Parking a sprawa polska [POLEMIKA]
Mam 33 lata i można powiedzieć, że rosłam razem z polskim samorządem dosłownie i w przenośni. Jako dziecko, zamiast po szkole wracać do domu, tuptałam do mamy, przystawiać pieczątki na druczkach, które niewielu dziś pamięta. Owe druczki to był formularz służący do wniesienia opłaty od podatku za posiadanie auta osobowego.
Gdy miałam 10 lat, zastąpiła je akcyza w paliwie, a na scenę polityczną wkroczyły reformy Jerzego Buzka. Tata będąc zawodowym kierowcą woził mieszkańców mojej wsi na protesty do dużych miast. Po jednym z takich wyjazdów odziedziczyliśmy karykaturę wielkouchego premiera w czterech spodenkach: “administracja”, “oświata”, “służba zdrowia” i “emerytury”. Podpis brzmiał: “Premier Buzek w reformach”. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że wyszła mu tylko administracja, ale nie bez zastrzeżeń – słabość budżetów na szczeblu powiatowym jest widoczna gołym okiem. Bywa, że gminy wydają pieniądze na bzdury, a powiatów nie stać na prowadzenie własnych szpitali – znak czasu. Premier Buzek rozpadł się po latach wiszenia w garażu, auta zdominowały nasz krajobraz, a w Toruniu pewien radny denerwuje się o tekst na temat parkingu. Tą ostatnią sytuację można zdecydowanie nazwać konfliktem wartości. Dlaczego?
Miejski Zarząd Dróg stosuje bardzo niskie stawki (wynikające z nieco przysypanej kurzem uchwały Rady Miasta), która faworyzuje osoby, które w pasie drogowym własnym staraniem utworzą miejsca postojowe. Wówczas zamiast płacić 200 zł miesięcznie za jedno stanowisko z kopertą, płacą nieco ponad złotówkę za metr kwadratowy… rocznie. Tymczasem, gdy ZGM dzierżawi przedogródki mieszkańcom stawka to nieco poniżej złotówki, ale już miesięcznie. Na początku tego roku niepubliczne przedszkola dzierżawiące okalające ich budynki tereny zieleni stanęły przed wizją bankructwa, po tym, gdy stawki za nie wzrosły 10-krotnie. Skąd te różnice w cenach?
Samorząd ma to do siebie, że odzwierciedla system wartości osób, które nim władają. Nie zliczę sesji i komisji, gdzie dyskusja o prawie do parkowania za darmo zdominowało całkowicie dyskusję radnych. Popisy oratorskie w tematach zieleni nadal należą do rzadkości wśród radnych. Może już czas zadać sobie w toruńskim samorządzie pytanie, czy urządzanie miejsc postojowych jest dobrem wspólnym? Czy stać nas na to, żeby wyzbywać się szans na zieleń za grosze? Coraz więcej mieszkańców, uważa, że parking dobrem wspólnym nie jest, a już zdecydowanie nie ten tworzony kosztem zieleni czy komfortu pieszych. Po tegorocznym doświadczeniu niekoszenia na toruńskich ulicach trudno wierzyć argumentom radnego, że straciliśmy tylko chwasty, a parking jest czymś w gruncie rzeczy dobrym, bo mieszkańcy z niego korzystają. Fakt, nikt nie spodziewał się tego, że w tych zaniedbanych trawnikach buzuje cały przyrodniczy mikrokosmos. Jednak to, że z każdą kostką polbruku i centymetrem asfaltu tracimy szansę na miasto odporne na zmiany klimatu, przyjazne dla osób starszych i z niepełnosprawnością ruchową, czy po prostu matek wychodzących na spacer z dziećmi – to nie jest wiedza tajemna.
