Proces przeciwko kurii toruńskiej. Mariusz Milewski żąda 1 mln zł odszkodowania [ZDJĘCIA]
12 marca w toruńskim Sądzie Okręgowym miała ruszyć sprawa Mariusza Milewskiego, prezesa fundacji “Opowiemy Wszystkim”. Wstąpił on z żądaniem zadośćuczynienia od Kurii Diecezjalnej Toruńskiej. Chodzi o milionowe odszkodowanie za doznane w dzieciństwie krzywdy.
Mariusz Milewski miał 9 lat, kiedy po raz pierwszy został zgwałcony przez księdza pedofila. Po latach opowiedział o swojej krzywdzie. Sąd biskupi uniewinnił księdza Jarosława P., a Mariusza uznał za “wspólnika w grzechu”. W 2016 r. Sąd Rejonowy w Nowym Mieście Lubawskim skazał księdza pedofila na 3 lata więzienia. Fundacja “Opowiemy Wszystkim” podnosi także wątek ówczesnego biskupa toruńskiego, Andrzeja Suskiego, który nie zareagował na zgłoszone mu przestępstwo. Fundacja domaga się pozbawienia biskupa seniora wszystkich nadanych mu odznaczeń.
Dzisiaj, po zakończeniu rozprawy, idziemy do Urzędu Miasta złożyć naszą petycję z podpisami prezydentowi. Udało nam się zebrać prawie 500 podpisów. Cały czas czekamy na spotkanie z prezydentem. W połowie marca będzie już coś wiadomo. Nie zamykamy tej sprawy. Chcemy, żeby prezydent spojrzał Mariuszowi w oczy i powiedział mu to, co napisał w liście – mówi Tomasz Kolczyński, rzecznik Fundacji „Opowiemy Wszystkim”.
Martwię się się stanem psychicznym Mariusza. To będzie dla niego bardzo trudne – dodał Tomasz Kolczyński przed rozpoczęciem pierwszej rozprawy.
Być może Mariusz Milewski nie będzie musiał wracać wspomnieniami do tragicznych wydarzeń sprzed lat. Wszystko zależy od tego, czy kuria toruńska dostarczy dokumenty z sądu biskupiego. Kuria dostała już wezwanie sądowe w tej sprawie, więc pod rygorem prawnym powinna przekazać dokumenty.
Zaplanowana na 12 marca rozprawa nie odbyła się.
Na chwilę obecną mogę tylko powiedzieć, że sprawa dzisiaj nie odbyła się ze względów formalnych. Następny termin został wyznaczony na 5 maja. Kuria umywa ręce tak, jak do tej pory, więc nic się nie zmieniło. Jest to dla mnie bardzo stresujące. Do tej pory nikt ani mnie nie przeprosił, ani nawet nie zapytał, jak ja się czuję – komentował Mariusz Milewski przed siedzibą Sądu Okręgowego.