Premier: „Toruń miastem nietoperzy”. Zakończyła się konwencja PiS w Toruniu
Jak zwykle już przyjazdowi premiera Mateusza Morawieckiego do Torunia towarzyszyły wydarzenia towarzyszące w postaci pikiety Komitetu Obrony Demokracji, a jego przemówienie okraszone było kontrowersyjnymi stwierdzeniami. Dziś dowiedzieliśmy się, że Toruń nie jest już miastem aniołów, lecz zupełnie innych skrzydlatych istot.
Żeby nie było nudno w przemówieniu premiera pojawił się również… Batman. Ale wracając do początku. Około godziny 9 premier wyjechał z przysieckiej „Daglezji” w otoczeniu młodzieżówki PiS. Na miejsce dotarł planowo około 10, jednak konwencja rozpoczęła się i tak z dwudziestominutowym opóźnieniem. Pod CKK Jordanki już około 9.00 gromadzili się pikietujący przeciwnicy premiera. Tym razem oprócz tradycyjnych już masek Pinokia pojawił się akcent muzyczny. Z głośników płynęła klasyka współczesnej muzyki opozycyjnej od Huntera po Andrzeja Klukowskiego i punkowe kawałki. Czyżby była to odpowiedź na zeszłoroczną wizytę premiera, gdy nieco karkołomnie powoływał się na toruńskie korzenie Republiki i refren utworu „Republika Marzeń”?
W CKK Jordanki tłum członków Prawa i Sprawiedliwości powoli gęstniał. Wydaje się jednak, że zabrakło dziś już tylko sympatyków partii Łukasza Zbonikowskiego i Karola Marii Wojtasika. Nie zauważyliśmy również członków ideowego odłamu tej partii – prof Zybertowicza i Polaka (aczkolwiek na tego pierwszego powoływał się premier w swoim przemówieniu).
Na chwilę przed przybyciem Mateusza Morawieckiego Wojciech Klabun zainicjował próbne oklaski i okrzyki na sali, która dość zgodnie przećwiczyła przywitanie gościa. Konwencję otworzyła Marzenna Drab, szefowa okręgu. Mówiła o tym, że te wybory parlamentarne w Polsce są najważniejszymi wyborami od 1989 roku. Po niej przemówił Mateusz Morawiecki – nieco zachrypniętym głosem.
„Dziękuję za takie przywitanie i przede wszystkim mój zegarek pokazuje godzinę 10.30. Podobnie pewnie również taką godzinę pokazuje zegar na wieży katedralnej, ale przede wszystkim musimy sobie powiedzieć, że jeśli chodzi o czas, jest to dobry czas dla Polski. Dobry czas dla Polski, mimo, że różni komentatorzy, zwłaszcza ze strony opozycji wskazują na czynnik wyłącznie koniunktury, pokazując że ona jest zasługą wzrostu gospodarczego, a teraz zbliżająca się dekoniunktura będzie powodowała problemy. Tymczasem zagraniczna prasa pisze o małym cudzie gospodarczym w Polsce, cudzie pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Bo trzeba sobie jasno powiedzieć, że w czasach zmiennej pogody gospodarczej, ważne jest to, kto rzeczywiście ma jakie umiejętności w zarządzaniu gospodarką, kto ma jakie umiejętności w zarządzaniu sprawami finansowymi, budżetowymi. I tutaj, ku zdumieniu całej opozycji, komentatorów gospodarczych z ostatnich lat, jesteśmy, szanowni Państwo w okresie wyjątkowej równowagi, która jest dostrzegana przez Komisję Europejską i analityków z całego świata. Pogoda może być zmienna, wiatry są różne, ale każdy dobry żeglarz wie, że właśnie od jakości łodzi, żagli, załogi, zależy jak przez te zmienne kursy, warunki pogodowe, będziemy mogli przejść. (…)
Czy teraz, kiedy jest dobry czas dla Polski, to warto zmieniać ekipę do tego doprowadziła? – pytał premier retorycznie.
Premier zwrócił uwagę na to, że w Polsce wzrost gospodarczy wynosi około 4%, a w innych europejskich państwach znacznie niższy. Mówił też, że rządowi udaje się utrzymać koniunkturę i jednocześnie zapewnić transfery socjalne dla emerytów, młodzi, rolnicy, dzieci. Dość szeroko omówił aspekty fiskalne, budżetowe funkcjonowania państwa. Po raz kolejny mówił o mafiach VATowskich, które były one wspomniane podczas poprzedniego spotkania z premierem w Toruniu. Wielokrotnie podkreślał związek uszczelnienia systemu podatkowego z możliwością utrzymania wysokich transferów socjalnych w postaci 500+, 300+ czy bliżej niesprecyzowanej a planowanie „emeryturze plus”.
„Nawet ci, którzy niesłusznie określają nas mianem rządu nacjonalistycznego, my jesteśmy po prostu rządem patriotycznym. To jest różnica zasadnicza. (…) Toruń, przepiękne polskie miasto, Toruń kojarzy się również, zwłaszcza dla miłośników zwierząt z miastem nietoperzy. Niektórzy się ich boją, to takie miłe zwierzątka w sumie. Młodym ludziom, którzy też są na sali, kojarzą się pewnie również z Batmanem. Batman walczył ze złem poprzez bardzo nowoczesne instrumenty, pewnie państwo pamiętają, młodsi, dzieci. Mnie poinstruowały moje dzieci: skafander nowoczesny, samochód i rzeczywiście ten Batman, czy ten, jak mówiono o nas „VATman”, doprowadziły do zasadniczej zmiany finansowej zmiany w finansach publicznych. I ona stoi u żródeł wielkiego sukcesu gospodarczego Prawa i Sprawiedliwości”.