Mój bratanek pierwsze chwile życia spędził przy ul. Bartkiewiczówny w Toruniu. Jedyne miejsce w tej okolicy zdatne do spacerów z wózeczkiem to był wówczas i jest nadal cmentarz przy ul. Wybickiego. Ostatni dom z ogrodem przy Bartkiewiczówny został wykupiony przez dewelopera. Sąsiedzi są załamani i szukają pomocy. Może lepiej byłoby, żeby radny zamiast doszukiwać się manipulacji tam, gdzie jej nie ma, ruszył im z pomocą? Nikt nie chce mieć z okien widoku na beton czy wyprowadzać się do Bydgoszczy, by mieć gdzie iść z dzieckiem na spacer.
W wyróżnionych fragmentach cytujemy słowa Michała Rzymyszkiewicza.
“1. Nigdy NIE BYŁO żadnego planu „skwerku” na terenie, który wydzierżawiła moja żona.
2. W 2001 roku Urząd Miasta Torunia zobowiązał ówczesnego inwestora, do wykonania już wówczas miejsc parkingowych na terenie, który w tym roku wydzierżawiła moja żona. Z tego zobowiązania ówczesny inwestor się nie wywiązał.”
W 2012 roku w pasie drogowym w tym miejscu dokonano nasadzeń drzew w związku z budową ul. Długiej. Owszem, zostały one usunięte w 2014, zatem w 2019 roku nie został po nich ślad. Wysłałam radnemu zdjęcia, by mu ten fakt przypomnieć. Gdyby lipy zostały wymienione na nowe, miejsca postojowe na tym terenie nie mogłyby powstać bez konieczności wycinki. MZD jest tego świadomy. Poniżej zdjęcie.
“3. W tzw. Zielonym Planie dla Torunia teren, który wydzierżawiła moja żona nie był i nie jest uwzględniony. W tekście opublikowanym przez „Tylko Toruń” autorka tekstu sama dopisała lokalizacje „rozszerzając” obszar, aby w sposób sztuczny i fałszywy objąć teren dzierżawiony przez moją żonę.”
“Koncepcja rozwoju terenów zieleni w Toruniu”, Cz. III, “Kierunki rozwoju i zarządzania terenami zieleni”, oprac. Olga Lewandowska-Szelągowska, Dorota Nitecka-Frączyk, Agnieszka Tkaczyk, Toruń 2018, s. 23, poz. 147. Dokument został odebrany przez Wydział Środowiska i Zieleni, zyskał akceptację wiceprezydenta Andrzeja Rakowicza odpowiadającego również za zieleń i został również zaprezentowany prezydentowi Michałowi Zaleskiemu, który, jak mniemam, nie wnosił zastrzeżeń, ponieważ wykonawczynie otrzymały zapłatę za produkt końcowy. Byłam obecna na konsultacjach dokumentu i rozmawiałam z twórczyniami, które taką strategię rozwoju terenów zieleni przyjęły wobec braku rezerw terenowych na realizację terenów zieleni. Dysponuję nagraniem z tego spotkania. Ówczesna rzeczniczka prezydenta, Magdalena Stremplewska potwierdzała, że program jest przeznaczony do realizacji, natomiast nie będzie procedowany przez Radę Miasta, ponieważ nie ma takiej potrzeby. Nie przeczę, że radni, wobec braku uczestnictwa w konsultacjach ww. dokumentu, mogą nie być zaznajomieni z materią i nie znać idei zagospodarowywania zielenią pasów drogowych, która przyświecała twórczyniom planu.
Przypomnę, że poz. 147 obejmuje pas drogowy ul. Długiej i Wielki Rów od ul. Szosa Chełmińska do Grudziądzkiej, tj. działki 416/27 oraz 420/7.
“4. W 2019 roku Rada Miasta jednomyślnie przyjęła uchwałę budżetową Miasta Torunia na rok 2020, w której zapisana jest budowa miejsc parkingowych we wskazanej lokalizacji. Ma to związek z planowaną budową linii tramwajowej i węzła przesiadkowego przy tym skrzyżowaniu ulic.”
W tekście jest podana ta informacja. Warto dodać, że projekt budowy parkingu i inne inwestycje lokalne nie były poddane żadnym konsultacjom społecznym, jak również Rada Okręgu Chełmińskie odstąpiła od opiniowania inwestycji lokalnych wobec zbyt krótkiego terminu na zapoznanie się z propozycjami budżetowymi. Mieszkańcy zatem nie mieli szans przedyskutować zasadności realizacji tej pozycji budżetowej.
