Koronawirus deweloperów raczej oszczędzi. A co z klientami?
Trudniej będzie o kredyt hipoteczny, za to długoterminowe inwestycje w wynajem nieruchomości mają się bardziej opłacać. Jak koronawirus wpłynie na branżę deweloperską? Mówi o tym ekspert ds. nieruchomości z firmy Apro Investment, dewelopera realizującego obecnie m.in. Osiedle 4 Pory Roku przy ul. Okólnej w Toruniu.
– Po trzech miesiącach epidemii sytuacja na rynku nieruchomości wciąż jest dynamiczna i trudno prognozować, jak koronawirus wpłynie na branżę w dłuższej perspektywie – ocenia Andrzej Dąbrowski, specjalista ds. nieruchomości z Apro Investment. – Pierwsze tygodnie epidemii były ciężkie – nasi potencjalni klienci skupili się na zagrożeniu, a nie na kupnie mieszkania. Obecnie po krótkiej stagnacji wracamy do normy, wzrasta zainteresowanie, podpisujemy kolejne umowy – zapewnia Andrzej Dąbrowski.
Dla takich firm jak Apro Investment bieżące wskaźniki sprzedaży decydują o tym, gdzie i jak budować w przyszłości. Jeśli okaże się, że z powodu koronawirusa popyt na nieruchomości jest znacząco mniejszy, planowane przez deweloperów inwestycje mogą zostać odłożone w czasie, co wpłynie na podaż na lokalnym rynku mieszkaniowym, a w rezultacie także na ceny. Jednak na ich drastyczny spadek raczej nie ma co liczyć – choć analitycy prognozują, że obserwowany od kilku lat wzrost ceny metra kwadratowego średnio o 5-10 proc. rocznie może nieco przyhamować.
Koronawirus spowodował za to, że pojawiły się inne bariery dla myślących o kupnie swojego mieszkania. Problem mają zwłaszcza młodzi, znajdujący się na początku swojej kariery zawodowej – tym najtrudniej będzie uzyskać teraz kredyt hipoteczny, gdyż banki zaostrzyły kryteria oceny zdolności kredytowej.
– Zwiększenie minimalnego progu wkładu własnego do 30 proc., co za chwilę stanie się normą wymaganą praktycznie we wszystkich bankach, sprawiło, że część potencjalnych klientów, szczególnie młodych, musi odłożyć decyzję o zakupie mieszkania na później – mówi Andrzej Dąbrowski z Apro Investment.
Ekspert ocenia, że polityka kredytowa banków wzmocni z kolei rynek wynajmu mieszkań, co zachęci do zakupu tych klientów, którzy chcieliby ulokować swój kapitał w nieruchomościach.
– Inwestycja w nieruchomości to dziś jedna z najbezpieczniejszych form długoterminowego lokowania kapitału. Ceny nieruchomości raczej rosną, a nie spadają, zaś osób zainteresowanych wynajmem mieszkań będzie coraz więcej, ze względu na prognozowane ograniczenia w dostępie do kredytów hipotecznych – mówi Andrzej Dąbrowski. – Ludzi, którzy jeszcze parę miesięcy temu mogliby kupić mieszkanie na kredyt, dziś już na to nie stać. Pojawili się za to inni, którzy widzą szansę na zarobek w wynajmie mieszkań tym, którzy z decyzją o zakupie własnego „M” muszą się na jakiś czas wstrzymać.
Na rynku nieruchomości wciąż jest poza tym sporo tzw. flipperów, czyli inwestorów, którzy kupują nieruchomości z nadzieją na ich szybkie odsprzedanie. Strategie flipperów są dwie: jedni kupują nieruchomości na rynku wtórnym, często tanie i w niskim standardzie. Remontują je i sprzedają drożej. Inni skupują mieszkania z rynku pierwotnego – i albo po prostu czekają, aż deweloper sprzeda wszystkie nieruchomości w danej lokalizacji, by wrzucić „dla spóźnialskich” swoją ofertę, albo wykańczają nieruchomość ze stanu deweloperskiego „pod klucz”, by zaoferować je z odpowiednią marżą tym klientom, którzy nie chcą tego robić samodzielnie. Na ile opłacalne będą takie inwestycje w dobie ograniczonej koronawirusem siły nabywczej Polaków, dopiero się jednak okaże.