3 mandaty Wiosny [FELIETON]
Opada powoli kurz po majowych wyborach do Europarlamentu. Frekwencja w nich przerosła najśmielsze oczekiwania, poczynając od polityków, komentatorów, obserwatorów sceny politycznej, kończąc na samych wyborcach. To dobry prognostyk na jesienne wybory. Aczkolwiek mam nadzieję, że ten zryw społeczeństwa obywatelskiego przetrwa na dłużej. Jest duża szansa, że elektoraty – choć tak różne – będą się wzajemnie mobilizowały, aby jednak do tych urn pójść i oddać głos ZA.
Nie dało się nie zauważyć, że kampania do Parlamentu Europejskiego niewiele miała wspólnego z kampanią właśnie do tego gremium. Bardziej przypominała przedstart do jesiennych wyborów. Wyniki i nastroje społeczne trochę miały być kalką tego, co wydarzy się w październiku. Czy tak faktycznie będzie, to się dopiero okaże. Niemniej jednak preferencje do polaryzacji sceny politycznej okazały się bardzo silne.
Szkoda. W mojej ocenie Polsce jest potrzebna partia progresywna, czująca potrzeby Polek i Polaków i wpisująca się w trend nowoczesnej Europy. Pytanie, dlaczego Polki i Polacy nie dostrzegają takiej możliwości w Wiośnie?
Niewątpliwie fakt uzyskania trzech mandatów do Europarlamentu jest sukcesem dla partii, która funkcjonuje od trzech miesięcy. Niemniej jednak ostateczny wynik rozczarowuje. Sondaże i nastroje w partii pozwalały oczekiwać wyższego wyniku. Trzeba uderzyć się w pierś i zadać sobie pytanie, co poszło nie tak. Zrobić rachunek sumienia i zastanowić się, jakie rozwiązanie dla naszych wyborczyń i wyborców będzie tym, które pozwoli partii rozpocząć prace w polskim parlamencie.
W okręgu kujawsko-pomorskim do urn poszło 663 632 uprawnionych do głosowania, na Wiosnę oddano 39 412 głosów. Najwięcej w Toruniu, Włocławku i Bydgoszczy.