“5. Trasa linii tramwajowej również została zaprojektowana wcześniej niż moja żona rozpoczęła prowadzenie swojej działalności gospodarczej w tym miejscu. Podobnie było z usytuowaniem stacji roweru miejskiego oraz zajezdni MZK.”
W tekście nie ma na ten temat wzmianek.
“6. Moja żona NIE wydzierżawiła parkingu. Moja żona wydzierżawiła GRUNT, a dokładniej PAS RUCHU DROGOWEGO. Wydzierżawiła go za taką samą stawkę jak pozostałych 27 dzierżawców, którzy aktualnie dzierżawią pas ruchu drogowego od MZD.”
Tekst podaje: “Opłata roczna wynosi 201,41 zł, a w zamian za tak niską stawkę miał powstać ogólnodostępny i bezpłatny parking, który jednak ogólnodostępny nie był.” W tekście podałam informację, że nie jest to parking zrealizowany ze środków miejskich, lecz za sprawą inwestorki prywatnej.
“7. Żadna z 28 umów dzierżawy nie była opiniowana przez Komisję Gospodarki Komunalnej, ani przez Radę Miasta. Komisja Gospodarki Komunalnej NIGDY nie opiniowała i nie opiniuje ŻADNYCH wniosków o dzierżawę pasa ruchu drogowego.”
Podaję również tą informację w tekście: “MZD podkreśla, że nie ma konieczności opiniowania przez komisję w przypadku dzierżaw w pasie drogowym, jak i organizowania przetargu.”
“8. Moja żona poniosła całkowity koszt wybudowania miejsc parkingowych, uprzedzając ich realizację przez MZD. Tym samym MZD, a dokładniej Miasto Toruń zaoszczędziło około 100 tysięcy złotych.”
Miejski Zarząd Dróg poinformował mnie, że oprócz tych miejsc postojowych powstaną kolejne, a proces inwestycyjny jest na etapie uzyskiwania koniecznych zgód. Nie przeczę, że jest to oszczędność w realizacji miejsc postojowych. Jednocześnie przypominam, że przesłałam Panu radnemu fragment protokołu z Komisji Gospodarki Komunalnej, podczas której zgłaszał Pan wątpliwość, co do zasadności dzierżawy parkingu komercyjnego w pobliżu ronda Czadcy, który przyniósłby miastu 20 tys. zł. rocznie.
“9. Parking został wykonany w technologii, która pozwala przenikać wodzie do gleby, a to jest korzystniejsze z ekologicznego punktu widzenia od wykonania parkingu np. ze standardowej kostki brukowej.”
Trudno mi ocenić wchłanianie wody, natomiast z punktu widzenia temperatury nad nawierzchnią trawiastą, a nawierzchnią utwardzoną, różnice przemawiają na korzyść trawników, szczególnie trawników zaniechanych, czyli koszonych ze zmniejszoną częstotliwością. Również trawniki wchłaniają więcej wody.
“10. Dojazd do parkingu prowadzi przez chodnik, podobnie jak 33 inne przejazdy na tej samej ulicy. W Toruniu tego typu dojazdów do miejsc postojowych są setki.”
Zastrzeżenie mieszkańców dotyczy faktu, że dojazd od ul. Kaliskiego prowadzi przez chodnik, natomiast od ul. Długiej jest nieoznakowane i utwardzone w nieestetyczny sposób, co podaję w tekście: “ “Do naszej redakcji zgłosił się czytelnik, który skarżył się na to, że kierowcy wjeżdżający na parking znajdujący się na rogu ul. Długiej i Legionów, robią to po nieoznakowanym wjeździe przez chodnik i drogę dla rowerów oraz zasypany gruzem trawnik.”
Na drodze dla rowerów oraz chodniku zwyczajowo MZD kładzie czerwoną kostkę lub oddziela je krawężnikami.