Jest wyrok dla taksówkarza, który w Nowy Rok potrącił dwoje pieszych na Szosie Lubickiej
Kiedy para 68-latków wchodziła na pasy przy skrzyżowaniu ul. Szosa Lubicka z Jamontta, licznik jadącej w ich stronę taksówki wskazywał 119 km na godz. Żeby wyhamować, kierowca miał 136 metrów. Nie zdążył. W wyniku silnego uderzenia dwoje pieszych zginęło na miejscu. W czwartek sąd zdecydował o dalszym losie kierowcy.
Sędzia Sądu Rejonowego w Toruniu skazał Mariusza G. na 2 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności, trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i po 4 tys. zł na rzecz najbliższych.
Do tragicznego wypadku na Szosie Lubickiej doszło 1 stycznia, chwilę po godz. 4. Jadący od strony Lubicza w kierunku pl. Daszyńskiego 52-letni taksówkarz potrącił przechodzącą przez pasy parę 67- i 68-letnich torunian.
W akcie oskarżenia prokurator zarzucił Mariuszowi G. umyśle naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, argumentował to niezachowaniem szczególnej ostrożności kierowcy zbliżającego się do przejścia dla pieszych. Według ustaleń sprawca zdarzenia miał jechać z prędkością co najmniej 119 km na godz.
W procesie, który rozpoczął się 19 lipca, padło wiele pytań, w tym to, czy taksówkarz w chwili wypadku ścigał się ulicami miasta. Prokuratura w toku śledztwa doniesieniom tym zaprzeczyła. W trakcie jednej z pierwszych rozpraw swoją wersję zdarzeń przedstawił oskarżony. Przyznał się on do winy, zaprzeczył jednak, by jechał szybciej, niż 70 km na godz.
Mariusz G., według swojej relacji, w chwili wypadku był zmęczony, ponieważ pracował już 10. godzinę. To, jak mówił, sprawiło, że pary starszych osób nie zauważył i nie hamował.
Dramatyczne wydarzenia z początku roku miały ogromny wpływ także na zdrowie najbliższych ofiar. Jak wynikało z zeznań córki zmarłego mężczyzny, traumatyczny wypadek i opublikowane wideo z kamer miejskiego monitoringu, wyzwoliły w niej ogromny stres. To on przyczynić się miał do poronienia ciężarnej 30-latki. Drugą z córek ofiara wspierała w opiece nad niepełnosprawnym wnukiem.
Do sprawy powołany został także biegły inż. Witosław Stankowski, który stwierdził, że do wypadku przyczynić się mogły także jego ofiary, które wchodząc na pasy, nie zachowały ostrożności.
Zgodnie z jego opinią, piesi weszli na drogę, gdy taksówka znajdowała się ok. 136 m od nich, po lewej stronie. Gdy byli w połowie przejścia dla pieszych, samochód pokonał kolejne 90 m.
– Kamera z monitoringu pokazała, że para patrzy w lewo i przyśpiesza kroku – mówił biegły. – Oceniając prędkość samochodu i odległość mogli zaniechać wejścia na środkowy pas jezdni. Na ich postrzeganie sytuacji wpływ mieć mógł również alkohol.
Ostatnia rozprawa ws. noworocznej tragedii odbyła się 28 września. W mowie końcowej Mariusz G. przeprosił rodzinę ofiar. Ci, podobnie, jak trzy miesiące temu, słów tych nie uznali za szczere.
Prokurator Marcin Gawrysiak zażądał dla oskarżonego kary 6 lat pozbawienia wolności, zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych przez następne 10 lat oraz wpłaty po 4 tys. zł częściowego zadośćuczynienia każdemu z krewnych 68-latków.
Pełnomocnik pokrzywdzonych, adwokat Marek Przybysz, podtrzymał karę, o którą zawnioskował prokurator, zażądał jednak odszkodowania dla każdego z krewnych w wysokości 50 tys. zł.
Obrońca Mariusza G., adwokat Adam Wygralak, wnioskował o karę 3 miesięcy więzienia, 2 lata ograniczenia wolności oraz o 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ponadto oskarżony miałby wpłacić 2 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i po 2 tys. częściowego zadośćuczynienia dla rodziny ofiar.
Wyrok, który zapadł w Sądzie Rejonowym w Toruniu, jest nieprawomocny.
http://www.tylkotorun.pl/zakonczy-sie-proces-taksowkarza-ktory-w-nowy-rok-zabil-dwoje-pieszych-przeglad-prasy/