Na Szosie Chełmińskiej prują pod prąd. „Bo zapomnieli o lewoskrętach”
Kilka dni temu zakończyła się przebudowa Szosy Chełmińskiej. Niektórzy kierowcy nie mogą się tam odnaleźć. – Jadą pod prąd, wyjeżdżając ze św. Józefa – irytuje się Czytelnik, który widział co najmniej kilka takich przypadków.
Jeszcze przed przebudową kierowcy wyjeżdżający z ul. św. Józefa mogli bez większych problemów skręcić w lewo, w kierunku Wrzosów. Teraz na Szosie Chełmińskiej są jednak dwie jezdnie. I taki manewr jest niedopuszczalny. Mimo to są kierowcy, którzy na zachodniej nitce starają się jechać pod prąd.
– Już widziałem kilku takich delikwentów w ciągu zaledwie dwóch dni – mówi nasz Czytelnik, który mieszka w tej okolicy. – Nie patrzą na nic. Jadą pod prąd, wyjeżdżając ze św. Józefa. Mają w nosie klaksony i przekleństwa innych kierowców. Niektórzy cisną aż do skrzyżowania z ul. Polną. Nie wycofują się.
Nasz Czytelnik uważa, że tym, co dzieje się na wyjeździe z ul. św. Józefa, powinni zainteresować się policjanci. – Jak można było zaprojektować w ten sposób Szosę Chełmińską, że jadący z ul. Bartkiewiczówny w kierunku centrum lub z Lidla w kierunku Wrzosów muszą nadkładać tyle drogi, żeby zawrócić – denerwuje się.
Sytuacja ma poprawić się dopiero wiosną. Miasto zawarło porozumienie z Lidlem, który pokryje część kosztów tzw. nawrotek. Chodzi o lewoskręty, które ułatwią wyjazd z ul. Bartkiewiczówny w kierunku centrum miasta i z Lidla w kierunku Wrzosów.