Partie zajmują się głównie sobą [FELIETON]
Wolałbym się mylić. Niestety jestem przekonany, że dla większości podmiotów politycznych interes partyjny stoi wysoko ponad interesem Polski.
Partia rządząca straciła ostatnio stabilną większość sejmową. Stało się to za sprawą wyjścia z klubu PiS-u trzech posłów. Wcześniej podobny ruch wykonał poseł Andrzej Sośnierz, który obecnie współtworzy koło Polskie Sprawy razem ze mną i posłanką Ścigaj, a także poseł Wojciech Maksymowicz, który zasilił koło Polska 2050.
Sytuacja jest o tyle ciekawa, że zazwyczaj to partia rządząca przyciąga do siebie parlamentarzystów, wykorzystując do tego przeróżne „argumenty”.
Skoro dzieje się inaczej, powinno to być wyraźnym sygnałem dla decydentów, że ich działanie staje się odpychające i nie do przyjęcia nawet dla własnych członków.
Trudno jednak liczyć na refleksję z ich strony.
Rozpędzona propaganda sukcesu nie zwalnia i choćby ktoś im napluł w twarz, to powiedzą, że deszcz pada. Tymczasem prawda jest okrutna. Nie ma żadnych poważnych reform w obszarze zdrowia, bezpieczeństwa czy edukacji.
Najlepszym przykładem jest elektrownia atomowa, która cały czas czeka, chociażby na decyzję o swojej lokalizacji. Temat stoi w miejscu niezależnie od tego, czy rządzi obecnie PiS, czy wcześniej rządziła PO.
Ci drudzy też idealnie wpasowują się w tytuł tegoż felietonu. Wcześniej tworzyli wielką opozycyjną koalicję, zapominając zupełnie o poinformowaniu partnerów, którzy o pomyśle dowiedzieli się z mediów. Teraz z kolei najważniejsze kwestie w państwie zeszły zupełnie na boczny tor, gdyż wszyscy wyczekują powrotu Donalda Tuska, który ma wjechać na białym koniu i magiczną różdżką poprawić notowania Platformy.
Samouwielbienie oślepia. Na naszym politycznym podwórku widać to jak na dłoni.