Druga strona medalu [FELIETON]
Ostatnio nasza żużlowa drużyna nie miała dobrej passy, a każda przegrana budowała napięcie, bo co powiedzieć rozczarowanym kibicom, którzy kochają swoją drużynę pod warunkiem, że ta wygra? A może warto, jak to w sporcie, zastosować inną taktykę i nauczyć się o tych porażkach rozmawiać, bez hejtu, bez nienawiści, ale tak poważnie. W sporcie najważniejsza jest bowiem obecność. Możemy oczywiście iść drogą wyrokującego i pogwizdać z trybuny, ale to niczego nie zmieni. Nasi żużlowcy i tak bez tego doświadczają negatywnych emocji i są obarczeni poczuciem winy. Presja nie pomaga w osiąganiu sukcesów.
Bardzo ważny jest tutaj wpływ i udział działaczy i kibiców, którzy powinni wspierać swoich sportowców i dać im przestrzeń do popełniania błędów, bo przecież na nich się uczymy. Powinniśmy pomóc „zdejmować” z nich ową presję, którą są obciążeni. Wiem, że niełatwo pogodzić się z porażką po paśmie zwycięstw, ale nawet najwięksi sportowcy podkreślali często w swoich biografiach, że odnosili sukcesy dzięki temu, że wiele razy przegrywali. Wielkim sportowym imprezom towarzyszy stres związany nie tylko ze samym startem, ale i z pokładanymi w sportowcach oczekiwaniami. Nie ma takich ludzi, którzy przeżywaliby stan „flow” przez całą swoją karierę. Każda drużyna ma swój lepszy i gorszy czas. Silne ciało i dobra taktyka to nie wszystko, bo sport jest nieprzewidywalny, a o wygranej decydują przeróżne czynniki, w tym czynnik psychologiczny. Ważne, by przypomnieć naszym żużlowcom, że przychodzimy na stadion nie tylko po to, by odhaczyć ich kolejne zwycięstwo, ale po to, by ich wspierać i spojrzeć na sport z ich perspektywy – z perspektywy ciężko pracujących na sukces ludzi, którym nie zawsze się udaje – jak nam wszystkim…
Ewelina
27 września 2019 @ 07:07
To nie jest felieton. Bardzo kiepski tekst.