Po co nam Unia Europejska? [FELIETON]
Kiedy już myślisz, że nic cię nie może zaskoczyć, jeżeli chodzi o pokręcony bieg spraw w naszym kraju, to nagle uświadamiasz sobie, że w zasadzie po 7 grudnia możemy znaleźć się jedną nogą poza strukturami Unii Europejskiej. Wtedy jakoś mniej zaczynasz cieszyć się na myśl o zbliżających się świętach Bożego Narodzenia. Choć one i tak będą w wersji okrojonej – kryzysowej.
Przez ten „klops” z Unią, wetem budżetu na lata 2021-2027 i przepychankami bratniego sojuszu madziarsko-piastowskiego, zaczynasz coraz częściej „googlać” w internetach o bilansie członkostwa w UE, o dopłatach, projektach i programach. Zamiast błogich przygotowań do kilku dni wolnych i odhaczaniu listy prezentów drapiesz się w głowę i rozmyślasz. Przypominasz sobie za każdym razem, jadąc po nowym moście, drogach, grając na „orliku”, kąpiąc się w basenie, widząc nowoczesne tramwaje i elektryczne autobusy, te wszędobylskie naklejki: „Sfinansowano ze środków UE”. Jeżeli nawet przez moment pomyślisz: „nie, to niemożliwe, nikt normalny nie doprowadziłby do katastrofy finansowej naszego kraju” – to za chwilę przypominasz sobie, co zadziało się u nas przez ostatnie kilka miesięcy i wtedy krzykniesz na głos – „o kurka, mamy przechlapane”!
Nie siedzę w głowie u rządzących (nawet się z tego cieszę), ale i wyobrażam sobie scenariusz, który poprzez podtrzymanie twardego weta przez Polskę wiedzie nas poprzez prowizorium budżetowe (możliwe od stycznia 2021 r.) do obcięcia finansów na wszelkie działania współfinansowane z kasy unijnej. Warto wspomnieć, że obecnie projekt budżetu to 1,1 bln euro, a fundusz odbudowy gospodarki po pandemii obliczono na kwotę 750 mld euro. Polska straci dramatycznie dużo na tej operacji.
Być może pozbawieni większych funduszy i sensu egzystencji na peryferiach Europy będziemy jako społeczeństwo bardziej podatni na pytania, po co nam ta cała Unia?
4 grudnia 2020 @ 18:08
wyjść z niemieckiego Euro-kołchozu !