To będą najdroższe święta wielkanocne w historii [FELIETON]
– Ludzie idą do sklepu i płaczą, nie mają żadnego najmniejszego powodu do radości, mimo świąt wielkanocnych – mówił w tym tygodniu, w trakcie wizyty w Toruniu, premier Donald Tusk. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić.
W trakcie spotkania parlamentarzystów Koalicji Obywatelskiej w naszym województwie mieszkanka Wąbrzeźna przyniosła dwa paragony zrobione w tym samym sklepie sześć lat temu i teraz. Były to oryginalne rachunki z Lidla w Wąbrzeźnie. Pierwszy z 14 stycznia 2017 r. Na tym rachunku były: serek wiejski, mozzarella, mleko, ser edamski, śmietanka, płatki owsiane, bułka, biszkopty i inne podstawowe produkty. Zapłaciła za to 37,84 zł. Pani Elżbieta zrobiła identyczne zakupy 1 kwietnia tego roku. W tym samym sklepie w Wąbrzeźnie. Dokładnie za te same produkty zapłaciła 61,18 zł. Tak zwane „paragony grozy” nie są już specjalnością restauracji nad morzem. „Paragony grozy” czekają na nas w każdym sklepie, gdzie kupujemy podstawowe produkty. Okazuje się, że nie stać na nie przeciętnej polskiej rodziny czy przeciętnej polskiej emerytki. Drożyzna staje się wielką polską udręką.
Ludzie idą do sklepu i nie mają żadnego najmniejszego powodu do radości, mimo świąt wielkanocnych, ponieważ to będą najdroższe święta wielkanocne, jakie pamiętamy. Drożyzna staje się symbolem rządów PiS-u. Za tą drożyzną stoi pazerność i nieudolność PiS-u. Oni nawet nie są sobie w stanie wyobrazić, co to znaczy zrobić zakupy na święta, kiedy trzeba liczyć każdy grosz i kiedy babcia zastanawia się, czy kupić na zajączka jakiś drobny prezent wnukom, czy też produkty, które mogą starczyć na skromny obiad świąteczny. PiS równa się drożyzna.