Obywatelski Toruń: List otwarty w sprawie wycofania wniosku o „in vitro”
Poniżej publikujemy list otwarty przesłany do naszej redakcji przez Obywatelski Toruń. Zawarte w nim treści nie są tożsame z linią programową „Tylko Toruń”, jednak stanowią istotny wkład w publiczną dyskusję na temat ważnych spraw mieszkańców naszego miasta.
Czy warto mieć marzenia? Zapewne wiele par, które nie mogą mieć dzieci, marzy o założeniu rodziny. Często jedyną drogą do jego spełnienia jest in vitro, z którego niestety nie każdy może skorzystać ze względu na ograniczenia finansowe. Sceptykom tej metody można byłoby powiedzieć, że jeśli nie chcesz, to nie korzystaj, ale póki co, nie o sprzeciw mieszkańców tu chodzi, a o polityków, którzy na tym temacie mogą zbić swój własny kapitał.
W przypadku podjęcia tej ważnej decyzji w Toruniu stała się rzecz zadziwiająca i w świetle obecnej sytuacji politycznej trudna do zrozumienia.
Podczas 58 sesji Rady Miasta Torunia miał być procedowany projekt rezolucji, przygotowany przez Klub Radnych Aktywni dla Torunia – Skerska-Roman, Szymanski, Krużewski, dotyczący podjęcia działań zmierzających do opracowania programu polityki zdrowotnej i leczenia niepłodności metodą in vitro oraz jej finansowania z budżetu miasta. Toruń miał tym samym dołączyć do nowoczesnych samorządów, które pomagają spełnić marzenia mieszkanek i mieszkańców o posiadaniu upragnionego potomstwa. Niestety nie doprowadzono nawet do dyskusji na ten temat.
Radna z klubu PiS zgłosiła wniosek o zdjęcie rezolucji z porządku obrad i głosami radnych PiS i prezydenckiego klubu Wspólny Toruń projekt zdjęto.
Decyzja większości radnych jest tym bardziej niezrozumiała, że rezolucja miała być na razie tylko początkiem działań w tym temacie. A tym czasem mogliśmy podczas sesji zaobserwować absolutnie nieprzekonującą oraz niepozbawioną uszczypliwości dyskusję.
Gdy słyszeliśmy, że z mównicy padają słowa: „Nie ten czas”….nasuwa pytanie: A kiedy będzie odpowiedni moment?
Słysząc „Nie to miejsce” Chciałoby się zapytać: A jakie inne, jeżeli nie to?
Jeden z radnych zadał pytanie: „Dlaczego teraz?” Zważywszy na fakt, że zbliżają się wybory nasuwa się natychmiastowa myśl – a kiedy, skoro wcześniej nikt z propozycją nie wyszedł?
Radny mówi, „jestem za in vitro, ale głosuję przeciw”. Kto rozumie tak pokrętne wytłumaczenie? Można było to załatwić na sto sposobów, a w mojej ocenie wybrano najgorszy.
Wszyscy ci, którzy głosowali za wycofaniem projektu z porządku obrad, jedną decyzją pozbawili nadziei mieszkańców na co dzień borykających się z problemem bezpłodności.
W opinii publicznej pojawiły się głosy, że „radni opowiedzieli się przeciwko kobietom” – to nieprawda. In vitro nie jest sprawą wyłącznie kobiet – to sprawa par, które nie mogą mieć dzieci. Często bezpłodność leży po stronie mężczyzn, więc posiadanie dziecka, to sprawa obojga. Niemniej jednak przykro się patrzy na ten wynik głosowania. Nawet nie dano szansy na chociażby samo rozpatrzenie rezolucji, a w mieście uniwersyteckim, gdzie młodzi ludzie kończą studia i z niego wyjeżdżają ideologia i zabobon wygrały z nauką i rozsądkiem. Tak ważny projekt nie dostał nawet szansy, by Toruń nie był tylko gotykiem… Fakt, że radni PiS są przeciwnikami in vitro nikogo nie dziwi, ale decyzją radnych z klubu Wspólny Toruń jestem rozczarowana. Chyba jednak nietrafiona jest nazwa, bo słowo „wspólny” w mojej ocenie znaczy wiele, ale teraz myślę, że powinno być zamienione na „nasz”.
Jeśli chcesz dowiedzieć się co dzieje się nie tylko w Toruniu, ale również w jego okolicach – wejdź na nasz bliźniaczy portal pozatorun.pl
Danka
1 sierpnia 2023 @ 13:46
Dziękuję za głos tych, którzy chcą otworzyć drzwi „pukającym”. Tym, którzy te drzwi zamykają osobiście mówię – tak potrafi każdy.
Widać w Toruniu moc sprawczą ma ” liberum veto”