Pandemia zmusiła organizacje pomocowe do szukania wsparcia w internecie
Według badania Eurofund Polska co czwarty Polak i Polka stracili w 2020 r. część dochodów. Aż dwie trzecie Polaków nie ma żadnych oszczędności, które pozwoliłyby przetrwać najbliższe miesiące bez radykalnego zaciskania pasa. W szczególnie trudnej sytuacji są seniorzy i osoby niepełnosprawne oraz samotni rodzice. Organizacje charytatywne mają dużo pracy i spore wyzwania przed i za sobą.
– Jesteśmy młodą organizacją, powstaliśmy w styczniu ubiegłego roku. Chcieliśmy pomagać dzieciom zagrożonym wykluczeniem społecznym w rozwijaniu ich talentów. Życie to dość szybko zweryfikowało. Od dzieci dotarliśmy do rodzin, które borykały się z najróżniejszymi problemami, od rodzin trafialiśmy do osób starszych, samotnych i niepełnosprawnych – mówi Iwona Kmieć z Fundacji Melodia Serc. – Nie mamy sponsorów czy zewnętrznych środków, a w tym roku ich poszukiwanie było jeszcze trudniejsze, dlatego sporo naszych działań przenieśliśmy do internetu. Dzięki transmisjom live i grupie licytacyjnej udało się wysłać fundacyjne dzieciaki na wakacje. Teraz zbieramy na Sercobus, który pozwoli nam nie tylko zabierać dzieci na wycieczki, ale i transportować pomoc dla naszych podopiecznych.
Aukcje „na żywo” to patent Fundacji. Iwona Kmieć i Marta Kostrzemska, bazując na popularności transmisji sprzedażowych, których jest pełno na Facebooku, zapoczątkowały charytatywne licytacje „live”. Zasada jest prosta. Darczyńcy przekazują fundacji przedmioty, np. rękodzieło czy inne upominki, a podczas nagrania obserwujący mogą podbijać ich cenę. Pieniądze lądują na zrzutce utworzonej na portalu siepomaga.pl.
– Dzięki licytacjom nasi darczyńcy mają coś w zamian, często symbolicznie – mówi Iwona Kmieć. – Licytujemy też piękne anioły, które maluje pani Irenka, 73-latka, która tym sposobem stara się odwdzięczyć za pomoc. To wspaniała kobieta, która nie prosiła o pomoc, pomimo trudnej sytuacji. Przemogła się w nocy, w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia i napisała do nas. Jestem nocnym markiem i odebrałam tę wiadomość. Następnego dnia rano byliśmy już u niej na wywiadzie, żeby zweryfikować sytuację. Okazało się, że głód zapijała herbatą, bo niewielka emerytura nie wystarczała i na lekarstwa, i na rachunki, i jedzenie. Zdecydowaliśmy się wykupić jej obiady. Anioły Ireny schodzą „na pniu”, chociaż w tym roku ludzie licytują je ostrożniej.
Poniżej tzw. „progu godnego życia” w 2019 r. w Polsce pozostawało ponad 40 proc. obywateli. 4,2 proc. żyje w skrajnym ubóstwie, czyli dysponuje od 507 zł do 616 zł dochodu na osobę w rodzinie. Jak będzie w 2020 r.? Raczej nie lepiej. Ciekawych informacji dostarcza analiza potrzeb rodzin zgłoszonych np. do „Szlachetnej Paczki”.
– Pracowałam w „Szlachetnej Paczce” wcale nie tak dawno, raptem parę lat temu – mówi Kinga, dawna wolontariuszka „Paczki”. – Jak co roku chciałam zarejestrować się jako darczyńca i lektura bazy rodzin mnie zasmuciła, bo gołym okiem widać kryzys. Artykułem pierwszej potrzeby stał się węgiel i jedzenie. Wiele rodzin wpada w biedę z powodu choroby dziecka lub rodzica. Pojawiła się też nowa kategoria: „dotknięci skutkami pandemii”. I chyba to jest najsmutniejsze, bo w tej kategorii mieścimy się wszyscy.