Od 37 lat na wózku, całkowicie zależny od opieki. Pan Roman potrzebuje pomocy!
Pandemia koronawirusa dotyka wszystkich, a najbardziej najsłabszych – osoby chore, starsze, zależne. Jedną z nich jest pan Roman Chrzanowski z Podgórza, który bez dziennej i nocnej opieki sobie nie poradzi. Na szczęście, ma dobrych ludzi wokół siebie, którzy starają się zapewnić mu pomoc.
Pan Roman mając 23 lata popełnił błąd – skoczył do wody na główkę i złamał kręgosłup. Dziś jest całkowicie sam, bez rodziny i zdany na obcych ludzi. Ogłoszenie o poszukiwaniu pomocy dla niego pojawiło się na grupie „Widzialna ręka-Toruń”. Zamieściła je jedna z wielu zatroskanych o jego los osób, które starają się zorganizować dla niego opiekę i wsparcie, np. w postaci ciepłych posiłków.
-37 lat temu skoczyłem do wody, miałem 23 lata. Tak się zaczęła ta tułaczka, dopóki rodzice żyli, to wszystko było poukładane. 19 lat temu zmarł ojciec, pół roku później siostra, 8 lat później zmarła mama. Od tego czasu opiekowała się mną przyjaciółka: dzień i noc. Proszę sobie to wyobrazić. Ona jeszcze pracowała zawodowo i opiekowała się swoją mamą. Nie dała rady, nie wytrzymała fizycznie i psychicznie. Trzy nocki mam opłacone, w pozostałe pomagają mi przyjaciele: Małgosia, kolega, sąsiadki. To długo nie potrwa. Wszyscy mają rodziny, pracują, a teraz jeszcze ludzie boją się z powodu wirusa.
Obecnie fundamentem wsparcia pana Romana jest opiekunka z Fundacji Agencji Służby Społecznej skierowana do niego przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Przychodzi rano na trzy godziny i na jedną wieczorem, by przygotować go do snu. Niestety, potrzebna jest pomoc również nocą – co trzy godziny trzeba go obrócić , ponieważ już dziś tworzą mu się odleżyny. To nie jest takie proste, ani tanie. Taka opieka kosztuje około 150 zł za jedną noc, co w skali miesiąca daje niebagatelną kwotę, a już sama codzienność jest wymagająca.
-Trzeba ugotować, posprzątać, higiena osobista dokładna: tamponiki, gaziki, plastry, podkłady, wszystko w rękawiczkach przy takiej leżącej osobie – mówią nam opiekunki. -I pranie na okrągło.
Panie z FASS sprawują się wzorowo – w niedużym mieszkaniu w starym budownictwie jest wręcz sterylnie czysto i schludnie. Opiekunka skierowana przez MOPR jest jedna, czasami przychodzą dwie, gdy trzeba wykonać więcej czynności przy podopiecznych, którzy mieszkają w pobliżu. Pomoc z MOPR powyżej 4 godzin dziennie zazwyczaj nie wchodzi w grę – tak skonstruowane są przepisy, zatrudnienie opiekunki prywatnie to koszt minimum 20 zł na godzinę.
Przyjaciele pana Romana namówili go na uruchomienie zbiórki publicznej. Ich celem była wtedy naprawa podnośnika i wózka. Dziś te sprzęty udało się naprawić, a pierwszą potrzebą jest finansowa “poduszka” na zapewnienie nocnej opieki. Zimą zbierali prace toruńskich artystów na aukcję, planowano koncert. Niestety, wszystko stanęło w obliczu epidemii, a zbiórka od roku stoi w miejscu.
-On jest takim pogodnym, pogodzonym z losem człowiekiem – mówi nam Ksenia, jedna z wspierających zbiórkę osób. – Moglibyśmy się od Romka wiele nauczyć, szczególnie teraz.
To “teraz” jest dla osób niesamodzielnych i wymagających stałej opieki bardzo niebezpieczne. Braki na rynku środków ochrony osobistej, strach przed wyjściem z domu i realne niebezpieczeństwo objęcia kwarantanną lub dozorem mogą wkrótce stać się realnym problemem.
-Najbardziej brakuje mi stałości, bezpieczeństwa, że ta opieka będzie- mówi nam pan Roman. – Proponują mi dom opieki, ale ja tam nie pójdę. Jeśli jedna opiekunka przypada na kilkunastu pacjentów, co to za opieka?
Zbiórka publiczna dla pana Romana jest dostępna pod adresem: https://pomagam.pl/romanchrzanowski. Pieniądze ze zbiórki zostaną przeznaczone na dodatkowe godziny opieki, ale również podkłady higieniczne, płytki urostomijne, sprzęt do ich obsługi, rękawice jednorazowe, opatrunki na odleżyny, wykupienie recept na leki, które były dotychczas poza zasięgiem finansowym.