Kampania pełną parą [FELIETON]
Cuda na kiju i gruszki na wierzbie pojawiają się podczas kolejnych wystąpień liderów partyjnych. Ugrupowania polityczne ruszyły w Polskę, chcąc pokazać, jak blisko są ludzi.
Chodzi jednak przede wszystkim o to, żeby ta bliskość przełożyła się na odpowiednie poparcie. Każdy liczy na to, że uścisk dłoni lub możliwość obcowania z danym politykiem zachęci do postawienia krzyżyka przy jego nazwisku na karcie wyborczej. Wydaje się, że to przedwczesna aktywność, gdyż wybory parlamentarne odbędą się dopiero w przyszłym roku. Widać jednak dużą determinację jednych, aby utrzymać władzę, a drugich, aby ją przejąć. Co w związku z tym? Mamy do czynienia z festiwalem obietnic i pomysłów. Oczywiście przekaz jest taki, iż pomysły te mają prowadzić do rozwoju naszego państwa. Prawda jest trochę inna. Mają przede wszystkim zagrać na emocjach wyborców i wpłynąć na poparcie.
Na konwencjach partii rządzącej słyszymy, że tylko ona jest gwarantem polskości, uczciwości, suwerenności itd. Liderzy partii opozycyjnych za to najczęściej próbują przebić pomysły rządzących. Trochę to wygląda jak licytacja na zasadzie: kto da więcej.
Jednak nasze państwo to nie jest zabawka w rękach polityków. Nie powinno być licytacji, a zamiast niej uczciwe podejście do problemów Polski i Polaków.
Jest ich sporo i to nimi należy się zajmować. Jako politycy powinniśmy być wśród ludzi cały czas, a nie tylko przed wyborami, aby o sobie przypomnieć.
Nie dajmy się nabierać na obietnice i ładne uśmiechy. Weryfikujmy wizje i obietnice kierowane do obywateli.
Powiedzieć można wszystko. Zmanipulować także.
Nie dajmy sobie wciskać kitu.