Najważniejsze, by oddać głos [WYWIAD]
Obecna kadencja rad okręgów dobiega końca. Jak wyglądał ten czas?
Rady okręgów pracowały w tej kadencji aż 5 lat. Najpierw kadencja została przedłużona o pół roku, w związku z wydłużeniem kadencji rad samorządów, a później przez pandemię i brak możliwości przeprowadzenia wyborów wiosną. Ogromne podziękowania dla rad okręgów, które musiały pracować rok dłużej, co nie jest łatwe. Są aktywne i w przeważającej większości są tam osoby, które z oddaniem działają na rzecz swojej okolicy, więc ten dodatkowy rok na pewno nie był łatwy. Tym bardziej, że musiały się przestawić na inny tryb pracy. Formą działania rad okręgów są spotkania z mieszkańcami, rozmowy o tym, co można zrobić. Tego przez ostatnie miesiące być nie mogło.
Dlaczego powinniśmy zagłosować w nadchodzących wyborach?
Rady okręgu to jedno z narzędzi współudziału mieszkańców w tym, co dzieje się w mieście. W Toruniu jest 13 okręgów, ale nie wszystkie działają. Rady nie są powoływane z automatu, muszą zostać wybrane. Chcielibyśmy, aby w tym roku udało się wybrać wszystkie, a przynajmniej większość. Aby powołać radę, zagłosować musi przynajmniej 100 osób. To nie jest dużo. Łącznie to 1,3 tys. osób z prawie 200 tys. mieszkańców. Nie potrzeba wiele starań, by rada okręgu powstała. A warto, bo to bardzo ważna forma współuczestniczenia w tym, co się dzieje. Rady dyskutują często o problemach, które z perspektywy całego miasta są niedostrzegalne – ławka, latarnia, kosz na śmieci. Dla mieszkańców danej okolicy to bardzo istotne sprawy. Rady okręgów działają też na rzecz integracji mieszkańców. A czasem bywa tak, że sąsiedzi z jednej klatki schodowej się nie znają. To też działania na rzecz poszukiwania tożsamości. Historyczny podział Torunia jest faktem i każdy torunianin oprócz tego, że czuje się mieszkańcem miasta, jest przywiązany do dzielnicy, z której pochodzi. Chełmińskie Przedmieście organizuje dużo działań przypominających historię dzielnicy, tym bardziej że zmienia się ona urbanistycznie i architektonicznie. Mieszkańcy też przychodzą do rad, mówią o swoich problemach.
Jak mieszkańcy mogą głosować?
Rada okręgu powinna liczyć 10 osób, więc prosimy, aby każdy, kto chciałby działać na rzecz swojego okręgu, pomyślał, czy nie kandydować. Jeżeli ktoś się na to nie zdecyduje, to apelujemy, by wziął udział w wyborach. Trzeba przyjść na dyżur komisji. W każdym okręgu będzie to w jednym dniu jedno miejsce, dostępne przez kilka godzin. Wracając z pracy, czy idąc na zakupy, można tam wejść i zagłosować na swoich kandydatów. Wszystkie szczegóły są dostępne na stronie internetowej miasta. Przyjęliśmy zasadę, że jednego dnia odbywają się wybory do dwóch rad okręgów i rozpoczynają się 15 września, zgodnie z numeracją rad – od 1 do 13.
Na stronie urzędu znaleźć można listę kandydatów. Nie jest jeszcze pełna, bo kandydaci wciąż przechodzą weryfikację. Bycie w radzie okręgu wymaga zaangażowania na rzecz mieszkańców. Z drugiej strony jest to wpływ na to, co się dzieje w okolicy, więc jeżeli rzeczywiście ktoś ma duszę społecznika, lubi działać na rzecz innych, zna swoich sąsiadów i zależy mu na tym, jak jego najbliższa okolica będzie się rozwijała, to najlepszym miejscem, aby się spełnić, jest właśnie rada okręgu.
Jak rady współpracują z miastem?
