Festiwalowy dreszcz [FELIETON]
Do rozpoczęcia 32. edycji EnergaCAMERIMAGE zostały już tylko godziny. Kilkaset osób zaangażowanych w produkcję wydarzenia robi wszystko, by po raz kolejny goście Festiwalu czuli się w Toruniu jak w domu i by nasze miasto na tydzień stało się jednym z najważniejszych punktów na filmowej mapie świata.
W Toruniu festiwal się narodził i tu jest jego prawdziwy dom. I choć nazwa Camerimage u niektórych budzi niepotrzebną palpitację serca, to najlepszym dowodem na to, że Festiwal znów trafił na dobry grunt, jest fakt, że blisko 700 młodych ludzi chciało nas wesprzeć w realizacji wydarzenia, zgłaszając się do wolontariatu, a kilkadziesiąt osób postanowiło przyjąć pod swój dach studentów biorących udział w EnergaCAMERIMAGE. Nie wiem, czy Marek Żydowicz, gdy ponad trzydzieści lat temu przygotowywał się do pierwszej edycji Camerimage, wyobrażał sobie, jak wyglądać będzie to wydarzenie za kilkadziesiąt lat.
Nie wiem, czy przewidywał, że jego słowa będą dokładnie analizowane na całym świecie i przez całą branżę filmową. Nie wiem, czy spodziewał się, że to od zainicjowanego przez niego festiwalu filmy rozpoczynać będą kampanie oscarowe. Znając jego wyobraźnię i wytrwałość, podejrzewam, że wcale nie jest tym zaskoczony.
Wciąż czuję dreszcz emocji za każdym razem, gdy na ekranie pojawia się festiwalowa czołówka, a publiczność zaczyna bić brawa, które w tym wypadku są wyrazem uznania nie tylko dla twórców filmowych, ale także organizatorów wydarzenia – całej festiwalowej załogi, której już od ponad trzydziestu lat jestem dumnym członkiem. Wszystkich torunian zachęcam i serdecznie zapraszam do tego, by przez ten festiwalowy tydzień poczuć magię tego wydarzenia. Spotkajmy się na EnergaCAMERIMAGE 2024.
Kazimierz Suwała, dyrektor ECF Camerimage
Więcej felietonów znajdziesz tutaj.