Bezinteresowna pomoc torunian dla uchodźców z Ukrainy. Stworzyli im namiastkę domu
Półtora miesiąca ciężkiej pracy, do późnych godzin nocnych, przy wsparciu lokalnej społeczności i internetowych instruktarzy. Ocieplanie, robienie ścian, kładzenie podłóg. Wszystko po to, aby obywatele Ukrainy, uciekający z domu przed wojną, poczuli się w Polsce bezpiecznie. „Może nasze zaangażowanie zainspiruje też innych do pomocy w ramach swoich możliwości”, mówią Alicja i Patryk Wawrzyńscy, inicjatorzy akcji.
Do tej pory poddasze w budynku, w którym mieści się Niepubliczne Przedszkole „Nasze Puzzle” w Toruniu, było niezagospodarowane i nie nadawało się do użytku. Właścicielka przedszkola Alicja Wawrzyńska wraz z mężem, za zgodą i przy dużym wsparciu właścicieli obiektu państwa Szalkowskich, postanowili to jednak zmienić. Zdecydowali się własnym sumptem wyremontować poddasze tak, aby stworzyć w nim namiastkę domu dla ukraińskich rodzin, które jakiś czas temu przyjęli pod swój dach.
– Chcieliśmy, aby osoby, które napaść Rosji na Ukrainę zmusiła do ucieczki z własnego domu znalazły bezpiecznie schronienie. I moja rodzina, i rodzina mojej żony doświadczone zostały dramatem drugiej wojny światowej i sądzę, że rodzinna pamięć była dla nas dodatkowym impulsem, żeby zrobić coś w obliczu wojny w Ukrainie – opowiada Patryk Wawrzyński.
Remont poddasza trzeba było zacząć od podstaw. Alicja i Patryk z realizacją ambitnego pomysłu nie pozostali jednak sami. Pomoc zaoferowali rodzice przedszkolaków i lokalna społeczność.
– Część wspierała nas swoją pracą, zaangażowaniem i zdolnościami, inni pomogli w sfinansowaniu przedsięwzięcia, a kolejni – jak choćby twórczynie Toruńskich Inspiracji, dzięki którym nasi goście mogli sprzedać swoje prace na charytatywnym jarmarku – osobiście wspierali sześć osób, które przyjechały do nas na początku marca. Dzięki wspólnemu wysiłkowi udało się coś, co wydawało się niemożliwe – w półtora miesiąca stworzyliśmy miejsce, które może choć trochę zastąpić dom – opowiada Patryk Wawrzyński.
Sprzątanie, ocieplanie wełną mineralną, kładzenie regipsów, gładzie, ściany, podłogi… Łącznie 44 dni pracy, nierzadko do późnych godzin nocnych. W efekcie stworzono centralnie ulokowany pokój dzienny, cztery sypialnie i pokój do zabawy dla dzieci. Domowo i przytulnie. Na ten moment z mieszkania korzysta 9 osób, a niebawem na świat przyjdzie nowy członek ukraińskiej społeczności.
– Niektórzy byli z nami codziennie przez 2 tygodnie, inni wpadali na 2 dni, inni na 2 godziny. Jeszcze inni angażowali się w szukanie rzeczy czy finansowo, by zakupić potrzebne materiały budowlane. Każdy wkład był cenny i pozwolił stworzyć bezpieczną przystań. To są małe-duże cuda codzienności – dodaje Alicja Wawrzyńska.
Nowi mieszkańcy okazują wdzięczność za każdą zaoferowaną im pomoc.
– Świadomość, że zmieniliśmy czyjś świat na trochę lepszy rekompensuje nam długie godziny pracy. Zrobiliśmy coś dobrego, co było w naszym zasięgu i daliśmy też innym przestrzeń na to, aby mogli włączyć się w pomaganie – wiele osób nie ma warunków, aby ugościć kogoś w swoim mieszkaniu, a tutaj mogli zrobić coś z bezsilnością, jakiej doświadczamy wszyscy słysząc o okrucieństwach popełnianych przez Rosjan w Ukrainie – komentuje Patryk Wawrzyński. – Wszystkim, którzy uczestniczyli w tym przedsięwzięciu dziękuję za wspólną przygodę, która sprawiła, że świat stał się troszkę lepszym miejscem.
ctx
16 kwietnia 2022 @ 13:40
ŚWIETNY…
przekręt finansowo- skarbowy.
Tak się zarabia i bogaci na wojnie.
Teraz właściciele, mają dodatkowe mieszkanie o wartości kilkuset tysięcy złotych na cudzy koszt.
Świetne!
Inni na to samo biorą kredyty i spłacają wiele lat, na bardzo wysokie oprocentowanie.
No ale nie każdy potrafi tak podpuścić
i wykorzystać ludzi.
Okropne!