Gastronomia w czasach koronawirusa. „Musimy w tym wszystkim odnaleźć się na nowo” [3 PYTANIA DO]
O tym, jak branża gastronomiczna radzi sobie w dobie epidemii oraz o udziale w charytatywnej akcji, wspierającej służbę medyczną rozmawialiśmy z Pawłem Dowborem, właścicielem toruńskich restauracji Azzurro.
Coraz to nowe ograniczenia bardzo mocno uderzają w branżę gastronomiczną. Stacjonarna obsługa klientów nie już możliwa. Jak radzicie sobie w tym trudnym okresie?
W tej chwili wytyczne ministerialne umożliwiają nam jedynie działanie na dowóz, czyli w opcji zamówi i odbierz. Próbujemy odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości i funkcjonować w niej na tyle, na ile możemy. Nie ukrywam, że nasze restauracje działały przede wszystkim w oparciu o gości, którzy przychodzili do lokalu. Dania na wynos nie stanowiły dotychczas naszej głównej działalności, a w tej chwili są jedyną możliwą. Liczba dowozów zwiększyła się, ale i tak odnotowujemy wręcz drastyczny spadek obrotów. Większość branży turystycznej opierała się do tej pory na ruchu weekendowym, przyjemnościowym, spotkaniach towarzyskich.
Na chwilę obecną nie są jeszcze do końca znane rozmiary epidemii i nie wiadomo właściwie jak długo potrwają ograniczenia. Czy jesteście przygotowani na przedłużenie tego stanu rzeczy?
Ciężko w tym momencie cokolwiek prorokować. Nie wiadomo, jak długo ta sytuacja będzie miała miejsce i właściwie to chyba nie jesteśmy nawet w stanie przygotować się do tak długiego czasu zamknięcia naszej głównej działalności. W ostatnim czasie sytuacja zmienia się z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Musimy dostosowywać się do coraz to nowych wytycznych, ale też do zapotrzebowania rynku. Musimy w tym wszystkim odnaleźć się na nowo, co nie jest łatwe. Oczywiście, staramy się maksymalnie dbać o bezpieczeństwo naszych klientów i pracowników. Stosujemy dezynfekcje, używamy rękawiczek, ograniczamy bezpośredni kontakt do niezbędnego minimum. Z drugiej strony dbamy o utrzymanie kontaktu z naszymi klientami, wprowadzamy nowe rozwiązania, staramy się urozmaicać naszą ofertę. Ostatnio zorganizowaliśmy np. akcję dla dzieci. Przygotowaliśmy dla nich zestawy do samodzielnego zrobienia pizzy w domu i nagraliśmy filmik instruktażowy. Odzew ze strony naszych klientów jest wspaniały, wspierają nas nie tylko zamawiając jedzenie na dowóz, ale też dobrym słowem. Czujemy bardzo duże wsparcie ze strony społeczności lokalnej.
Dostajecie wsparcie od klientów, ale sami też oferujecie wsparcie, m.in. w ramach akcji #posiłekdlalekarza. Jak w praktyce wygląda realizacja tego pomysłu?
W tej chwili mamy już ponad dwudziestu partnerów, nie tylko restauracje, ale też firmy, związane z gastronomią. Mamy ustalone godziny odbiorów posiłków. Kierowcy z platformy Jedz Co Chcesz przyjeżdżają do restauracji i zawożą jedzenie do szpitali. W tej chwili obsługujemy Oddział Obserwacyjno-Zakaźny i Szpitalny Oddział Ratunkowy. Każdego dnia wszystkie restauracje, które zadeklarowały udział w akcji, przygotowują określoną ilość posiłków. To jest akcja charytatywna. Lekarze i pielęgniarki są bardzo wdzięczni za zorganizowanie takiej akcji. Za każdym razem dziękują, są wzruszeni i zachwyceni, że w ogóle taka inicjatywa oddolna się zawiązała. My również jesteśmy szczęśliwi, że możemy pomóc. Cały czas szukamy partnerów i zachęcamy też kolejne restauracje, żeby się zgłaszały do naszej akcji.