Karczewski kontra Zaleski. Jest ostre spięcie. „Czy tak wygląda merytoryczna dyskusja o mieście?”
Kampania w Toruniu coraz większym stopniu toczy się na Facebooku. Tam także trwa gorąca wymiana zdań między Michałem Zaleskim a Maciejem Karczewskim, startującym z komitetu My Toruń. O co poszło?
Maciej Karczewski, znany toruński przedsiębiorca i „jedynka” na liście komitetu My Toruń (okręg nr 3), jest znany na Facebooku z ciętego języka. Ostatnio jest dość aktywny na stronie facebookowej komitetu Michała Zaleskiego i na oficjalnej stronie prezydenta Torunia Michała Zaleskiego.
Przy okazji jednej z dyskusji Karczewski wytknął Michałowi Zaleskiemu przynależność do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Na reakcję urzędującego prezydenta nie trzeba było długo czekać.
AKTUALIZACJA, godz. 15.30. Po naszej publikacji Maciej Karczewski na Facebooku odniósł się do wpisu na stronie komitetu wyborczego Michała Zaleskiego. Ten komentarz publikujemy poniżej w całości:
Panie Prezydencie, mimo, że skierował Pan swoje pytanie do Pani Sylwii Kowalskiej, dotyczy ono mojego wpisu. Ponieważ uważam i Pana i siebie za dżentelmenów, proponuję abym to ja odniósł się do Pańskich pytań.
1. Doskonale rozumiem, że Pańska przeszłość i członkostwo w organizacjach, które wymieniłem są dla Pana w obecnej rzeczywistości pewnym problemem. Jako osoba, która nigdy nie była członkiem żadnej partii politycznej, wiem jak ważne i ile warte jest poczucie bycia wolnym od tego typu przynależności. Musimy jednak obaj przyznać, że w był Pan członkiem i aktywistą w takich organizacjach i partiach. Z tego, co jest mi wiadome, takie członkostwo nie było obligatoryjne, więc zakładam, że deklarację przystąpienia do tych organizacji podpisał Pan świadomie i bez przymusu. To są fakty i z nimi nie warto dyskutować.
2. W ostatnich latach aktywnie brałem udział w akcjach charytatywnych skierowanych do Polaków za Syberii, być może Pan o nich słyszał lub czytał. Były to organizowane na nasz koszt pobyty w syberyjskich wioskach i miasteczkach, podczas których badaliśmy naszych rodaków, zaopatrywaliśmy ich w okulary i pomoce wzrokowe. Podczas tych akcji wspólnie z zespołem okulistów i optometrystów, takich samych zapaleńców i w kierowanej przez wybitnego podróżnika Romualda Koperskiego, zbadaliśmy łącznie ponad tysiąc osób. Z wdzięczności za okazaną im pomoc, byliśmy mile widzianymi gośćmi w ich domach, wysłuchiwaliśmy często ze łzami w oczach ich opowieści o drodze z Polski na syberyjską zsyłkę. Zapewne wie Pan, że takie wysyłki z Polski nie zakończyły się 8 maja 1945 roku, ale były prowadzone praktycznie do końca epoki stalinowskiej czyli roku 1953. Często spotykaliśmy ludzi, których na Sybir wysyłały już sądy orzekające za czasów PRL i sędziowie wywodzący się z rządzących wówczas formacji politycznych. Zrozumiałym jest więc, że polscy zesłańcy mają bardzo radykalnie negatywny stosunek do PZPR i stworzonego przez nią aparatu przymusu. Niestety te ugrupowania i ich programy oraz metody działania, zdobyły kiedyś w Pańskich oczach na tyle duże uznanie, że stał się Pan ich członkiem, opłacał składki, piął się po szczeblach partyjnej kariery.
3. Ponieważ na kilka godzin po moim, nie będę ukrywał emocjonalnym wpisie, doszedłem do wniosku, że nie należało go zamieszczać, usunąłem go z Pańskiego profilu. Ubolewam nad tym, że mogło to urazić kogokolwiek z środowisk zesłańców. To jednoznacznie wskazuje, że komitet wyborczy MyToruń i ja, jako już zgłoszony i zarejestrowany przez PKW jeden z jego liderów, nie będziemy prowadzić tak emocjonalnej kampanii. Ocenie wyborców pozostawiam, kto bardziej posługuje się losem zesłańców, czy Pan kiedyś aktywista organizacji, które wywodziły się z komunistycznego ruchu ucisku, czy ja osoba jedynie komentująca to i przypominająca Pańską polityczną drogę. Deklaruję na przyszłość rozpoczynającej się dopiero kampanii rezygnację z tak ostrego tonu.
Maciej Karczewski
Nawiązując do jednego z pytań zadanych Karczewskiemu przez Zaleskiego, czy tak powinna wyglądać merytoryczna dyskusja o Toruniu i jego problemach? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?