Koronawirus. Czy mamy się czego bać? [3 PYTANIA DO]
O objawach, środkach ostrożności i prawdopodobieństwie pojawienia się w Polsce koronawirusa rozmawialiśmy z Joanną Biowską, rzecznikiem prasowym Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Toruniu.
Czym jest koronawirus i jakie objawy wywołuje?
Koronawirus ma zbliżoną budowę do wirusa SARS. Objawy zarażenia są bardzo podobne do grypy lub silnego przeziębienia i często z nimi mylone. Przede wszystkim wysoka gorączka, kaszel i duszności. W Polsce było kilka przypadków podejrzenia koronawirusa, ale żaden z nich nie został potwierdzony. Mimo tego osoby, które wracają z Chin i mają niepokojące objawy, bardzo słusznie zgłaszają się do lekarza. Spodziewamy się jeszcze wzrostu zachorowań. Niemniej, wprowadzone środki ostrożności w Chinach i krajach europejskich z pewnością minimalizują ryzyko rozrastania się epidemii.
Czyli możemy być spokojni? Czy jednak mamy się czego obawiać?
Nie jestem specjalistą zakaźnikiem, ale wydaje mi się, że prędzej czy później jakiś przypadek zarażenia pojawi się w Polsce. Jest prawdopodobne, że w dobie dzisiejszych ułatwień komunikacyjnych jakiś zarażony podróżny do nas trafi. Okres inkubacji wynosi 14 dni. Na chwilę obecną jednak naprawdę nie mamy się czego obawiać. Na ten temat wypowiadali się Jarosław Pinkas (główny inspektor sanitarny), Marek Posobkiewicz (główny inspektor sanitarny MSWiA), doktor Paweł Grzesiowski (prezes zarządu Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń) i prof. Andrzej Horban (konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych). Wszystkie te osoby uspokajają, że niepotrzebnie się nakręcamy. Nie chodzi o to, żeby bagatelizować niepokojące objawy, ale pamiętać, że ten wirus nie weźmie się znikąd. Najprawdopodobniej przybędzie z jakimś podróżnym z Chin.
Czy w związku z tym wprowadzono jakieś specjalne procedury wobec takich podróżnych?
Procedury ochronne wprowadzone są w tej chwili na lotniskach. Wypełniania jest Karta Lokalizacyjna Pasażera. Osoby są wstępnie badane, przede wszystkim mierzona jest temperatura ciała. Przybywający z terenów, objętych epidemią, podlegają nadzorowi epidemicznemu. Ale jest to nadzór miękki. Nie oznacza to, że tacy podróżni od razu trafiają w warunki kwarantanny. Muszą po prostu obserwować swój stan zdrowia i przez kilka dni zachować pewne środki ostrożności. Powinni przede wszystkim unikać skupisk ludzkich i zwracać uwagę na niepokojące sygnały.