Skip to content

15 komentarzy

  1. Wiktoria
    10 kwietnia 2019 @ 21:11

    Strajk strajkiem. Przy takich nauczycielach uczniowie niewiele stracą. Może to pomysł, aby grą w warcaby i malowaniem obrazków zastąpić matematukę, język polski czy historię. To też strata czasu, ale przynajmniej bezstresowa. Niemcy mordowali nauczycieli, bo widzieli zagrożenie z ich strony. Dzisiaj nauczyciele przeżyliby każdą wojnę. Nikt by sobie nimi nie zawracał głowy. Ale odmowa udziału w egzaminach wyznaczonych wcześniej do komisji pedagogów to art. 52 Kodeksu Pracy – ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych. I za to wszędzie byłaby dyscyplinarka, ale nie w szkole. Tutaj dostaną dodatek motywacyjny. Mowa nienawiści? Nie, zimny ogląd sprawy. Zaledwie trzy lata temu skończyłam z pracą w szkole. Po 25 latach. Wiem co piszę.

    Odpowiedz

  2. slawo
    8 kwietnia 2019 @ 13:21

    Slawo napisał:
    „czyli zapewnienie opieki dzieciom przez minimum obsady podczas strajku”
    A czemu mają się tym martwić nauczyciele? Strajk musi boleć (niestety) – bo inaczej nie będzie skuteczny.
    A kto ma się martwić? JA? Musi boleć? Dupa będzie bolała w sensie prawnym jak ja będę musiał dodatkowo zapłacić bo nauczyciele strajkują. Jak całą dyskusję traktowałem pobłażliwie, bo niektóre argumenty do mnie trafiały tak teraz zmieniłem zdanie. Do roboty (a nie politykować) z tym, że nie nauczycielskiej z takim podejściem.
    „a wiesz ile zarabiają i jakie mają pensum? Byś się zdziwił.” Nie wiem i G mnie to obchodzi! Płacę za wykształcenie to i wymagam.

    Odpowiedz

    • Ninek
      8 kwietnia 2019 @ 14:21

      „Płacę i wymagam i mam wszystko inne w d…” to właśnie typowe podejście. Z tego co pisałeś masz dzieciaka w szkole prywatnej i ona nie strajkuje, więc masz co chciałeś. Nie musisz się wymądrzać. Gdyby nauczyciele strajkowali w sposób „nieszkodliwy” to nikogo (a widzę, że zwłaszcza Ciebie) to by nie obchodziło. Taki strajk nie miałby znaczenia. Pensum „G Cie to obchodzi” ale przecież od tego zacząłeś (twierdząc, że to tylko 18 godzin). Gdy zaczyna brakować argumentów – zaczynasz być wulgarny?
      Też (starałem się) traktować Twoje wypociny poważnie. Już nie będę. Kończę.

      Odpowiedz

      • slawo
        8 kwietnia 2019 @ 14:56

        Płacę i wymagam. Takie rynkowe i uczciwe podejście.
        Nie wymądrzam się tylko przedkładam argumenty na, które dostałem szczątkową odpowiedź. Mam co chciałem czyli odpowiedź co jest ważniejsze dla „nauczyciela” kasa czy uczeń. Skoro ma boleć to znaczy ważniejsza jest kasa i nie ja mam robotę w de. Gdybym był wulgarny miałbyś te wyrazy w całości, a nie w domyślnej ekspresji. Pozdrawiam Nauczycieli natomiast bez żalu żegnam frustratów uprawiających ten zawód.

        Odpowiedz

  3. slawo
    8 kwietnia 2019 @ 12:14

    Troje rozmówców i wszyscy troje ignorują sedno mojej wypowiedzi czyli zapewnienie opieki dzieciom przez minimum obsady podczas strajku. Rzeczywiście mój syn nie jest techniczny i niewiele mogę go sam nauczyć choć do dziś pomagam mu w historii (II liceum) a do niedawna pomagałem w matematyce, fizyce i geometrii. Średnia ocen na koniec I klasy to 5.46. Czego sam nie umiem przekazują mu nauczyciele w prywatnej szkole, która nie strajkuje lub za to płacę w ramach korepetycji. Proszę nie traktuj mnie jak fizola bo tak nie jest. Mam wiele zawodów ale wykonuję ten, który sprawia mi przyjemność oprócz godziwej zapłaty.

