Bohaterowie odchodzą w ciszy [FELIETON]
W połowie mijającego tygodnia dotarła do nas smutna wiadomość – na wieczną wartę odeszła ostatnia żyjąca torunianka walcząca w Powstaniu Warszawskim – major Maria Biedermann-Kowalewska ps. „Myszka”.
Do samego końca aktywna, uśmiechnięta i pogodna. Pojawiała się na prawie wszystkich uroczystościach patriotycznych w mieście. Zawsze chętna do kontaktu z młodzieżą i dziećmi, którym nie tylko opowiadała o czasach, w których żyła – ale także przekazywała swój patriotyzm. Jeszcze niecały miesiąc temu została wybrana na matkę chrzestną sztandaru Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej w Toruniu.
Pani major urodziła się w Nakle nad Notecią, w czasie wojny trafiła do stolicy. Wiosną 1943 r. wstąpiła do Narodowych Sił Zbrojnych. W Godzinę „W” trafiła do jednego ze szpitali, w którym pracowała jako sanitariuszka. Po wojnie przyjechała na studia do Torunia, a następnie przez całą karierę zawodową związana była z toruńską służbą zdrowia (za co została uhonorowana medalem „Zasłużony dla miasta Torunia”). W 76. rocznicę wybuchu Powstania została odznaczona Medalem Honorowym Prezydenta Miasta Torunia „Thorunium”.
„Myszka” była jednym z ostatnich toruńskich kombatantów, którzy będąc naocznymi świadkami trudnej historii Polski z pierwszej połowy XX w., mogli udzielać żywych lekcji historii. Kombatantów, którzy dopiero pod koniec swojego życia byli otaczani należnymi honorami za poświęcenia, których dokonywali w trudnych czasach.
Szanujmy ostatnich świadków historii za życia i pamiętajmy o Nich wtedy, kiedy odejdą. Wagę wyciągania wniosków z historii i pamięci o przodkach podnosił już przed II wojną światową marszałek Piłsudski, mawiając: „Naród, który nie szanuje swej przeszłości, nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”.