Koalicja Obywatelska pierwszy raz zagłosowała przeciw? „Działka nad Drwęcą może być ogrodzona choćby jutro”
Na kwietniowej sesji radni wyrazili wątpliwości co do treści miejscowego planu dla ulic Fantazyjnej, Międzyrzecze i rzeki Drwęcy w Toruniu . Przede wszystkim po interwencji Bartłomieja Jóźwiaka udało się druk wycofać z obrad. Dziś jednak powrócił i został przyjęty. Jak powiedziała Anna Stasiak, szefowa Miejskiej Pracowni Urbanistycznej inwestor może teren ogrodzić niezależnie od planu. Co z dostępem do rzeki?
Projekt uchwały przedstawiła Anna Stasiak z MPU, która nie kryła entuzjazmu wobec planów inwestora, argumentując, ze 20 latach chciałby coś z robić z tym terenem. Porównywała jego zamierzenia do toruńskiej Barbarki, która jest ośrodkiem turystyki leśnej, a tu miałby powstać ośrodek turystyki wodnej dla miasta.
Argumentacja formalna dyrektor wzbudziła sprzeciw radnego Jóźwiaka. Dyrektor stwierdziła, że radni po spotkaniu zorganizowanym dla nich w sprawie planu miejscowego, nie złożyli swoich uwag na piśmie, a w domniemaniu Rada Okregu również zaopiniowała go pozytywnie, skoro… nie wypowiedziała się wcale. Jak się okazuje, nie składając uwag do planów miejscowych, wyrażamy się jako mieszkańcy pozytywnie. Warto wiedzieć!
Anna Stasiak sprostowała swoje wystąpienie z wczorajszej komisji, gdzie mówiła, że mieszkańcy nie składali sprzeciwów wobec planu. Dziś za sprawą rozmowy z radnym Jóźwiakiem, poinformowała również o piśmie Rafała Kmiecia z Kaszczorka, wyrażającym obawy o dostępność do rzeki i stan zaawansowania prac inwestora, który już postawił na swoich nieruchomościach skrzynki elektryczne. Przypomnijmy, dotychczasowa funkcja planu wskazywała na użytkowanie tych terenów jako grunty rolne. Skrzynki stoją więc w polu.
Boję się, że nowy właściciel zagrodzi teren, bo będzie teren zagrodzony. Czy my się zabezpieczyliśmy planistycznie na tą ewentualność? – pytał Jarosław Beszczyński.
-Plan nie może się dziś odnosić do ogrodzeń – odpowiedziała Anna Stasiak. . Jest od tego inna uchwała. Właściciel może już dziś ten teren ogrodzić, ale nie może zagrodzić dostępu do rzeki.
-Czy w związku z uwagami radnych coś zostało zmienione? – pytał Bartłomiej Jóźwiak. – Z moich informacji wynika, że Rada Okręgu nie zaopiniowała ani pozytywnie ani negatywnie.
–Państwa zastrzeżenia do projektu były niekonkretnie – argumentowała Anna Stasiak. -Dzwoniłam do pana przewodniczącego rady okręgu pana Kołowskiego, który zapewnił mnie o swojej pozytywnej opinii. Pan Kołowski na sesji jest. Rozmawialiśmy ponownie i pan przewodniczący podtrzymuje pozytywną opinię i potrzebę zorganizowania takiego miejsca.
Anna Stasiak zaproponowała nawet wystąpienie na sesji Krzysztofa Kołowskiego, na to nie zgodził się przewodniczący Czyżniewski, by nie tworzyć precedensu.