    Odpowiedz

    • Ninek
      8 kwietnia 2019 @ 13:05

      Slawo napisał:
      „czyli zapewnienie opieki dzieciom przez minimum obsady podczas strajku”
      A czemu mają się tym martwić nauczyciele? Strajk musi boleć (niestety) – bo inaczej nie będzie skuteczny. Rząd miał kilka miesięcy na dogadanie się. Obudził się w ostatniej chwili, a i tak świadomie poszedł na zwarcie (najpierw ich obrażał: „jak chcą dorobić to niech sobie rodzą dzieci”), a ostatecznie zlekceważył („lepiej rozdać/kupić głosy wyborców i dać np. na krowy niż zapłacić za pracę”). Przecież ich rozdawnictwo (40 mld zł) jest znacznie kosztowniejsze od oczekiwań nauczycieli. Moim zdaniem rząd celowo chce pognębić nauczycieli tak jak to zrobił z protestującymi rodzicami dzieci niepełnosprawnych, a odpowiedzialność za sytuację zrzuca na „nieodpowiedzialnych” nauczycieli.
      Jako wzór podaje się system edukacji w Finlandii – a wiesz ile zarabiają i jakie mają pensum? Byś się zdziwił.

      Odpowiedz

  4. ciekawski
    8 kwietnia 2019 @ 12:06

    Ciekawe, bardzo ciekawe, dlaczego te referenda nie wyszły ?

    Odpowiedz

  5. Kasia
    8 kwietnia 2019 @ 11:14

    Może Pan opowie o swojej zapewne ciężkiej pracy. Chętnie podamy panu instrukcje czy pan za mało czy za dużo pracuje i jak tam z zarobkami. Jakże chętnie komentujemy to na czym kompletnie się nie znamy i nie mamy o tym zielonego pojęcia. STOP mowie nienawiści!

    Odpowiedz

    • slawo
      8 kwietnia 2019 @ 11:23

      Proszę bardzo proszę Pani. Jestem Kowalem płatnerzem. Pracuję ile chcę w tygodniu godzin i sam organizuję sobie pracę. Oczywiście na pracy nauczyciela się nie znam lecz zamieszczone uwagi powstały wyłącznie z mojego jakże przykrego doświadczenia w kontaktach ze szkołami. Poza tym gdzie Pani widzi mowę nienawiści? Nastąpiła jej redefinicja czy też wyrażanie w sposób kulturalny swoich poglądów to już mowa nienawiści?

      Odpowiedz

      • Tom
        8 kwietnia 2019 @ 12:03

        Gratuluje odwagi przyznania sie, ze wypowiadasz sie Slawo na temat na ktorym sie nie znasz.

        Ja bylem nauczycielem i zmienilem prace. Nie zmienia to faktu, ze ktos musi Twoje dzieci uczyc. Chcesz je uczyc samemu? A moze nie beda chcialy zajmowac sie kowalstwem? Jak nauczysz ich czegos na czym sie nie znasz?

        Odpowiedz

  6. Ninek
    8 kwietnia 2019 @ 11:06

    W jednym masz rację: „… Nie znam detali …”. Pensum to nie wszystko. Wyobraź sobie nauczyciela, który ma kilka klas (dajmy na to pięć) i zadaje pracę pisemna do sprawdzenia (co jakiś czas). Pomnóż 5 razy 30 (uczniów w klasie) razy 15 minut (minimum na sprawdzenie każdej pracy). I teraz sobie popatrz ile to wychodzi godzin. Do tego zebrania z rodzicami, rady pedagogiczne, wycieczki (całodobowy nadzór nad nieswoimi dziećmi), no i samo przygotowanie się do zajęć. Jeszcze niech dojdzie jakiś problem z dzieciakiem (w końcu nie swoim) i trzeba reagować/rozwiązywać problem wychowawczy. Pensum ma się nijak do tego. Wiem o czym piszę, bo moja żona jest nauczycielem i widzę, że w stosunku do mojej pracy (40 godzin tygodniowo) ma się to nijak.

    Odpowiedz

    • slawo
      8 kwietnia 2019 @ 11:18

      Tylko w jednym? Pensum znaczy się ma się nijak jak podstawa wynagrodzenia do zarobków jakie podaje Broniarz!
      Zebrania z rodzicami? Ze swoich obserwacji to niewiele wysiłku i czasu. Wycieczki? Sam jeżdżę jako opiekun bo łapanki wśród nauczycieli są nieskuteczne. Rozwiązać problem wychowawczy? No bez żartów, jak ja nie rozwiążę lub nie przymuszę dyrekcji to leży odłogiem. Tak że proszę nie szerzyć propagandy. Jak komuś robota nie pasuje to wybór jest duży.

