Wybudzić się – i co dalej?
Paweł jest 72. osobą wybudzoną. Dzięki intensywnym ćwiczeniom z wieloma specjalistami zaczyna wracać do sprawności. Jego determinacja i ciągła chęć walki sportowca nie pozwala mu się poddawać.
Paweł to 18-letni ambitny i zorganizowany chłopak. Jest ogromnym fanem motoryzacji. Wkraczając w dorosłość, na swoje urodziny w prezencie dostał motocykl. Amatorsko trenuje krav magę (system walki opracowany dla samoobrony, składający się z różnych technik, pochodzących z boksu, judo, zapasów i innych sztuk walki). Jego sportową pasję przerwał wypadek.
W kwietniu doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia. Paweł jadąc motocyklem, zderzył się z samochodem osobowym, który wymusił pierwszeństwo. Nastolatek z obrażeniami w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala w Chełmnie. Miał rozległe urazy głowy, złamania twarzoczaszki, uszkodzony kręgosłup oraz otwarte złamanie nogi.
Po dwóch miesiącach spędzonych w szpitalu, w czerwcu rodzice zdecydowali się przewieźć Pawła do Ośrodka Rehabilitacyjnego „Światło” w Toruniu.
– O ośrodku dowiedzieliśmy się przez internet. Szukaliśmy, czytaliśmy opinie i znaleźliśmy w Toruniu odpowiednie miejsce. Wiedzieliśmy, że Fundacja „Światło” przyjmuje młodych pacjentów, dlatego zdecydowaliśmy się na Toruń – mówi mama Beata Kulig.
Mama Pawła od pierwszego dnia tragedii jest razem z synem.
– Pierwszym sygnałem, że syn do nas wraca, było rozpoznawanie bliskich i sygnalizowanie swoich potrzeb – dodaje mama nastolatka.
Kolejną pasją Pawła jest muzyka, interesuje się polskimi wykonawcami i z przyjemnością słucha Anny Jantar oraz Mieczysława Fogga.
– On nie przyjmuje porażek. Cały czas idzie do przodu. Dzięki wcześniejszym treningom zdobywał medale, dąży do tego, by zawsze być na pierwszym miejscu. Wykazuje wolę walki i pragnie jak najszybciej odzyskać sprawność – mówi Beata Kulig.
Pawła grafik w ośrodku wypełniony jest po brzegi. Oprócz ćwiczeń rehabilitacyjnych ma zajęcia z logopedą i psychologiem. Aktualnie uczy się odpowiednio siedzieć, kolejnym krokiem będzie stanie i chodzenie. Chłopak do ośrodka trafił od razu ze szpitala. Był świadomy, jednak nie do końca mógł wyrazić to, co chciał. Jego odpowiedzi często były abstrakcyjne.
– Przejawiał obraz osoby świadomej, dążącej do sprawności. Motorycznie dobrze mu szło, przez swoją ciężką pracę i systematyczność z dnia na dzień staje się coraz bardziej sprawny. Samodzielnie przyjmuje pokarmy i porusza się wokół własnego łóżka – mówi fizjoterapeuta Dominik Dzięciołowski.
Fundacja „Światło” założona została 17 lat temu i zajmuje się m.in. opieką nad osobami w śpiączkach i ich rodzinami. Celem działania „Światła” jest m.in. długoterminowa i specjalistyczna opieka paliatywna, działalność kulturalna służąca integracji i wsparcie ciężko chorych i niepełnosprawnych.
W ośrodku aktualnie przebywa 46 pacjentów. Wybudzone osoby stają do kolejnej walki. Uczą się od nowa komunikować, poruszać, trenują panowanie nad własnymi emocjami. Od początku istnienia fundacji udało się wybudzić 72 osoby.
– Wybudzić się – i co dalej? Takie pytanie zadają sobie często rodziny osób wybudzonych.
Poprzez wybudzenie rozumie się proces pacjenta, który jest w stanie skomunikować się i ma świadomość. Nie patrzy się na kondycję fizyczną, a na reakcje na bodźce i odpowiadanie. Wybudzenie to tylko umowne stwierdzenie, u każdej osoby będzie to wyglądało w inny sposób – dodaje Monika Kwilińska, koordynatorka zakładu.
Pacjenci nigdy nie wracają do pełnej sprawności. Taka osoba zawsze będzie potrzebowała wsparcia i pomocy drugiego człowieka. W kraju każdego roku w szpitalach znajduje się około 3 tys. osób w śpiączkach.
– W Polsce sytuacja osób niepełnosprawnych jest dość trudna. Potrzebne zajęcia są często bardzo kosztowne. Fundacja nie zapomina o osobach wybudzonych. Organizowane są dla nich turnusy rehabilitacyjne, które finansowo pokrywane są przez fundację – mówi Monika Kwilińska.
Dla fundacji nie ma rzeczy niemożliwych. Często spełniane są marzenia podopiecznych. Organizowane są dla nich różnego rodzaju wyjazdy i koncerty.
Pacjenci dobrze reagują na zajęcia z muzykoterapii. W każdy czwartek do ośrodka przyjeżdża muzyk, który swoją grą na keyboardzie „zaraża” pacjentów pasją do muzyki.
– W czasie terapii chorzy słuchają swoich ulubionych piosenek na słuchawkach. Forma terapii ma być dla nich przyjemnością, nie chcemy rehabilitacją sprawiać bólu pacjentom – dodaje psycholog Marlena Topolska-Skowrońska.