Chcieliście, to macie [FELIETON]
Gdybym jednak miał podejść na serio do pisania o ostatnich wydarzeniach w kraju, musiałbym mieć do dyspozycji więcej miejsca, czasu i przede wszystkim nerwów.
I tak właśnie rząd wprowadził nowy rodzaj podejmowania decyzji o sprawach strategicznych. Zamiast, jak niegdyś to bywało, bazować na opiniach wywiadu i służb dyplomatycznych, tym razem decyzję o ewakuacji afgańskich współpracowników z ogarniętego chaosem kraju postanowił podjąć dopiero po zasięgnięciu opinii obywateli. Swego rodzaju konsultacje społeczne miały na celu pokazanie, że demokracja w Polsce całkiem dobrze się ma. Proszę bardzo, gdyby nie naciski opinii publicznej ani jeden „Hercules” nie ruszyłby z miejsca.
W ramach zacieśniania współpracy z państwami UE rząd rozpoczął zachęcanie prywatnych mediów do poszukiwania nowych rynków zbytu dla swojej oferty. Pilotaż programu „TV+” został skierowany do właścicieli stacji TVN, którzy szli na zbytnią łatwiznę, działając tylko w Polsce. Rząd na tyle skutecznie przekonał władztwo stacji, że ta w niedługim czasie pochwaliła się koncesją na nadawanie sygnału wydaną przez Holandię.
Z analiz zamówionych przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek jasno wynika, że jedną z przyczyn słabej kondycji posłów jest stacjonarny charakter pracy. Stąd pomysł pani marszałek, by procedury głosowań nie kończyć na ostatecznym odczytaniu ich wyniku. To rozleniwiało parlamentarzystów. By zachęcić do większego wysiłku fizycznego, przetestowano system „Reasumpcja +”. Po ogłoszeniu wyników głosowania, aby dać posłom impuls do wstawania z ław i wyjścia w kuluary (do mediów, przeciągnięcia się czy odświeżenia), od teraz mają być one powtarzane dopóty, dopóki pani marszałek nie odnotuje polepszenia nastrojów i kondycji braci poselskiej.