      Odpowiedz

      • Ninek
        8 kwietnia 2019 @ 12:54

        Slawo napisał:
        „Pensum znaczy się ma się nijak jak podstawa wynagrodzenia do zarobków jakie podaje Broniarz!” – im wyższe pensum – tym więcej zajęć i z tym związanych problemów (wystarczy popatrzeć chociażby na czas który trzeba poświęcić na sprawdzenie uczniowskich prac o czym pisałem wcześniej). Nie trzeba być filozofem by to zrozumieć.
        „Zebrania z rodzicami? Ze swoich obserwacji to niewiele wysiłku i czasu” – oczywiście trudno mi się wypowiadać za innych (nie wiem jakim Ty jesteś kowalem, ani jakimi kowalami są inni). Zwróć tylko na 1 uwagę – żona jest w tym czasie 2-3 godziny w szkole, a nie w domu (i nie jest to w żaden sposób liczone do pensum).
        „Wycieczki? Sam jeżdżę jako opiekun bo łapanki ” – super że to zauważyłeś. Żona nie lubi jeździć na wycieczki bo to straszna odpowiedzialność. Są tacy co beztrosko śpią, a są tacy co pilnują (ostatnio w hotelu dziewczyny wypuściły się do pokoi zamieszkiwanych przez obcych). Co by było gdyby coś im się stało? Ciekawe czy rodzice byliby tak wyrozumiali jak Ty skoro wycieczka to nie problem to niech się dzieje z dzieciakami co chce? Żona opowiadała jak na jednej z wycieczek dzieciak podekscytowany opowiadał o tym co było i dziwił się, ze ona tego nie zauważyła. Ona odpowiedziała: „choćby nie wiem jak były wspaniałe rzeczy, ja i tak wciąż liczę Wasze głowy czy przypadkiem ktoś się nie zgubił”. Dostrzegasz w tym sens? Pomijam już problemy z organizacją takiej wycieczki (oczywiście czas ten nie liczony do pensum).
        ” Rozwiązać problem wychowawczy? No bez żartów, jak ja nie rozwiążę …” – odpowiedzialny rodzic, super. Wierz mi, że to coraz częściej rzadkość (ostatnio żona mi opowiadała jak do jednej dziewczyny trzeba było wzywać karetkę – rodzice mieli to w …). Jak myślisz, kto się zajmował tą dziewczyną skoro rodzice nie byli zainteresowani?
        „Tak że proszę nie szerzyć propagandy.” – sam nie masz pojęcia – widzisz tylko mały fragment tej pracy, a wypowiadasz się autorytarnie. Ja to co napisałem obserwuję na co dzień, a i tak nakreśliłem tylko niektóre aspekty (ograniczając się do tzw. czasu pracy nauczyciela).
        „Jak komuś robota nie pasuje to wybór jest duży.” – super rada, tylko kto będzie uczył Twoje (i innych) dzieci? Jest takie chińskie przekleństwo: „obyś cudze dzieci uczył” i nawet nie wiesz jak ono jest prawdzie (jako przekleństwo). Ja żonę namawiam by rzuciła to uczenie w cholerę.
        Po co ma się martwić cudzymi bachorami? Do tego sfrustrowani, zakompleksieni rodzice w ciągłych pretensjach. Niedawno jeden z nich zawracał jej d… i dzwonił do niej po 22 godzinie. Wychodzi na to, że nauczyciel ma pracować 24 godziny na dobę, a i tak wszyscy widzą tylko 18-to godzinne pensum (tak jak Ty w swoim wpisie).

        Odpowiedz

        • slawo
          8 kwietnia 2019 @ 13:13

          Co do zarobków napisałem „nie znam się” Ostatnie zebranie owszem byłem, trwało całą godzinę, i trzy kobietki co to biadoliły na swoje niezbyt mądre pociechy, może będą choć ładne i znajdą bogatego męża. Na wycieczkach, owszem trzeba mieć oczy naokoło głowy zwłaszcza jak wycieczkowicze to licealiści z czego część już jest prawnie dorosła. Odpowiedzialny rodzic? Staram się. Problemy wychowawcze? Podstawówka za dzieciak mądry, gimnazjum tolerowanie przemocy fizycznej i psychicznej. W dupie odpowiedzialność prawna dyrekcji i nauczyciela pomijając nielata przemocowca. Pomogło jak zagroziłem, że wp…olę i nielatowi i ojcu nawet razem. Tylko tata prosił by dyrektor poinformował syna o karze bo on się boi. Że widzę tylko wąski wycinek? a niby jaki mam widzieć? Jestem rodzicem nie nauczycielem. Moim wnioskiem jest weryfikacja przydatności do zawodu. Kto się nie nadaje lub mu robota nie leży niech ją zmieni byle szybo dla dobra dzieci. No i kolejna wypowiedź co to nic o sposobie strajku. Za trudne?

          Odpowiedz

  7. slawo
    8 kwietnia 2019 @ 10:34

    „Jako samorząd podejmujemy działania, które mają zapobiec temu, że rodzicie zastaną zamknięte drzwi i nie będą mieli zagwarantowanej opieki. Nie jesteśmy jednak stroną tego konfliktu.” Natomiast rodzice są strona tego konfliktu i to zupełnie pozbawioną winy. Co sobie nauczyciele wyobrażają? Chcecie strajkować? to strajkujcie ale minimum obsady powinno mieć dyżur by zapewnić opiekę i bezpieczeństwo dzieciom! Nie znam detali ale pensum 18 godzin tygodniowo to rękawów nie wyrywa!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *