, że gdyby lokalizować podczas festiwalu premierę filmową, to w Polsce takich miejsc… nie ma.
-Jedyną salą w Polsce, w której można by zorganizować taką premierę filmową to w Złotych Tarasach w Warszawie, ale ona jest zlokalizowana w sklepie. Nikt nie zorganizuje premiery filmowej w sklepie – mówił szef Tumultu.
– Czy były prowadzone jakiekolwiek rozmowy z toruńskim środowiskiem naukowym, celem współpracy czy utworzenia kierunków stricte filmowych. Czy w ogóle jest chęć? – pytał również Piotr Lenkiewicz z Klubu Radnych KO.
– Oczywiste jest, że będziemy chcieli nawiązać współpracę z UMK, z moją uczelnią – odpowiedział po dłuższym wstępie Marek Żydowicz. – Jestem kuratorem programowym CSW, odpowiadam też za program Kina Centrum i zależało mi, żeby było prowadzone przez osoby związane z toruńskim środowiskiem naukowym. (…) Odpowiedź, powinna brzmieć tak, że będziemy próbowali nawiązać współpracę z uniwersytetem w zakresie działalności edukacyjnej.
Marek Żydowicz zaznaczył, że dla akademików Camerimage rezerwuje jedynie działkę edukacyjną. Warsztaty filmowe fundacja rezerwuje jednak dla filmowców z zagranicy, którzy już od dawna mają składać oferty na prowadzenie takich wydarzeń. Przedstawił wizję stworzenia w Toruniu przemysłu filmowego od zera, m. in. ściągnięcia do Torunia Amazona, Netflixa, by tu lokalizowali swoje produkcje serialowe, również stworzenia, czy wyprodukowania serialu całkowicie zlokalizowanego w Toruniu.
– Temat Łodzi jest zamknięty. Nie rozmawiamy o projekcie łódzkim! – mówił niezwykle stanowczo Żydowicz o możliwości wykorzystania projektu budynku autorstwa Franka Gehrego.
O co chodzi? Gdy Camerimage rozstawało się z Łodzią, ta musiała zapłacić dwie kwoty, nazywane przez łodzian “okupem”. Pierwszą z nich była kwota za koncepcję, którą architekt stworzył na potrzeby niedoszłego centrum. Nakłady finansowe w wysokości 5,9 mln zł poniosło miasto Łódź, niestety, okazało się, że tamtejszy magistrat nie ma praw do jej wykorzystania. Kolejną kwotą miało być 4,8 mln za zerwanie umowy z tym partnerem przez miasto. W przeciwnym wypadku 84 mln wydane na rewitalizację łódzkiego kompleksu EC1 mogłyby przepaść.
Trudno tu streszczać wszystkie wypowiedzi, jakie padły na sesji. Było wszystko – od LGBT, cenzury, pornografii, pedofilii, tęczy przez satanizm, pentagramy, prowokatorów, tajne fora artystów i pozwy sądowe. Radni obawiali się zmiany rządu, nacisków ze strony PiS jeśli chodzi o treści pokazywane na festiwalu. Ta druga obawa może być podyktowana faktem, że obecna władza pozostaje w konflikcie z Festiwalem Filmów Fabularnych w Gdyni.
Niecodziennym wydarzeniem było zabranie głosu przez posła Tomasza Lenza, obecnie lidera listy Koalicji Obywatelskiej.
– Do Ciebie, Marku mam inne pytanie – mówił Tomasz Lenz. – Chciałbym wrócić do czasów, gdy jeszcze Rada Narodowa, w ostatnich dniach, przekazała budynek zboru ewangelickiego Fundacji Tumult, który do dziś znajduje się na Nowym Rynku [chodzi o Rynek Nowomiejski, przyp. AZ]. Tam się odbywały różne rzeczy, różne wydarzenia, równiez takie, które zadziać się nie powinny. Dziś chwilowo funkcjonuje Teatr Muzyczny czy po szczęśliwym zakończeniu tego działania, po szczęśliwym zakończeniu tego projektu, zbudowaniu tego centrum, nie należałoby tego budynku przekazać miastu? Nie widzę potrzeby, żeby Fundacja zyskała nowoczesny obiekt, a ten, który ma pozostawał niewykorzystany.
Marek Żydowicz odpowiedział, również zwracając się per „Tomku” do adwersarza, że nie widzi powodu, dla którego tak miałoby się stać. Fundacja przejęła budynek zboru w złym stanie i przez lata prowadziła w nim remonty: nowy dach, instalacje, wyremontowana elewacja, jak również odkopane przed 2015 rokiem piwnice, które, jak dziś określił „suszą się” i czekają na wykorzystanie.
Z kronikarskiego obowiązku dodajemy, ze radni i media przed dzisiejszym głosowaniem otrzymali list od stowarzyszenia Toruńczycy. Poniżej przedstawiamy jego fragmenty.
– Toruń należy do najbardziej zadłużonych miast w Polsce – czytamy w apelu stowarzyszenia. – Dlatego wszelkie nowe zobowiązania finansowe powinny być podejmowane w sposób niezwykle rozważny i dotyczyć przedsięwzięć niezbędnych dla życia miasta. Budowa Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage z pewnością do takich nie należy. Na finansowe zaangażowanie się w realizację tego rodzaju obiektu nie zdecydowali się prezydenci Łodzi i Bydgoszczy – miast znacznie zasobniejszych od Torunia. Nie można wykluczyć również takiego obrotu wydarzeń, że rząd na skutek pogorszenia się sytuacji gospodarczej wycofa się ze swoich zobowiązań, a miasto pozostanie osamotnione na placu budowy.
Brak umiarkowania, rozrzutność stwarzają poważne zagrożenie dla bytu nie tylko aktualnych, ale również przyszłych pokoleń, którym przyjdzie spłacać długi. Warto również przypomnieć, że istnieje hierarchia potrzeb i wyzwań. Monumentalność nie powinna przesłaniać prozy żłobków, przedszkoli, budynków komunalnych, odnowy Starówki czy palących problemów opieki nad osobami dotkniętymi nieuleczalnymi chorobami oraz zagrożeń dla ochrony środowiska naturalnego, które niesie radykalna zmiana klimatu.
Na koniec stowarzyszenie zaapelowało do radnych, aby „nie ulegli pokusie megalomanii, a podejmując uchwałę, kierowali się racjonalnymi przesłankami i poczuciem odpowiedzialności za nasze miasto”.