Co z budową trasy S10? Plany budzą kontrowersje
Trasa S10 docelowo łączyć ma Warszawę ze Szczecinem, przebiegając m.in. przez Toruń. Choć do momentu, kiedy będzie można w pełni z niej skorzystać jeszcze daleko, to już teraz budzi wiele emocji. I trudno się dziwić. To strategiczna inwestycja, mająca kluczowe znaczenie dla krajowej gospodarki.
O możliwym przebiegu trasy S10 nieco więcej dowiedzieliśmy się w styczniu. Wtedy to Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad opublikowała wyniki studium korytarzowego dla odcinka Warszawa – Toruń. Przedstawiono cztery rozpatrywane warianty, a nawet wskazano ten, który ma być najkorzystniejszy – nr 3.
– Oprócz wyników jednostkowych dla każdego z analizowanych korytarzy, wskazaliśmy ten wariant, który okazał się najkorzystniejszy i osiągnął najwyższy wynik w analizie wielokryterialnej, na którą składa się 19 różnych wskaźników, z których każdy ma przypisaną wartość. To obiektywny wynik, a nie czyjeś widzimisię – mówi Szymon Piechowiak, rzecznik prasowy GDDKiA.
Chodzi o rozwiązanie, zgodnie z którym S10 na wysokości Włocławka łączyć się będzie z autostradą A1 i przez nią połączy się z Toruniem. Niewiele więc zmieni w bezpośredniej okolicy Torunia. Zmienić mogłyby natomiast dwa inne zaprezentowane przez GDDKiA rozwiązania. Te, które zakładają dociągnięcie S10 bezpośrednio do Torunia od strony Lubicza, co mogłoby pomóc chociażby w rozładowaniu korków. Warto tu zaznaczyć, że studium korytarzowe jedynie sugeruje wariant nr 3, a nie jest decydujące.
– Następnym krokiem jest przygotowanie studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego, które wymaga jednak najpierw zapewnionego finansowania. W ramach studium w jednym lub kilku korytarzach będziemy analizować warianty przebiegu. W każdym korytarzu będziemy analizować 3-4 konkretne przebiegi. Zejdziemy z szerokości 5 km do szukania przebiegu o szerokości 80, 100 czy 150 m, w zależności o tego, czy mówimy o długiej prostej, czy okolicach węzła. – dodaje Szymon Piechowiak.
Ostateczna decyzja należeć będzie do ministra infrastruktury. GDDKiA liczy, że finansowanie zostanie przyznane jeszcze w tym roku, a samą trasą S10 z Torunia do Warszawy będzie można pojechać na przełomie dekady.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja wygląda z drugiej strony miasta, na odcinku Toruń – Bydgoszcz. Tutaj trasa jest już wytyczona i możnaby ogłaszać przetarg na wykonawcę, gdyby nie… sprzeciw ekologów. Droga ma bowiem przebiegać przez Puszczę Bydgoską, a dokładniej źródliska w Rudach i Wypaleniskach, czyli jedyne w okolicy wodonośne tereny, których naruszenie grozi znacznym wysuszeniem okolicy. Dodatkowo, jest to teren zamieszkały przez liczne gatunki zwierząt, jak łosie, jelenie, dziki, wilki, lisy, borsuki czy wydry.
– Wystarczy w tym fragmencie przesunąć drogę o około 500 metrów od Solca i rozwiązałoby to wiele problemów – mówi nam Sylwester Jankowski z Partii Zieloni.
Problemów, których nie widziała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, wydając decyzję środowiskową, która zezwalała na przebieg S10 tą trasą. Złożono więc odwołanie, które trafiło na biurko Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
– Czekamy na zielone światło z GDOŚ. Bez niego mamy związane ręce i nie możemy przystąpić do ogłoszenia inwestycji. Mamy finansowanie, komplet dokumentów i decyzję środowiskową, od której są odwołania, ale została ona wydana – podkreśla rzecznik GDDKiA.
Aktywiści zapowiadają, że nie złożą broni i o uratowanie Puszczy Bydgoskiej będą walczyć. GDOŚ decyzję w tej sprawie miała wydać 17 maja. Kolejny raz jednak odroczyła ten termin. Tym razem do 4 czerwca.
– Musimy walczyć i nie poddawać się – mówi Sylwester Jankowski. – Nie mamy nic do stracenia. Mamy szansę uratowania jednego z ciekawszych obszarów przyrodniczych w tej monokulturze sosnowej.
– Nie chcę się odnosić do argumentów podnoszonych przez organizacje ekologiczne. Mają pełne prawo do tego, by wypowiadać się na temat naszych inwestycji i brać udział w ich ocenie. RDOŚ wydał decyzję środowiskową w przebiegu, który wskazaliśmy. To znaczy, że nasza wizja tej drogi została przez organ ochrony środowiska zaakceptowana. Jak na wielu innych inwestycjach wpłynęły odwołania. Naszą rolą jest zbudowanie drogi w sposób zrównoważony. Rolą organizacji ekologicznych jest pilnowanie każdego obszaru zielonego o wartości przyrodniczej – odpowiada Szymon Piechowiak.
To, że odcinek S10 z Torunia do Bydgoszczy powstanie, jest pewne. Ma to być w końcu część drogi o dużym znaczeniu w skali kraju. Czy uda się jednak uratować unikatowy charakter skazanego na stracenie fragmentu Puszczy Bydgoskiej? O tym zadecyduje GDOŚ.