Czy to coś można nazwać chodnikiem? Zobaczcie, co zgotowali pieszym [ZDJĘCIA]
Chodnik na ul. Warneńczyka – lub to, co po nim zostało – woła o pomstę do nieba. – Piesi mają tam do dyspozycji coś, co w ogóle nie przypomina chodnika – irytuje się nasza Czytelniczka.
Niedługo po tym, gdy rozpoczęła się budowa nowej siedziby sądu rejonowego na pl. Zwycięstwa, teren inwestycji został ogrodzony, a pieszym… pozostał jedynie skrawek chodnika na ul. Warneńczyka.
Ciąg wzdłuż ogrodzenia placu budowy jest nie tylko wąski – łatwo tam także o kontuzję. I tak wygląda to od kilku miesięcy. Uwagę na to zwróciła nam nasza Czytelniczka, która maszeruje tędy niemal codziennie.
– Czy możecie podjąć interwencję w sprawie ul. Warneńczyka i tego co się dzieje po zachodniej stronie tej ulicy? – pyta Czytelniczka w mailu do redakcji. – Piesi mają tam do dyspozycji coś, co w ogóle nie przypomina chodnika. Zapewne przy okazji budowy nowej siedziby sądu rejonowego został on rozebrany i piesi są skazani na chodzenie w piachu, błocie, omijając liczne śmieci, np. gruz i butelki. Chyba to nie tak powinno wyglądać w 200-tysięcznym mieście? Kto za to odpowiada? Czy tak to będzie wyglądać przez kilka lat, dopóki nie skończy się budowa sądu?
Kłopotliwe dla pieszych jest m.in. to, że w pobliżu „chodnika” parkują auta z budowy. A że jest tam tak wąsko, wielu pieszych, żeby się wyminąć, wchodzi na ruchliwą jezdnię. Brakuje też przejść dla pieszych.
Przekazaliśmy te sygnały Miejskiemu Zarządowi Dróg.
– Sprawą zajmie się firma budująca nowy budynek sądu i wykonawca realizujący przebudowę pl. Chrapka – informuje Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik prasowy MZD. – Chodnik zostanie doprowadzony do takiego stanu, aby piesi mogli z niego korzystać. Z deklaracji obu firm wynika, że powinno się tak stać do końca tego tygodnia.
Jak oceniacie organizację ruchu pod kątem pieszych na ul. Warneńczyka, Przy Kaszowniku i pl. Chrapka? Czekamy na Wasze komentarze.
Ala40
10 stycznia 2019 @ 00:36
Tylko dlaczego potrzebna jest do tego interwencja? To powinno być obowiązkiem a władze miasta powinny kontrolować a nie czekać na reakcje pieszych