Systemowa nienawiść [FELIETON]
Ten tydzień pokazał nam jak wygląda systemowe tworzenie nienawiści. Polityka prowadzona przez obrzucanie błotem i ekskrementami – na pewno coś się przyklei. W imię zasad i rewolucja, bo trwa wojna – albo my, albo oni. Siewcy nienawiść są porównywani do bohaterów.
Ale czy to nas dotyczy? Niech oni tam na górze obrzucają się błotem, co nam do tego myśli szary obywatel. Nic bardziej błędnego. Jeśli dziś nie powiemy stop agresji, za kilka miesięcy nikt nie stanie za nami.
Dziś za kilkaset złotych, za aprobatą przełożonych, wiceminister z kolegami mogli opluć byłego kolegę. Już jutro sąsiad obrażony o zajęcie „jego” miejsca na parkingu pod blokiem postanowi oczernić nas – idąc śladami władzy. Nagle na portalach społecznościowych pojawi się, że jesteśmy pijakami, alimenciarzami, hazardzistami i to my brudzimy w osiedlowym śmietniku. Nasza kuzynka tańczy w klubie go-go, a córka trudni się nierządem. W zamkniętej grupie wspólnoty mieszkaniowej zaczną się pojawiać pytania, czy sąsiad spod 10 nie powinien jednak więcej płacić za śmieci, skoro brudzi w śmietniku. Na koniec dotychczas przemiła sąsiadka spod 11, która pożyczała nam sól przestanie odpowiadać dzień dobry, tylko dlatego, że skoro mówią to coś na rzeczy musi być. I nagle w bloku robi się światowo – niczym w sferach rządowych.
Dopóki przeciętnego „mnie” nie dotknie hejt to trudno wyobrazić sobie jego konsekwencje. Zazwyczaj hejt odbija się na bliskich – dzieci, rodzice, małżonkowie cierpią najbardziej. A zawsze dostaną rykoszetem.
Macie Państwo coś za uszami? Ja mam. Jak każdy. Czy pozwala komukolwiek nas opluwać? Nie! A tak działa systemowa nienawiść – drobne grzeszki zamienia w grzechy. Powalczmy o przyzwoitość w przestrzeni publicznej.