Sesja. Radny marzy o rozbiórce szpitala miejskiego, miasto – o wielopoziomowym prywatnym parkingu
Na sesji magistraccy urzędnicy ujawnili swoje plany, a właściwie marzenia o tym, by powiększając teren funkcjonującego obecnie parkingu szpitalnego przy ul. Batorego, skusić inwestorów prywatnych. Zadaniem inwestora byłoby wydzierżawienie terenu, wybudowanie parkingu wielopoziomowego i jego prowadzenie przez 30 lat. Nie wszyscy radni byli przekonani.
Jak dziś wygląda sytuacja parkingowa wokół szpitala nie trzeba nikomu tłumaczyć. Odwiedzający parkują gdzie popadnie, a dziedzińce, zamiast kwitnąć zielenią i wspierać rekonwalescencję pacjentów, zastawione są autami. Jedyną receptą na nieprawidłowo parkujące auta są słupki.
Szpital ma niewielką działkę na wschodniej pierzei ul. Batorego. Jak powiedział Wiktor Krawiec, szef Wydziału Gospodarki Komunalnej, Zakład Gospodarki Mieszkaniowej „przygotował teren” dla nowej magstrackiej inicjatywy. Co oznacza „przygotowanie terenu”? Na sąsiedniej działce znajdował się nieduży, (zamieszkały do niedawna) dom, zabudowania i garaże, które wyburzono.
Plan magistratu zakłada połączenie parkingu szpitala z tą działką, wydzierżawienie jej na 30 lat na cele parkingowe. Miasto widzi w tym miejscu minimum 230 aut na parkingu wielopoziomowym zbudowanym przez prywatnego inwestora, którego ma aktywnie poszukiwać Centrum Wsparcia Biznesu. Wiktor Krawiec przekonywał podczas komisji, że taka inwestycja, z pewnością na siebie zarobi, choćby ze względu na „wkrótce mające powstać osiedle po Polmosie”. Czy wkrótce? Właściciel dementuje te wieści.
-Zakładamy, że wskaźnikowy koszt budowy tego parkingu, według przetargów MZD na wybudowanie parkingów park and ride na Działowskiego i na Okrężnej, to jest około 90 tys. zł za jedno miejsce. – prezentował założenia Krawiec. -Przy minium 230 miejscach, a naszym zdaniem może być ich więcej, takie jest zdanie MPU i MZD, będzie to kwota rzędu 20 mln zł. (…) Dajmy sobie szansę, zobaczymy.
Szef WGN przypomniał, że kilka lat temu podobne działania podjęto na teren wokół Arsenału i znalazł się inwestor. Zrezygnował ze względu na trudności architektoniczne i brak porozumienia z sąsiadami.
-Kosztów nie ponosimy praktycznie żadnych – podkreślił Krawiec.
Radny Maciej Krużewski już w przeddzień sesji chwalił na swoim facebookowym profilu wyburzanie szpitala wojewódzkiego. Jego zdaniem stare szpitale ze względów sanitarnych, epidemiologicznych i praktycznych (w tym szpital miejski) należy burzyć. W krótkiej dyskusji stwierdził, że szpitala miejskiego można nie wyburzać, ale przeznaczyć na np. usługi dla seniorów. Dziś wrócił do tego kontrowersyjnego pomysłu.
-Czy Państwo zakładają, że szpital będzie funkcjonował w tym miejscu jeszcze przez 30 lat? – zapytywał w sekcji pytań.
Wątpliwości co do biznesplanu i tego, czy bank będzie w stanie zakredytować biznesmenowi taką inwestycję wyrażał Jarosław Beszczyński. Mówił o niskich kosztach abonamentów, które, należałoby wykluczyć z biznesowego punktu widzenia.
-Po 30 lat dzierżawy, będziemy świętować 150-lecie szpitala, gdzie w strukturze XIX-wiecznej będziemy leczyć jeszcze za 80 lat swoje wnuki – mówił Krużewski. – Być może będzie to już wówczas zabytek klasy zerowej. Nie dziwię się temu, ze URBITOR nie pojawia się w dyskusjach, czy ten teren może być wydzierżawiony, ponieważ znając pana radnego Klabuna, który jest tam dyrektorem. Osobiście uważam, że jest to łebski facet i pewnie sobie przeliczył, że nie jest to żaden biznes dla URBITORu, żeby realizować taką inwestycję.
Radny Krużewski policzył na bieżąco swoją wizję kosztów i przychodów. Według niego pierwsze dochody dzierżawca otrzymałby po 10 latach.
-Obok jest przychodnia profesora Jeki, która ma parking i ten parking wcale nie jest zatłoczony. W związku z tym trudno jest mi dzisiaj dywagować nad uchwałą, która nie jest przygotowana. To jest taki eksperyment.
-Myślę, że radny Krużewski się tu marnuje. Myślę, że w biznesie, jak pan tu tak szybko milionami przeliczył, lepszą karierę by zrobił, czego, oczywiście, życzę – ripostował Beszczyński.
Pomysł poparł również radny Łukasz Walkusz, podkreślając, że jest to ostatnie możliwe w okolicy miejsce dla parkingu wielopoziomowego.
Ostatecznie uchwałę przyjęto. Warto przypomnieć, że historia szpitala jest nieco dłuższa niż przywołane 100 lat. Pierwotnie – od 1868 mieścił się przy ul. Dąbrowskiego, potem na Przedzamczu. Po włączeniu wsi Mokre do Torunia, zdecydowano o budowie gmachu przy ówczesnej Schwerinstrasse. W 1910 roku oddano do użytku gmach tzw. „Nowego Szpitala Diakonisek”. Być może tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale zabytkowa część szpitala jest tam cały czas, nadbudowana i powiekszona. Budynek znajduje się w gminnej ewidencji zabytków.