Grudzień – miesiącem próby [FELIETON]
Zazwyczaj ten miesiąc kojarzy nam się z przygotowaniami do świąt Bożego Narodzenia, krzątaniną i zakupami. Niestety w tym roku ten okres może nie być tak wesoły. Nigdy nie uprawiałem czarnowidztwa w moich tekstach, natomiast wszelkie symulacje dotyczące zachorowań na COVID-19 wskazują, że to właśnie ostatni miesiąc roku ma być krytyczny dla nas, naszej służby zdrowia i poziomu zachorowań.
Eksperci Instytutu Ewaluacji i Metryki Zdrowia Szkoły Medycznej przy Uniwersytecie Waszyngtońskim wyliczyli, że w okolicach 10 grudnia polskie szpitale muszą być gotowe na obsłużenie od 30 do 58 tys. chorych na COVID-19. Jednocześnie zapotrzebowanie na respiratory wzrośnie do przedziału od 2,5 do prawie 5 tys. Tu warto dodać, że obecnie dysponujemy w rezerwie centralnej 1,2 tys. sztuk respiratorów.
Najsmutniejszą wartością tych prognoz jest projekcja liczby zgonów Polaków, które wahają się w przedziale od 10 do 25 tys. do końca stycznia 2021 r. Ten pesymistyczny model przebiegu epidemii może się do końca nie ziścić. Ale wpływ na to będą miały zdecydowane działania rządu i nasza dyscyplina, uzupełnione nieustanną wydolnością szpitali; personelu oraz sprzętu.
Od kilkunastu dni przyglądam się codziennie nowym danym, spływającym m.in. od Wojewódzkiego i Powiatowego Inspektora Sanitarnego, szkół czy szpitali. Sprawą kluczową dla dalszego przebiegu pandemii COVID-19, oprócz aprowizacji medycznej, wypełniania rygorów tzw. żółtej strefy, będzie rozstrzygnięcie, co dalej z nauką w szkołach. Ze wszystkich danych wynika, że to właśnie żłobki, przedszkola i szkoły stanowią główne ogniska zakażeń. Pytanie, czy rząd oprócz zapewnień, że ma wszystko pod kontrolą, rzeczywiście ma jeszcze kontrolę nad przebiegiem pandemii i wie, w jaką stronę to wszystko zmierza.