Niby człowiek wiedział, a jednak trochę się łudził [FELIETON]
Pierwszy mecz biało-czerwonych skutecznie ostudził marzenia piłkarskich kibiców o dobrej pozycji naszej reprezentacji na koniec turnieju.
Polska drużyna zagrała przeciętnie, popełniła kilka błędów przy utracie bramek i niestety grała w dziesiątkę przez większość drugiej połowy. To nie mogło się udać. Szkoda, ponieważ zanim Krychowiak ujrzał czerwoną kartkę, to my wyrównaliśmy i zyskaliśmy przewagę psychiczną.
Skoczyło się 2-1 dla Słowaków. Teoretycznie miała to być najsłabsza drużyna w grupie. Praktyka pokazała, że po pierwszej kolejce ostatnie miejsce przypada nam, bez większych perspektyw na awans. Przed nami mecze z Hiszpanią i Szwecją.
Czy możemy liczyć na poprawę jakości gry naszych orłów?
Może ktoś w naszej reprezentacji sądził, że pierwszy mecz przespacerujemy i jakoś to będzie, a trzeba nastawić się na kolejnych rywali?
Niestety na tym poziomie rozgrywek podejście „jakoś to będzie” raczej nie przyniesie oczekiwanych rezultatów.
Jak zwykle przed wielkim turniejem, nadmuchaliśmy balonik, który szybko pękł. Mecze otwarcia to nie jest nasza specjalność. Może po prostu powinniśmy się przyzwyczaić, że nie jesteśmy potęgą piłkarską. Możemy co prawda sprawić niespodziankę, jak na poprzednich Mistrzostwach Europy, gdzie dotarliśmy do ćwierćfinału. Jednak to właśnie była niespodzianka.
To jest sport. Mamy najlepszego piłkarza na świecie, ale reszta drużyny prezentuje dużo niższy poziom. Należy pamiętać, że trener starał się wybrać najlepszych. Jednak nie ma wielkiego wyboru, bo w klasowych klubach gra niewielu naszych piłkarzy, a poziom polskiej ligi nie powala.
Nie miejmy wielkich oczekiwań, wtedy nie będzie rozczarowania. Jeśli natomiast okaże się, że kadra nie powiedziała ostatniego słowa, wtedy będziemy miło zaskoczeni.