Akt oskarżenia przeciwko rodzicom małego Remka. Grozi im do 10 lat więzienia
Prokuratura Rejonowa Toruń-Wschód skierowała akt oskarżenia przeciwko rodzicom małego Remka. 26-letnia Maja R. i 29-letni Bartłomiej O. trafili do aresztu na początku roku po tym, jak lekarze stwierdzili u ich wtedy jeszcze kilkumiesięcznego syna złamania nóg i żeber oraz oparzenia klatki piersiowej i brzucha. Grozi im nawet do 10 lat więzienia.
O tym, co działo się za zamkniętymi drzwiami w jednym z bloków na toruńskim Rubinkowie nie wiedział nikt. Rodzice Remka nie byli wcześniej karani, a wśród sąsiadów mieli dobrą opinię. Tym większym szokiem było, kiedy usłyszeli zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Ojcu dziecka postawiono nawet zarzut usiłowania zabójstwa z zamiarem ewentualnym ze szczególnym okrucieństwem. Teraz prokuratura skierowała przeciwko obojgu rodzicom akt oskarżenia.
Koszmar małego Remka miał trwać od 29 października ubiegłego roku (3 tygodnie po narodzinach) do 18 stycznia, kiedy o sytuacji dziecka zaalarmowali lekarze. Rzecznik prasowy prokuratury prok. Andrzej Kukawski ze szczegółami opisuje, jak Maja R. i Bartłomiej O. traktowali swoje dziecko. Matka chłopca odpowie za znęcanie się.
– (…) w nieustalony dokładnie sposób, działając ze znaczną siłą i w różnym okresie czasu złamała mu trzon kości piszczelowej nogi prawej oraz kość piszczelową nogi lewej i żebro VII po stronie prawej tylnej, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała – narządów ruchu i układu oddechowego na okres dłuższy niż 7 dni – podaje prok. Andrzej Kukawski.
Ojciec dziecka usłyszał ten sam zarzut, choć w jego przypadku lista jest jeszcze dłuższa. Bartłomiej O. miał oblać małego Remka wrzątkiem, w wyniku czego ten doznał poparzenia II stopnia około 25 proc. powierzchni brzucha. Oboje z rodziców odpowiedzą także za nieudzielenie dziecku pomocy medycznej.
– Powyższe fakty i okoliczności ustalono między innymi na podstawie opinii biegłego z zakresu medycyny, zeznań świadków, dokumentacji z pobytu małoletniego w szpitalach, analizy danych zawartych w elektronicznych nośnikach informacji – przekazuje rzecznik prokuratury.
To jednak nie wszystko, co miał na sumieniu ojciec dziecka. Szokującego odkrycia śledczy dokonali na jego laptopie.
– Bartłomiej O. w nieustalonym dokładnie okresie, nie wcześniej niż 10 czerwca 2020 r. i nie później niż 19 stycznia 2021 r. w Toruniu na laptopie na swoim koncie posiadał treści pornograficzne z udziałem małoletnich w postaci 21 zdjęć – informuje prok. Andrzej Kukawski.
Oboje z rodziców nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Wyjaśnienia Mai R. były sprzeczne z ustaleniami prokuratury. Bartłomiej O. początkowo twierdził, że wraz z Mają R. dobrze opiekowali się dzieckiem. Odmówił odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób doszło do złamań u małego Remka.
– Podał, że do oparzenia dziecka doszło w wyniku tego, że kot skoczył na stolik w czasie, gdy on nalewał wodę do termosu trzymając dziecko jedną ręką. Podczas późniejszych przesłuchań odmówił składania wyjaśnień – dodaje prok. Andrzej Kukawski. – Biegli lekarze psychiatrzy nie znaleźli okoliczności wskazujących na ograniczenie czy zniesienie poczytalności podejrzanych w czasie popełnienia zarzucanych im czynów.
Oboje z rodziców byli tymczasowo aresztowani, a wobec Bartłomieja O. prokurator dodatkowo astosował zabezpieczenie majątkowe w postaci hipoteki przymusowej na nieruchomości do kwoty 45 tys. zł. O ich dalszym losie zadecyduje sąd. Grozi im od roku do nawet 10 lat więzienia.