W tył zwrot!, czyli Jaki fotelik samochodowy wybrać dla naszego dziecka
Wybór fotelika samochodowego dla naszego dziecka jest bardzo ważny. Właściwie dobrany model może uratować nawet przed śmiercią w trakcie wypadku.
Po około 9 miesiącach od zobaczenia dwóch kresek na teście ciążowym bierzesz swoje wyczekane i ukochane maleństwo w ramiona. W domu czeka na nowego członka rodziny kompletna wyprawka – długie godziny spędziłaś w internecie, wybierając tylko najlepsze rzeczy.
Masz piękne łóżeczko, tonę różnorakich ciuszków, świetny wózek. Nim jednak maluszek trafi do swego królestwa, musicie wyjść ze szpitala. A wszyscy wiedzą, że noworodka ze szpitala wynosi się w foteliku, potocznie zwanym skorupką lub łupinką. I tu dopiero zaczynają się schody.
Przygotowując się do narodzin swojego pierworodnego, skupiłam się na wszystkim poza fotelikiem. No bo w sumie po co? Przecież wystarczy kupić zestaw 3 w 1 – gondola, spacerówka i fotelik – i sprawa załatwiona. Och! Cóż za głupota i naiwność. Nikt mi nie powiedział, że fotelik musi być dobrany do auta! Nieprawdą jest, że każdy fotelik pasuje do każdego samochodu. Nikt mi nie wspomniał też o testach.
Nawet pani w sklepie zachwalała mój wybór – „dobry fotelik, z atestami”. No właśnie – atestami, które z bezpieczeństwem nie mają nic wspólnego. Teraz już wiem, że popularne i nadużywane słowo „atest” dotyczy w zasadzie homologacji, którą fotelik musi posiadać, aby być dopuszczonym do sprzedaży. Nie było jednak ze mną tak źle – wiedziałam, że fotelik w grupie wagowej 0-13 montuje się tylko i wyłącznie tyłem. Brawo ja!
Nikt nie wspomniał jednak o tym, że fotelik ma być zamontowany stabilnie – i nie może służyć za kołyskę dla dziecka w czasie jazdy. Tak – zdarzało nam się kołysać „fotelikiem”, kiedy mój Nikoś wrzeszczał w czasie drogi. Całe szczęście, że w tamtym czasie nie przydarzył nam się żaden wypadek, żadna kolizja, bo plułabym sobie w brodę do końca życia.
W takim antymandacie (tak nazywane są foteliki wątpliwej jakości, które nie chronią dziecka przed skutkami kolizji, służą raczej wyłącznie do uniknięcia mandatu w czasie kontroli drogowej) nasze dziecko jeździło, dopóki nie trafiłam na grupę „Foteliki montowane tyłem do kierunku jazdy (RWF) pytania i odpowiedzi” na Facebooku, która traktuje o bezpiecznym przewożeniu dzieci.
Rodzicu, fotelik samochodowy wybieraj z profesjonalistą! Szczerze żałuję, że w szkołach rodzenia, które, notabene, przygotowują przyszłych rodziców do nowej roli, nie ma żadnych zajęć z bezpiecznego przewożenia dzieci w samochodzie oraz podstaw wyboru fotelika, zarówno tego pierwszego, jak i kolejnego.
Jeśli w Toruniu któraś szkoła to oferuje, to przepraszam, ja takiej nie znalazłam. Gdyby jednak takowe się odbywały, młoda mama i młody tata wiedzieliby, że fotelik należy dobrać do dziecka i do auta – nie każdy fotelik będzie dobrze leżał w każdym samochodzie. Nawet najlepszy i najdroższy fotelik źle dobrany do samochodu (m.in. do kształtu kanapy) nie spełni swojej roli.
Zgłębiając dalej kwestię fotelików samochodowych (a wierzcie mi lub nie, ale tych wiadomości jest naprawdę dużo), dowiadujemy się, że każdy fotelik ma swoją datę przydatności, którą określa producent, dlatego należy czytać instrukcję obsługi fotelika – bezwzględnie.
Nie należy kupować używanych fotelików z nieznanego źródła. Fotelik, który brał bowiem udział w kolizji drogowej, nawet jeżeli nie było w nim dziecka – wymaga wymiany (niektórzy producenci prowadzą wymianę powypadkową – warto o to dopytać w sklepie). Uszkodzenie fotelika, takie jak np. nadłamany styropian, kwalifikują fotelik do podróży do serwisu, w celu wymiany uszkodzonych elementów; najlepiej skorzystać z pomocy profesjonalisty przy montażu fotelika w samochodzie – przynajmniej ten pierwszy raz, dlatego że źle zamontowany fotelik nie ochroni naszego dziecka.
