Stulecie urodzin Józefa Jakubaszka
W poniedziałek swoje setne urodziny obchodził Józef Jakubaszek. Z tej okazji wczoraj jubilata odwiedzili najbliżsi, a także przedstawiciele władz samorządowych.
List gratulacyjny wręczył prezydent Torunia Michał Zaleski.
Z radością witam Pana w gronie toruńskich stulatków. Poświęcił Pan życie rodzinie, ojczyźnie, pracy, ale i licznym pasjom. Życzę dużo radości i miłości ze strony najbliższych i przyjaciół – mówił prezydent.
Marszałek województwa Piotr Całbecki uhonorował jubilata medalem „Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis”.
Józef Jakubaszek urodził się 15 sierpnia 1922 r. w Iłowie w okolicach Chełma w woj. lubelskim. Jego rodzice byli rolnikami. Mama Marianna zmarła, kiedy Józef miał 11 lat, zatem cały obowiązek wychowania 8 dzieci (Pan Józef miał 4 braci i 3 siostry) spoczął na ojcu Michale. Była to rodzina o wysokich wartościach patriotycznych, starsi bracia służyli w Armii Krajowej, a brat Jan został księdzem.
Po wybuchu II wojny światowej, w wieku 18 lat, został wywieziony przez Niemców na roboty przymusowe do Berlina, gdzie w spartańskich warunkach przez 4 lata pracował w fabryce Siemensa.
Dziadek opowiadał, że ledwo uszedł z życiem, po tym jak pobił Niemca, który go znieważał jako Polaka. Groził mu za to obóz koncentracyjny, którego uniknął, ponieważ podał, że jego ojciec jest Włochem, a następnie uciekł do Belgii. Tęsknił bardzo za Polską, więc mimo tego, iż był zaręczony z Belgijką, wrócił w rodzinne strony – wspomina wnuk jubilata, Michał Jakubaszek.
Po wojnie wyjechał do Warszawy, gdzie poznał żonę Annę, z którą przeżył wspólnie 52 lata, aż do jej śmierci. Po ślubie zamieszkali w Szczecinie, gdzie spędzili większość swojego życia. Józef Jakubaszek przez całe życie zawodowe pracował w firmie Hydrobudowa w Szczecinie, zajmując się budową portów, nabrzeży, falochronów i urządzeń inżynierii morskiej. Jego wielką pasją był rodzinny ogród działkowy, szczególnie kochał kwiaty – róże. Pełnił funkcję prezesa Szczecińskiego Oddziału Towarzystwa Miłośników Róż. Był również mocno zaangażowany w życie swojej parafii, w której udzielał się jako lektor. Uwielbia muzykę operową i sakralną. Śpiewał pięknym tenorem, zwłaszcza arie Jana Kiepury. W wieku 85 lat wygrał w Ciechocinku konkurs na najpiękniej zaśpiewaną arię z opery „Straszny Dwór”, mimo że jego konkurenci byli o połowę młodsi.
Dwa lata temu Pan Józef został bohaterem mediów, ponieważ jako jeden z najstarszych Polaków pokonał koronawirusa, dodając otuchy wielu innym chorym. To był kolejny dowód na Jego wolę walki, nieugiętość. I choć wiek nie pozwala mu na aktywność, to wciąż widać jego pogodę ducha i miłość do ludzi.