Rodzina chce poznać prawdę. Sprawa zaginionej Joanny Zawadzkiej nadal trwa
Nierozwiązane sprawy, tajemnicze listy – poszukiwania zaginionej Joanny Zawadzkiej nadal trwają. W dniu 17 lutego 1997 roku kobieta wyszła z domu. Nie wróciła do dzisiaj. Śledztwo wszczęte zostało rok temu. Zagadka nie została jednak rozwiązana. Rodzina nie poddaje się od ponad 20 lat. Chce dowiedzieć się gdzie jest Joanna.
Minęły 22 lata. Dwie dekady długich i intensywnych poszukiwań – gdzie jest Joanna Zawadzka? Nie wie tego rodzina, ani najbliżsi. Ktoś jednak wiedzieć musi.
– Czekamy na jakąkolwiek informację, plotkę, czy nawet domysły – informuje na Facebooku Paweł Zawadzki, brat zaginionej. – Wiem, że są ludzie, którzy boją się wyjawić pewne fakty lub myślą, że są one nieznaczące. Pomóżcie! To trwa tak długo.
Seria tajemnic rozpoczęła się pewnego zimowego wieczoru w 1997 roku we wsi Kikół koło Torunia. Około godziny 21 Joanna Zawadzka odwiedziła koleżankę mieszkającą nieopodal. Spędziła u niej zaledwie 20 minut, ponieważ spieszyła się do rocznej córki. Do domu nie dotarła. Słuch po niej zaginął.
-W zeszłym roku wznowione zostało śledztwo prokuratorskie– informuje podins. Monika Chlebicz z Zespołu Prasowego Wojewódzkiej Komendy Policji w Bydgoszczy. – Jest to sprawa wieloletnich poszukiwań. Początkowo prowadzona była w Lipnie, następnie przez komendę wojewódzką we Włocławku. Sprawą interesuje się Archiwum X, wszczęto śledztwo prokuratorskie przez prokuratora okręgowego z Włocławka. Sprawa została odświeżona również przez media.
W środę (10 lipca) brat zaginionej wraz z 23-letnią już córką kobiety zaapelowali na Facebooku do wszystkich mieszkańców Kikoła, Lipna i innych związanych ze sprawą osób.
-W dniu wczorajszym na naszym osiedlu na Zboińskiego przeprowadzono wizję lokalną uprowadzenia Asi – czytamy. – Nasze serca biją tak mocno, że nie da się tego opisać!
Znikając, Joanna zostawiła roczną córkę – Klaudię. Obecnie kobieta jest dorosła i chce poznać zagadkę zaginionej matki. Po dziś dzień ojciec Klaudii nie jest znany. Tajemnica jego osoby była pierwszym tropem poszukiwań.
Joanna urodziła córkę w dzień po maturach. Do piątego miesiąca ciąży nikt nie wiedział, że kobieta spodziewa się dziecka. Danych ojca nie ujawniła nigdy.
-Chciała zatrzymać to dla siebie z niewiadomych dla nas przyczyn – mówi brat zaginionej.
Według rodziny istnieje możliwość, że kobieta zwyczajnie nie mogła zdradzić ojcostwa. Być może się bała. Kolejną tajemnicą okazały się tajemnicze listy znalezione po latach przez Stanisława Zawadzkiego – ojca Joanny. Zawierały one mnóstwo danych pod kryptonimami – nazwiska osób zastąpione zostały pseudonimami. Dzięki pomocy grafologa rozszyfrowano dane pewnego mężczyzny. Jak się okazało był to długoletni znajomy kobiety, doskonale znany rodzinie. Trop okazał się błędny.
Kolejną błędną poszlaką okazały się zeznania przyjaciółki Joanny, która zdradziła reporterom „Superwizji” imię i nazwisko ojca Klaudii. Mężczyznę odnaleziono – jednak badanie DNA jednoznacznie wykluczyło ojcostwo.
Wiadomo jednak, że kilka dni przed zniknięciem kobieta pojawiła się w sądzie w Lipnie, aby dowiedzieć się jak wygląda procedura ubiegania się o alimenty. Kolejną nierozwiązaną tajemnicą jest album ze zdjęciami córki, który Joanna zabrała ze sobą w dniu zaginięcia.
Wiele tajemnic, wiele poszlak, a prawda tylko jedna. Czy Joanna Zawadzka nadal żyje? Jeśli tak co się z nią stało? Gdzie obecnie się znajduje?
– Jeśli ktoś zna jakieś informację w sprawie zniknięcia siostry prosimy o kontakt – informuje brat kobiety. – Można wysłać anonim lub przekazać informację przez kogoś nieznajomego. Można kontaktować się bezpośrednio ze mną lub Klaudią, czy to telefonicznie, czy na Facebooku. Można kontaktować się również z Policją w Bydgoszczy lub w dowolnym komisariacie w Polsce. Sprawa Asi zasługuje na wyjaśnienie.