Pikieta pracowników toruńskiej oświaty. Boją się obniżki wynagrodzeń [ZDJĘCIA]
Pod Urzędem Miasta Toruń przy ul. Wały gen. Sikorskiego spotkali się dziś pracownicy administracji i obsługi toruńskich placówek oświatowych. To reakcja na rozpoczęcie renegocjacji układu z 2000 r., który gwarantował im wzrost pensji wraz ze wzrostem minimalnego wynagrodzenia. Włodarze chcą podjąć rozmowy nad zmianą tych zapisów, co miałoby odciążyć miejski budżet.
We wtorek 7 lipca o 10.30 pod Urzędem Miasta Toruń spotkali się pracownicy toruńskiej oświaty, nie będący nauczycielami – byli to przede wszystkim pracownicy administracji i obsługi. Ich niepokój wzbudza rozpoczęcie renegocjacji ponadzakładowego układu zbiorowego pracy dla pracowników nie będących nauczycielami, zatrudnionych w placówkach oświatowych prowadzonych przez gminę miasta Torunia. Układ został zawarty w 2000 r. pomiędzy ówczesnym prezydentem Torunia Wojciechem Grochowskim, a Związkiem Nauczycielstwa Polskiego oraz NSZZ „Solidarność”. Dokument uzależnił wysokość wynagrodzeń zasadniczych od najniższego wynagrodzenia, tak aby co roku następował realny wzrost płac dla wszystkich zatrudnionych. Dodatkowo, wysokość odprawy dla osób, odchodzących na emeryturę lub rentę, była korzystniejsza niż przewidywał to Kodeks Pracy.
Podpisanie układu było niebagatelnym osiągnięciem oświatowych związków zawodowych działających na terenie Torunia, zatroskanych o los i płace wszystkich pracowników niepedagogicznych, zatrudnionych w toruńskiej oświacie – komentuje Margareta Skerska-Roman, toruńska radna.
Pracownicy toruńskiej oświaty boją się, że podjęcie renegocjacji układu oznacza dla nich, że wzrost płac nie będzie następował razem ze wzrostem minimalnego wynagrodzenia. Decyzję o rozpoczęciu renegocjacji miasto podjęło pod koniec czerwca. Magdalena Flisykowska-Kacprowicz, skarbnik miasta Torunia, tłumaczyła wówczas, że sukcesywny wzrost płacy minimalnej powoduje konieczność coraz większych dopłat do oświaty z budżetu miasta. W tym roku dopłata ta wyniosła 126 mln zł.
W roku ubiegłym płaca minimalna wzrosła o ponad 15 proc. Jeżeli w przyszłym roku rząd znowu ustali wzrost płacy minimalnej na poziomie 115 proc. to przyjdzie nam się zmierzyć z podwyżkami od 500 zł do 800 zł. Skutek takich podwyżek dla budżetu miasta to ponad 10 mln zł – tłumaczyła na konferencji prasowej 22 czerwca Magdalena Flisykowska-Kacprowicz. – Chcieliśmy poprosić w związku z tym związki zawodowe, aby usiadły z nami do stołu i spróbowały przenegocjować układ zbiorowy pracy.
Uczestnicy pikiety chcą utrzymania dotychczasowych warunków układu w myśl zasady „za dobrą pracę należy się godna płaca”.
Pracownicy, którzy się tutaj spotkali, chcą wyrazić swój niepokój, że jakiekolwiek rozmowy na temat renegocjacji układu będą się odbywały, obawy przed konsekwencjami tych renegocjacji – mówi Marta Humienna, prezes oddziału ZNP w Toruniu. – Boimy się, że rozmowy negatywnie wpłyną na wysokość płac, czyli obniżenie wynagrodzenia.
Organizatorzy pikiety wyjaśniają, że podjęcie renegocjacji układu jest – ich zdaniem – spowodowane niedoszacowaniem kosztów utrzymania oświaty.
Budzi to nasze obawy i zaniepokojenie, gdyż koszty te nie powinny być w żaden sposób przerzucane na nas i na nasze rodzinne budżety – tłumaczy Jolanta Kusznirenko, wiceprezes oddziału ZNP w Toruniu.
Zebrani pracownicy podkreślają, że liczą na konstruktywny dialog z władzami miasta. W oczekiwaniu na spotkanie z urzędnikami, milczeniem wyrażali swój niepokój i obawy.