Poza przymiarką do samochodu oraz dziecka należy także zwrócić uwagę na testy danego modelu. W Polsce przyjęło się, że patrzymy na wyniki w ADAC i Test Plus, ale testów jest o wiele więcej, m.in. Test Fakta, Stiftung Warentest, OEAMTC. Prawa fizyki są nieubłagane. Siła uderzenia przy wypadku drogowym może sprawić, że wylatujesz z pasów jak wystrzelony z procy. Dlatego tak ważny jest dobrze dobrany fotelik, który zapewni dziecku ochronę, jednak to nie koniec – należy także nauczyć się, jak poprawnie zapinać w nim naszą pociechę oraz że przewożenie jej w pasach
zapiętych na kurtce jest szalenie niebezpieczne.
– Najbezpieczniejszym fotelikiem dla dzieci do 4. roku życia jest fotelik RWF – czyli tyłem do kierunku jazdy – mówi Marta Istelska, specjalistka ze sklepu Tylem.pl w Szczecinie. – O ile noworodki z automatu jeżdżą tyłem, bo nie można fotelików dla nich montować przodem, o tyle przy starszych, około rocznych dzieciach stajemy przed wyborem i tu warto wybrać fotelik RWF! Dlaczego? Fotelik ten chroni nie tylko korpus dziecka, ale również odcinek szyjny – a należy pamiętać, że stosunek wielkości głowy do reszty ciała u naszych milusińskich jest nieproporcjonalny. Jeśli w tej chwili myślisz sobie, że mowy nie ma, aby dziecko w tym wieku chciało jeździć tyłem, że na pewno będzie mu niewygodnie („A nogi? Przecież tam nie ma miejsca na nogi!”) to… jesteś w błędzie.
Dziecko, które nie zna jazdy przodem, nie będzie protestować, bo dla niego jazda tyłem jest tak samo naturalna jak to, że mama jest mamą, a tata tatą. Z kolei przed dzieckiem, które zna już jazdę przodem, a zostaje przesadzone do RWF-a, otwierają się nowe możliwości. Po pierwsze – poszerza się jego pole widzenia – widok przez tylną szybę dostarcza niesamowitych wrażeń. Po drugie – nogi, które do tej pory bezwiednie zwisały, teraz mają oparcie i to w takiej pozycji, jaką sobie dziecko wymyśli. Tak więc dla chcącego nic trudnego.
Dochodzimy do kwestii najbardziej zaporowej – cena. To prawda! Foteliki RWF są drogie – ich koszt oscyluje między 700 zł a 3000 zł. Rozpiętość cenowa jest duża, jeżeli jednak przyjrzymy się fotelikom przodem, to też wcale nie są tanie. Dobre, testowane foteliki też kosztują sporo ponad 1000 zł. Jeżeli więc mamy dokonać zakupu fotelika za 1200 zł, to wybierzmy taki, który ma możliwość przewozu dziecka tyłem od kierunku jazdy jak najdłużej – tak jest po prostu 5 razy bezpieczniej.
Tutaj w grę wchodzi bezpieczeństwo naszych dzieci. I co warto podkreślić, a o czym bardzo często się zapomina, jest to wydatek na kilka lat. Dobrze dobrany fotelik (następny po skorupce) może posłużyć dziecku nawet 4 lata. Na foteliki RWF udzielane są również raty 0%.
– Warto też spojrzeć na jeszcze jeden aspekt cenowy – dodaje Marta. – Kupujemy sobie (bardzo często na raty) telefony z wyższej półki, często kosztujące 3 razy tyle co dobry fotelik. Nie oszukujmy się: w obecnych czasach telefon jest głównie gadżetem, który poza dzwonieniem ma robić najlepsze zdjęcia i filmy. A co najczęściej nagrywamy? Nasze dzieci oczywiście. Łapiemy i utrwalamy każdą chwilę. Fotelik natomiast jest czymś, co sprawi, że będziemy mieli kogo utrwalać. Czymś, co ochroni nasze dziecko w najmniej spodziewanym dla nas momencie – momencie wypadku. Bo nigdy nie wiemy, czy wypadek zdarzy nam się dziś, jutro czy może za rok.
julka
27 marca 2019 @ 17:01
przy pierwszym dziecku, też byłam zielona w temacie. Kupiłam jednak wózek 2w1 używany, a trochę więcej wydałam na lekkie nosidło które można przypiąć do stelaża wózka za pomocą adapterów. Po 4 miesiacach dostaliśmy od chrzestniej fotelik concord reverso plus….byłam w szoku, kupiła nam bardzo porządny fotelik a do tego starczy za najbliższe 4 lata 🙂