„Myślałyśmy tylko o tym jednym dniu”. Katarzyna Zillmann o swoich wrażeniach po zdobyciu olimpijskiego srebra
Toruńska wioślarka Katarzyna Zillmann, która wczoraj zdobyła srebro w czwórce podwójnej kobiet podczas Igrzysk w Tokio, zadedykowała ten sukces swojej dziewczynie. W rozmowie z portalem Onet.pl medalistka mówi o tej sytuacji, dzieli się też swoimi wrażeniami z tego bardzo emocjonalnego dnia.
Zawodniczka miała już krótką chwilę, by nacieszyć się olimpijskim sukcesem:
Sprawdziłam telefon i zobaczyłam lawinę gratulacji. Można zatem powiedzieć, że rozpoczęłam celebrowanie sukcesu. Zaczynam czuć wielką ulgę i rozluźnienie, bo przez pięć ostatnich lat myślałyśmy tylko o tym jednym dniu.
Srebrny medal zadedykowała swojej partnerce, Julii Walczak, która jest kajakarką. Jak zapewnia Zillmann, wypowiedzenie tych słów nie stanowiło dla niej wielkiego wyzwania:
Wydawało mi się, że się z tym nie kryłam. Wyszło zatem, że teraz to jest już oficjalnie. Nie sądzę, żeby wymagało to dużej odwagi. To na pewno nie była przełomowa chwila w moim życiu. Już wcześniej w różnych wywiadach o tym wspominałam, ale najwyraźniej nie było to puszczane po montażu.
To właśnie do Julii jako do pierwszej zadzwoniła nasza srebrna medalistka:
Pokazałam jej medal. Teraz dopiero się przyznała, że przez ostatnie dwa tygodnie była wielkim kłębkiem nerwów, choć nie dawała po sobie tego poznać. Potem oczywiście była rozmowa z mamusią. Musiałam ją uspokajać, bo wciąż były w niej tak duże emocje. Bardzo płakała. Widziałam filmik, jaki ktoś nagrał, bo rodzice wspólnie w gronie znajomych oglądali ten wyścig na przystani w Toruniu. Nie ukrywam, że wzruszyłam się nim.
Poruszając kwestię dyskryminacji osób homoseksualnych w Polsce, Zillmann powiedziała:
Jeżeli ludzie nie są w środku tej całej wichury, tylko żyją w swojej bańce i nie odczuwają na własnej skórze dyskryminacji, to po prostu tego nie widzą. To smutne, że nie rozglądamy się, co się dzieje dokoła. Nie wspieramy osób, które mogą się gorzej poczuć przez jakiś głupi tekst. Przykre i żenujące jest to, że także wśród sportowców są niestety osoby, które nie szanują mniejszości.
Jak sama o sobie mówi, od dziecka była krnąbrna i łobuzowała. Sport był dobrym sposobem, by rozładować energię, jaka rozpierała toruniankę. Jej marzeniem był występ na Igrzyskach. Tegoroczne zawody w Tokio to jej debiut na najważniejszej imprezie dla sportowców, uwieńczony medalem, w dodatku wyjątkowym, bo pierwszym, jaki Polska zdobyła podczas trwających Igrzysk.
Po tym sukcesie Katarzyna Zillman chce przekazać wszystkim:
Ludzie. Kochajmy się wszyscy. Tak po ludzku. Nie mówmy, kogo możemy kochać a kogo nie. To jest tak podstawowa sprawa, że w ogóle nie powinnam o tym mówić. Niestety, jak widać, ciągle trzeba o tym mówić. Miejmy otwarte oczy na potrzeby innych osób. Wystarczy znaleźć w sobie odrobinę empatii. Wiedzmy też, że każdy kogo spotkamy, może w swoim życiu przeżywać różne chwile. A wbijanie szpilek czy pisanie niemiłych komentarzy może kogoś bardzo zranić.