Rady okręgów są nazywane organem pomocniczym gminy. Współpraca przebiega przez Biuro Rady Miasta. Biuro zapewnia radom okręgów organizacyjne zaplecze. Jest też taka zasada, że radni z danej okolicy powinni angażować się w pracę rad okręgów. W różnych miastach jest inaczej, ale w Toruniu nie można łączyć mandatu radnego miasta z udziałem w radzie okręgu. Radni jednak wiedzą, że powinni być w kontakcie ze swoimi radami okręgów. Dobrze jest, jeśli radny pojawia się na posiedzeniach rady okręgu. Urzędnicy dosyć często są zapraszani na posiedzenia. Rady okręgów mocno angażują się też w projekty związane z Budżetem Obywatelskim. Jeśli trafi się na dobrą radę, na aktywnych ludzi, to ich działalność będzie bardzo istotna dla lokalnej społeczności. Zgodnie z niedawnymi zmianami, rady będą też teraz dysponowały własnym budżetem.
Budżet to jedna z kilku niedawno wprowadzonych zmian. Rady będą mogły też odwołać nieaktywnych członków.
O to postulowały same rady. Nie sądzę, żeby to był problem powszechny, choć były takie przypadki, że ktoś zgłaszał się do okręgu, a potem przestawał uczestniczyć w pracach. Do tej pory nie było możliwości odwołania takiej osoby. W tej chwili wprowadziliśmy w regulaminie taką możliwość. Wprowadziliśmy też zmianę w formie wyborów. Wcześniej odbywało się zebranie wyborcze, co było dobrym pomysłem w tym sensie, że kandydaci mogli się tam zaprezentować. Zebranie wyborcze polegało na tym, że o konkretnej godzinie zwoływano spotkanie mieszkańców danego okręgu i tam wszyscy, którzy do rady kandydowali, opowiadali o swoich pomysłach, dotychczasowych doświadczeniach i dzięki temu można było lepiej takiego kandydata poznać. Potem odbywało się głosowanie. Minus był taki, że wszyscy musieli się spotkać o jednej godzinie. Wskazywano na to, że to utrudnia wybór rad. Poza tym jest pandemia i gromadzenie 100 osób w jednym miejscu nie jest najlepszym pomysłem. Kandydaci muszą teraz znaleźć inny sposób, by dotrzeć do mieszkańców i przekonać ich do siebie. Nie ma jednak wymogu zebrania 100 osób w tym samym czasie w tym samym miejscu.
Co tracą mieszkańcy tych okręgów, które nie mają swoich rad?
W pewnym sensie możliwość dyskutowania o swoich problemach, zgłaszania pewnych pomysłów, chęci zmiany czy opiniowania np. w zakresie inwestycji, które ich dotyczą. Owszem, można zgłaszać się bezpośrednio do radnych, ale jednak bezpośrednie spotkania sąsiadów we własnym gronie są nieporównywalnie lepsze. Bez rady okręgu da się żyć, ale na pewno łatwiej jest mieszkańcom posiadającym takie narzędzie współuczestniczenia. Tam, gdzie rady okręgu istnieją, mieszkańcy chętnie przychodzą na spotkania, co pokazuje, że jest to potrzebne. A każdy okręg jest specyficzny, ma swój własny charakter, własne potrzeby, które nie zawsze da się dostrzec z poziomu Rady Miasta.
W tych wyborach uda się wyłonić wszystkie rady?
Mam nadzieję, choć to bardzo ambitne wyzwanie. Najbardziej boję się o te rady okręgów, których zasięg pokrywa się z funkcjonowaniem spółdzielni mieszkaniowych, a więc Rubinkowo czy Na Skarpie. Tam partnerem do dyskusji są przede wszystkim spółdzielnie. Niemniej jednak, na Rubinkowie zgłosiło się już sporo kandydatów i trwa kampania wyborcza, więc mam nadzieję, że uda się tam tę radę powołać. Są społeczności mniej lub bardziej aktywne i byłoby dobrze, gdyby rady powstały we wszystkich okręgach. Z drugiej strony, w Radzie Miasta myślimy, jak to zrobić, aby rady okręgów były aktywne. Pojawiają się pomysły, by zwiększyć liczbę okręgów. Na pewno w przyszłości powstanie rada okręgu Jar. Wraca też pomysł podziału rady okręgu Bydgoskie Przedmieście. Przypomnę, że w Rzeszowie, który jest wielkości Torunia, jest 30 okręgów, a więc ponad dwukrotnie więcej. Być może my też powinniśmy iść w tym kierunku. Najważniejsze jest jednak, by pójść na wybory i oddać głos.