„Z Polski wyjechało w ostatnich latach poprzedzających wyjechało kilkaset tysięcy młodych ludzi. To tak jakby zniknęło z mapy miasto Bydgoszcz, Toruń, jeszcze Grudziądz, Włocławek, Inowrocław i kilka innych. (…) I takie rozwiązanie w postaci bez PIT – bez podatku dla ludzi młodych do 26 roku życia wprowadziliśmy! Jeden z młodych ludzi na spotkaniu w Ostrzeszowie powiedział mi „Panie premierze, wy wprowadzacie bez-PIT dla ludzi młodych, to jest rzeczywiście dobry PIT dla młodych, a w czasach poprzedników to był tylko pic dla młodych!” (…).
„Czas zmiany dla Polski, który nie służy tylko „antyrozwojowym grupom interesu, jak to powiedział profesor Zybertowicz, z tutejszego zresztą UMK, tylko wszystkim Polakom. (…) Polska, za sprawą FTSE Russell, została zaliczona do grona państw rozwiniętych, bo niepodległe państwo polskie potraktowaliśmy jak największy skarb. Nie, jak piąte koło u wozu, jak neoliberałowie przez 25 lat. I tylko dzięki temu, naprawa instytucji publicznych, a przede wszystkim naprawa instytucji podatkowych, sprawiła, ze w tym i w zeszłym roku przeznaczamy na cele społeczne, rozwojowe, gospodarcze, prorodzinne 80 do 90 miliardów złotych.
Premier mówił długo. Podkreślił, że fundusze na drogi dla samorządów za rządów PiS powiększył się dziesięciokrotnie. Wielokrotnie wspominał opozycję i wypominał jej szerzenie negatywnych emocji. Odbijał piłeczkę mówiąc, że za błędy PiS, odpowiadają politycy PiS, a za błędy poprzedniej ekipy odpowiadali wszyscy Polacy. Chwilę później mówił o konieczności dialogu i rozmów… Nie chodziło jednak o pojednanie polsko-polskie.
„Trzeba tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć, że można się potykać, popełniać błędy, przeprosić i pójść dalej, odpowiadać za to, ale po drugiej stronie mamy antyrozwojową politykę, gdzie mafie VATowskie hulały niczym wiatr po dzikich polach, gdzie przez palce przeciekały dziesiątki miliardów złotych. (…) Nie potrafili traktować państwa jak instytucji największego dobra. (…) „Ni ma i nie będzie pieniędzy” – od tego odeszliśmy.
Szczególnie interesujący był moment o zazielenianiu polskich miast, szczególnie, że spotkanie odbywało się w najgorętszym wg „Nowości” miejscu w mieście. Kamienna płyta przed budynkiem nagrzała powietrze do 47 stopni podczas czerwcowej fali upałów. Wcześniej zestawił Zespół Staromiejski w Toruniu z Wielkim Murem Chińskim. Wspominał o wzroście turystyki zagranicznej i pozwolił sobie na aluzję względem problemu migracji w Europie.
„Nasi przeciwnicy, którzy jeszcze kilka lat temu porównywali Polskę do Grecji, przynajmniej w jednym się nie pomylili – Polska staje się atrakcyjnym miejscem turystycznym, ale tylko turystycznym, tak, jak Grecja, dla wszystkich europejczyków. (…) Trzeba skończyć z tą betonozą, z tymi wielkimi betonowymi połaciami, żeby postawić na zieleń, żeby skłonić włodarzy wielkich miast, i średnich, do zazieleniania. To jest jedna z części programu PiS. Więcej zieleni, mniej plastiku, mniej betonu. I do tego również dostosujemy nasze programy środowiskowe, będziemy nakłaniać, będziemy prosić prezydentów miast takich, jak prezydent Chełma, prezydent Stalowej Woli, żeby było jak najwięcej zieleni, żeby pojawiały się w planach, nie kolejne miejsca do zabetonowania, tylko kolejne parki, tylko kolejne miejsca, gdzie ludzie będą mogli spokojnie wyjść na spacer, oddychać czystym powietrzem. (…) Chcemy normalnego kraju!
Zakończył apelując o zgodę i porozumienie wobec najważniejszych kierunków rozwoju państwa. Nawiązał do historyczno-geograficznego położenia Torunia, którego lewobrzeże leży na Kujawach, a prawobrzeże jest częścią ziemi chełmińskiej (może niekoniecznie Pomorza, jak chciałby premier).
Po premierze głos zajął minister Jan Krzysztof Ardanowski, który nawiązywał szeroko do historii Polski i regionu. Pojawiły się w nim również wątki antyelitarystyczne. Minister o polityce Prawa i Sprawiedliwości powiedział: „Tempora mutantur et nos mutamur in illis”. Jest to zresztą powiedzenie przypisywane królowi Franków Lotariuszowi I (815-855), używane prawidłowo by wyrazić ambiwalentne odczucia względem czegoś, a po polsku brzmi „Czasy się zmieniają, a my zmieniamy się wraz z nimi”. Minister skończył optymistycznie słowami „Damy radę!”. Następnie zaprezentowano pełną listę kandydatów do sejmu i senatu. Część osób zebranych na sali prezentowała poparcie dla kandydatów za pomocą okrzyków i przygotowanych i rozdanych uprzednio plakatów. Po grupowym zdjęciu z premierem impreza zakończyła się, bo kolejne wydarzenie w jego bogatym programie miało się odbyć już o 12 w Bydgoszczy.