–Konkrety, które zgłaszaliśmy, były na poprzedniej sesji są na piśmie i tam należy szukać naszych zastrzeżeń – odpowiadał na zarzuty Anny Stasiak radny Bartłomiej Jóźwiak. Są protokoły z sesji, to jest ustawowe wypełnianie mandatu radnego. Mamy do czynienia z rezerwatem przyrody, jedynym, jeśli nie ostatnim takim w mieście. Mamy do czynienia z korytarzem ekologicznym dla zwierząt. Chciałem zwrócić uwagę państwa radnych na fakt, że historia naszego miasta jest historią sukcesów. Rozwoju, skok jest niesamowity, powstały nowe osiedla mieszkaniowe, inwestycje, betonowe, mnóstwo powierzchni utwardzonych. Wydaje mi się, że historia tego sukcesu rozwoju, powinna skłonić nas do refleksji. Znajdujemy się w takim punkcie rozwoju, że warto chyba zastanowić się, czy nie przewartościować tego, co jest cenne dla mieszkańców tego miasta. Wśród wielu wspaniałych obiektów jest coraz mniej przyrody, dzikiej, pięknie funkcjonującej bez naszej ingerencji. Wydaje mi się, że wartością dla mieszkańców coraz częściej będzie pozostawienie ich bez naszej ingerencji i inwestycji na siłę. (…) Jeśli chodzi o zabezpieczenie interesu mieszkańców to one są w żaden sposób zabezpieczone planem: zabezpieczenie dostępu do rzeki – nie da się w żaden sposób drogą publiczną dość prostopadle do rzeki. Można się przedzierać kilometry wzdłuż rzeki od Lubicza, albo spod mostu na Drwęcy. Druga sprawa to zabezpieczenie dla mieszkańców korzystania z tego odcinka rzeki. Wiemy, jak trudno idą projekty rewitalizacyjne parków miejskich i wiemy, jak dużo na nie wydajemy. Tutaj mamy teren, w który nie musimy inwestować. Jest piękny sam w sobie. (…) Jeśli chcemy w tym miejscu zabezpieczyć interes mieszkańców, to należy wykupić pas drogi, który zapewni dostęp do brzegu rzeki Drwęcy albo powstanie w tym miesjcu plaży miejskiej. Były też inne projekty. Miała być wieża widokowa, różne projekty w Kaszczorku były, ale akurat ten skłonił państwa do opracowania takiego planu. Pani Dyrektor, mówiła Pani, że widok na kościół będzie możliwy z tego miejsca na Złotorię. On jest możliwy dzisiaj, jeśli staniemy na drodze publicznej. Jeśli powstaną te obiekty, to one będą go zasłaniały- będzie trzeba wykupić jakiś bilet, albo na innych zasadach do niego wejść, żeby go zobaczyć. Jego widać dzisiaj, po inwestycjach będzie ograniczony.
W pewnej kontrze wystąpił radny Jarosław Beszczyński z prezydenckiego ugrupowania, który przypomniał, że właściciel gruntu może ubiegać się o zabudowę na podstawie tak zwanej „wuzetki”, czyli warunków zabudowy i i tak prędzej czy później inwestycję zrealizuje, natomiast zgodził się co do pozostałych argumentów radnego Jóźwiaka, w szczególności w zakresie dostępu do rzeki. Przywołał „Słoneczne Tarasy”, gdzie trzech deweloperów kupiło działki od wojska i powstał architektoniczny chaos zanim miasto sformułowało plan miejscowy.
-Chciałbym zwrócić panu radnemu, że plan zakłada budowę obiektów kubaturowo zbliżonych do Biedronki. Sześć dużych obiektów i kilka mniejszych – próbował oponować radny Jóźwiak.
Ostatecznie Anna Stasiak zwyciężyła i plan uchwalono. Radni Koalicji Obywatelskiej zagłosowali przeciw, spośród nich wstrzymał się tylko Michał Rzymyszkiewicz. Radny Sławomir Kruszkowski z ugrupowania prezydenta, który w kwietniu występował przeciwko zapisom planu, podczas głosowania wyszedł, a Michał Jakubaszek, który deklarował, wsparcie przeciwnikom planu, wybrał dyscyplinę partyjno-klubową. Efekt- 10 przeciw, 1 wstrzymał się od głosu, 13 za. Nad Drwęcą powstanie zatem prywatny kompleks turystyczny. Zapisy planu umożliwiają od dziś zabudowę do 100 i 300 metrów kwadratowych powierzchni.
Ta sprawa przypomniała o konflikcie między Radą Okręgu a częścią mieszkańców w Kaszczorka, o której pisaliśmy już wcześniej. Jej emanacją było założenie, a następnie likwidacja progów spowalniających przy ul. Dożynkowej. O jedno wnioskowała grupa mieszkańców zorganizowanych wokół Rafała Kmiecia, a zlikwidowała je Rada Okręgu pod przewodnictwem Krzysztofa Kołowskiego. Czy Kaszczorek nadal będzie na tej niezgodzie tracił?
O co chodzi?
13 września 2019 @ 12:22
Ale bełkot. Najlepsza z tego wszystkiego jest fota.