Rewizjoniści historii [FELIETON]
Przełom sierpnia z wrześniem to okres rocznic. Strajków w Stoczni, wybuchu wojny, klęski wrześniowej. Historia nie daje nam zapomnieć o sobie i pokazuje swoją wagę oraz wpływ na współczesność. Powinniśmy wyciągać z niej pouczające wnioski. Bez mitologizacji i koloryzowania. Trzeźwa ocena przyczyn i skutków.
Jednak zmierzamy w kierunku rewizji historii na wyłącznie zgodną z optyką władzy. Przemówienia na Westerplatte skupiają się na „chwale polskiego oręża”, zapominając o przyczynach wojny i klęski państwa polskiego. Może wynika to z faktu, że przemawiający musiałby skonfrontować się ze swoimi wypowiedziami i prowadzeniem polityki. Nikt nie ma wątpliwości, że przyczyną wojny była polityka hitlerowska oparta o dwa filary – konflikt i zakłamanie. W oparciu o kłamstwo, szubrawstwo i propagandę wytworzono atmosferę konfliktu prowadzącą do wojny wyniszczającej ludzkość na niespotykaną skalę. Propaganda nienawiści przyniosła owoce w postaci akceptacji niespotykanej agresji i barbarzyństwa. Dziś na mniejszą skalę uruchomiono tę machinę i u nas.
Nie chodzi tylko o agresję werbalną i fizyczną w stosunku do przeciwnej opcji politycznej czy światopoglądowej, ale też o pisanie faktów historycznych „na nowo”. Krystalicznie sprawiedliwa, mlekiem i miodem płynąca II RP, Sierpień bez Wałęsy, ale za to pod przywództwem Kaczyńskich czy też bohaterstwo kolaborantów z Brygady Świętokrzyskiej to tylko przykłady „nowej lepszej historii”. Podlanej sosem agresji do wyrażających bardziej krytyczną czy zgodną z faktami ocenę wydarzeń. Najgorsze, że poza rewizją historii nasze życie publiczne toczy polityka kłamstwa i propagandy. Ja wciąż patrzę z niedowierzaniem, jak naczelni politycy wychodzą przed kamery i po prostu kłamią.